Być może ktoś jeszcze pamięta występujący w moich starych notkach sąsiedzki (przez las) duet małżeński, Izydora - rubasznego hulakę, gwałtownika i utracjusza, niespecjalnie pielęgnującego miłości do swojej babiny oraz... Babina, ofiara przemocy domowej, stała korespondentka "niebieskiej linii". Otóż tak naprawdę sąsiadowaliśmy z pięknymi ludźmi, dzisiaj niestety są już po drugiej stronie tęczy. Michał - lipny pierwowzór Izydora, to doktor nauk weterynaryjnych, człowiek wielkiej dobroci, szlachetności i kultury, prawie abstynent, erudyta z innej epoki. "Babina" to Marysia - humanistka, w deszcz, śnieg i zawieruchę niosąca kaganek oświaty w pobliskim liceum. Za ich zgodą wplatałem w notkach niestworzone historie z ich udziałem, co niezwykle ich bawiło.
Dzisiaj bardziej niż co dnia myślimy o Was, Marysiu, Michale, jesteście wciąż przy nas, z nami, i to się nigdy nie zmieni.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo