"Tusk zjadł z żołnierzami krzepiącą grochówkę. Ale nie pręży muskułów."
Donoszą rządowe media, ukontentowane dobrym apetytem premiera. Zjadł, to na zdrowie, bo sam fakt posilenia się przywódcy - partyjno rządowego krzepiącą zupą większego znaczenia dla obronności państwa nie ma. Być może jedynym wymiernym efektem poczęstunku, na zasadzie znanego już mechanizmu, kiedy to pan Donald sformułował publicznie swoje marzenie o "fajnej Polsce", a wszystkie media od tej pory, opisując miejsce, okoliczności, czas zdarzenia, czy cokolwiek innego, już nie mogły i nie mogą sie obyć bez słowa "fajny" odmienianego we wszystkich przypadkach, będzie wprowadzenie jako stałej pozycji do jadłospisu bieda-barów zupy grochówki - tuskówki.
Tylko dla porządku wspomnijmy tu o efekcie dźwiękowo - zapachowym mieszaniny uwolnionych gazów jelitowych, dobrze znanym tym, którzy kiedykolwiek żywili się z wojskowego kotła, zwłaszcza grochówką wojskową. To także niestety pozostaje bez wpływu na poziom usprzętowienia i wyszkolenia armii, pomimo, że cała demonstracja siły bojowej oraz zdolności obronnej odbywała się, było nie było, na terenie wojskowym.
A było słuchać przynajmniej starszych, nawet jeśli pan premier i wysoki funkcjonariusz Platformy Obywatelskiej wesołego usposobienia, naonczas marszałek sejmu, mieli istotne powody, żeby nie słuchać mądrzejszych. Należało zapisać sobie (w drugim przypadku może jednak ktoś z rodziny dla uniknięcia kolejnego blamażu ortograficznego) słowa śp. Prezydenta, Lecha Kaczyńskiego, i codziennie odmawiać jak pacierz:
"Świetnie wiemy, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze Państwa Bałtyckie, a później może i czas na mój kraj - Polskę!"
Pan premier nie zdobył się także na refleksję, gdy w listopadzie 2010 Jarosław Kaczyński w liście otwartym wskazywał palcem na realne zagrożenia:
"Kaczyński nakreśla w liście do premiera najważniejsze zagrożenia dla bezpieczeństwa Polski i zwraca uwagę, że od 1999 roku obserwujemy "proces postępującego autorytaryzmu władzy w Rosjii szereg działań tego państwa nakierowanych na odbudowę strefy wpływów z czasów komunistycznych". W tym kontekście istotna jest też kwestia bezpieczeństwa energetycznego, bo Rosja wykorzystuje surowce energetyczne jako narzędzie polityczne – uważa prezes PiS."
Oszołomiony obłapiankami z Putinem, zadekretowaną zgodą i pojednaniem, pan premier przysyła taką oto odpowiedź:
"Polska nigdy nie była tak bezpieczna jak obecnie, nigdy nie mieliśmy tak dobrych relacji ze wszystkimi sąsiadami"
Cóż począć ma obywatel, gdy przywódcy partyjno - rządowemu w sytuacji realnego zagrożenia pozostały fałszywe pienia kukuryku, krzepiąca grochówka, spacery po pułku w gustownym hełmie i niezachwiana wiara w NATO?
www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/premier-tusk-zjadl-z-zolnierzami-krzepiaca-grochowke-ale-nie-prezy-muskulow,406170.html
polska.newsweek.pl/-nasz-dziennik---kaczynski-pisze-do-tuska-list-otwarty,68258,1,1.html
www.wprost.pl/ar/218263/Tusk-odpowiada-Kaczynskiemu-Polska-nigdy-nie-byla-tak-bezpieczna/
Inne tematy w dziale Polityka