Nie znam jeszcze całości dzisiejszego sejmowego występu Ewy Bożeny, lecz na podstawie tego co zdołałem przeczytać uważam, iż program społeczno - gospodarczy rządu Donalda Franciszka: "Ch*j, dupa i kamieni kupa" będzie kontynuowany, tyle, że bardziej dynamicznie. Usłyszeliśmy znowu lawinę obietnic bez pokrycia w tonie "Aby Polska rosła w siłę, a ludzie żyli dostatnio" oraz prewencyjnie - bardziej lub mniej skrywane prowokacje pod adresem opozycji, w czym przez siedem lat intensywnego praktykowania partia podwyższonych standardów moralnych osiągnęła mistrzostwo.
Nie odniosłem bowiem wrażenia, bo takich przesłanek w mowie Ewy Bożeny nie było, by "nowy rząd" zamierzał po demolce we wszystkich możliwych dziedzinach dokonanej przez geniusza z Zoppot wraz z przybocznymi, zakończonej jego rejteradą, zerwać przynajmniej z funkcjonowaniem de facto teoretycznego państwa, by przywrócić Polakom państwo w praktyce, co jest warunkiem sine qua non wyjścia z głębokiego kryzysu.
Rząd Ewy Bożeny, ona sama, wraz z ciocią Tereską, upadłym kaznodzieją - Grabarczykiem, reklamującym nachalnie swojego protetyka, wiecznie roześmianym Schetyną, krypto kabareciarzem - Piechocińskim oraz pozostałymi politycznymi gigantami, prawdopodobnie znalezionymi w parku w pudełku po butach, niechybnie ostatecznie zatopi donaldowo - rostowską mityczną Zieloną Wyspę.
Pozostaje nam niestety nudne, smutne, bierne czuwanie przy zwłokach matki partii żywicielki, by po kilku miesiącach ostatecznie odprawić nad nią egzekwie.
Inne tematy w dziale Polityka