Zapewne większość z was zna "sposób na mandat z fotoradaru". Pewnie także większość kojarzy to jako tekst, który Wojciech Cejrowski dostał od swoich prawników, albo po prostu tekst nieznanego autora, pojawiający się co jakiś czas w sieci. Tekst jest jednak tylko wycinkiem pewnej historii, którą opowiedział mi autor pisma krążącego (w nieco zmienionej wersji) w sieci.
Historia ta wydarzyła się w 2010 roku, a więc już prawie 3 lata temu. Tak pisze o niej Jan Gisterek:
"'Fotka została zrobiona w połowie 2010r., dowiedziałem się tego z korespondencji. Pojechałem na miejsce i postarałem się jechać zgodnie z przepisami. Ileż było krzywych spojrzeń innych kierowców, a nie wyprzedzały mnie chyba tylko traktory i rowerzyści. Fotka złapała 81 na 50, zdjęcie mocno niewyraźne, z odrobiną wyobraźni można zauważyć (tylko na powiększeniu, bo na dużym jest odbicie nieba na szybie) kształt twarzy, usta i okulary słoneczne. Znam siebie i wiem z jak jeżdżę i nie wydaje mi się, żeby mogło być więcej niż 70. Robię rocznie 30-35tys.km, mam prawo jazdy od lat 13 z kawałkiem i nie mam na koncie żadnych punktów. Dowalili mi 300zł - prędkościowo był to sam dół widełek, kwotowo sama góra. Zadzwoniłem do SM, żeby "ponegocjować", choćby błąd pomiaru - wtedy łapałbym się na widełki niżej, czyli 100-200zł. Nie za bardzo się dogadałem, bo są chciwi na kasę że aż żal. A ja wredny jestem, dlatego poświęciłem kilkadziesiąt godzin na czytanie , myślenie, notowanie i w końcu napisanie... Każdy punkt tutaj ujęty, miał w momencie zajścia zdarzenia i pisania (przypomnę, że był to rok 2010) podstawy albo w prawie, albo w instrukcji obsługi radaru, którą to również zdobyłem.
Po jakimś czasie otrzymałem odpowiedź od zastępcy komendanta. Po jej przeczytaniu ręce opadają. Pan Piotr Kościelny jest chyba najbardziej niekompetentnym urzędnikiem z jakim miałem kiedykolwiek do czynienia i na pewno ma poważne problemy z czytaniem ze zrozumieniem. Jest też możliwość, że nie czytał on mojego pisma przed napisaniem odpowiedzi, tylko ktoś mu je zreferował w pięciu zdaniach.
Do pisma dołączone zostały świadectwo legalizacji fotoradaru i oświadczenie z Komendy Miejskiej Policji mówiące o kontroli prędkości zgodnie z harmonogramem - czyli chodzi o punkt 9 i jednoczesne potwierdzenie z punktu 3, że jest to urządzenie pomiarowe Po chyba 2 miesiącach zostałem wezwany na przesłuchanie. Jako, że mieszkam w innym miejscu niż jestem zameldowany wiązało się to dla mnie ze stratą dnia i poniesieniem pewnych kosztów z powodu dojazdu. Na przesłuchaniu, całkiem sympatycznym zresztą, zobaczyłem swoje zdjęcie "z akt" oraz zdjęcie drugiego kierowcy. Pomimo podania jego adresu była to zupełnie inna osoba, mająca jednak to samo imię i nazwisko co kolega. W pół luźnej rozmowie z policjantami dowiedziałem się, że następnie na przesłuchanie zostanie wezwany drugi potencjalny kierowca, a następnie jeszcze raz ja. Sam sobie w głowie dopisałem, że później, pewnie na następnym przesłuchaniu będę wyjaśniał, że przesłuchali nie tą osobę, którą wskazałem i tak dalej... Wykalkulowałem, że będę musiał jeszcze 2x przyjechać na przesłuchanie, a i sprawa w sądzie będzie się ciągła bo na 2-3 rozprawach na pewno się nie skończy. Rozmawiając z Policjantami powiedziałem, że zaraz na początku sprawy gotowy byłem przyjąć na siebie mandat (na punktach mi nie zależało, bo i tak żadnych nie miałem), gdyby tylko został on uczciwie wyceniony (dolna granica widełek cenowych ze względu na dolną granicę widełek prędkości lub dowolna kwota z widełek niższych po uwzględnieniu błędu pomiarowego). Gdyby uczciwe i zgodnie z prawem (pomijając już aspekty wymienione w piśmie) podeszła SM, to nie chciałoby mi się włóczyć po sądach i komisariatach. Wtedy policjanci wymienili ze sobą kilka porozumiewawczych spojrzeń i z uśmiechem dostałem propozycję, w tym momencie dla mnie nie do odrzucenia (z powodu dodatkowych kosztów i straty czasu). "Pan odmówi nam teraz wskazania osoby kierującej pojazdem, a my za to ukarzemy pana mandatem za odmowę. Akurat najmniejsza kwota jaką możemy dać, to 200zł, czyli tyle ile uczciwie i zgodnie z prawem powinien Pan dostać". Zapytałem jeszcze tylko, czy to na pewno zamyka całą sprawę już dzisiaj i po otrzymaniu twierdzącej odpowiedzi powiedziałem "OK, proszę pisać mandat"."
To jego historia. Pokazuje niestety, że przy niekompetencji organów państwowych nawet świetny tekst może nie wystarczyć. Z drugiej strony Jan Gisterek jednak coś na tym ugrał. A oto oryginalne brzmienie tekstu, jaki wysłał do wrocławskiej Straży Miejskiej (poniżej także skan odpowiedzi):
"W dniu 6.09.2010r. mój ojciec, [imię] [nazwisko] przekazał mi dokumenty dotyczące sprawy j/w. W związku z tym, że jestem współwłaścicielem samochodu, którego sprawa dotyczy i jego głównym dysponentem, jako najbardziej kompetentna osoba odpowiadam na Państwa wezwanie. Ewentualną przyszłą korespondencję prosiłbym o adresowanie na mnie, co na pewno przyspieszy komunikację między nami.
Z dostarczonych dokumentów (tj. protokołu ze zdarzenia, wezwania oraz druków oświadczenia) wynika, że wezwanie jest nie kompletne lub przesłano nie kompletną dokumentację z przeprowadzonej kontroli. Wyrażam szczerą chęć współpracy w ustaleniu sprawcy wykroczenia i jeśli Straż Miejska Wrocławia uzupełni brakujące dokumenty to postaram się pomóc jak najlepiej w wykryciu sprawcy zdarzenia.
1. Oświadczam zgodnie z prawdą, iż nie wiem, czy jest to mój samochód, gdyż samochód tej samej marki i koloru może posiadać wiele osób, a tablice rejestracyjne są elementem łatwo wymienialnym i można je bez trudu podrobić i zamontować do innego samochodu. Miałbym pewność, czy samochód na zdjęciu jest moim samochodem, gdyby pozwolono sprawdzić mi w nim moje rzeczy osobiste lub numery nadwozia i porównać je z tymi z dowodu rejestracyjnego, tak jak robi się to na przeglądach okresowych lub gdyby zdjęcie było w wyższej rozdzielczości (ewentualnie kolorowe), pozwalającej na rozpoznanie pewnych cech szczególnych. W związku z powyższymi, nie chcąc się narazić na zarzut fałszywego oświadczenia, na podstawie dostarczonej fotografii mogę jedynie stwierdzić, że samochód jest podobny do mojego.
2. Jeżeli Straż Miejska Wrocławia dysponuje fotografią lepszej jakości, to proszę o jej dostarczenie, gdyż ta przesłana uniemożliwia identyfikację. a) Fotografii twarzy kierowcy o lepszej rozdzielczości i bardziej kontrastowej, żebym mógł spróbować go rozpoznać. W przeciwnym przypadku, nie chcąc się narazić na zarzut fałszywego oświadczenia, na podstawie dostarczonej fotografii, nie mogę tego uczynić. b) Fotografii całościowej w wysokiej rozdzielczości, w miarę możliwości kolorowej, pozwalającej ewentualnie jednoznacznie stwierdzić, że jest to mój samochód (zgodnie z tym, co napisałem w punkcie 1), oraz nie wykadrowanej, żeby mieć pewność, że na oryginalnym zdjęciu nie znajduje się inny pojazd, a którego ewentualna obecność mogłaby pomiar sfałszować. [Jeśli zdjęcie z fotoradaru złapie 2 pojazdy, zgodnie z prawem nie może być brane pod uwagę. Mówią o tym przepisy i instrukcje fotoradarów. Wynika to z tego, że sam producent nie jest w stanie zagwarantować, którego pojazdu prędkość została namierzona. Było to o tyle istotne, że na zdjęciu ewidentnie widać, że samochód zmienia pas na prawy - prawdopodobnie robiąc miejsce wyprzedzającemu]
3. Mam poważne wątpliwości co do prawidłowości użytego urządzenia, dlatego proszę o dodatkowe wyjaśnienie oraz przedstawienie podstawy prawnej, na podstawie której zostało użyte urządzenie AD9C. W znanych mi Ustawach oraz Regulaminie Straży Miejskiej Wrocławia napisane jest „(…) urządzeń samoczynnie ujawniających i rejestrujących naruszenia przepisów ruchu drogowego przez kierujących pojazdami”. W wezwaniu napisane jest: „(…) urządzenia samoczynnie rejestrującego przekroczenie dozwolonej prędkości”. Natomiast na stronie wyłącznego przedstawiciela producenta urządzeń w Polsce można przeczytać: „Radarowe mierniki prędkości serii AD9 służą do pomiaru prędkości pojazdów w oparciu o zjawisko Dopplera. Urządzenie pomiarowe jest wyposażone w głowicę radarową, kamerę, komputer sterujący i monitor kontrolny. Przy przekroczeniu przez przejeżdżający pojazd nastawionej prędkości granicznej, automatycznie wykonana jest cyfrowa rejestracja pomiaru w postaci zdjęcia wraz z dodatkowymi informacjami, identyfikującymi wykonany pomiar”. Informacje te dodatkowo są przedstawione w instrukcji obsługi. W związku z powyższym w moim mniemaniu Straż Miejska nie koniecznie ma uprawnienia do używania urządzeń pomiarowych. Mam nadzieję, że rozwieją Państwo tą moją niepewność w sposób jednoznaczny i jasny powołując się na odpowiednie akty prawne. [Gdyby doszło do rozprawy sądowej w planie było pismo do Głównego Urzędu Miar o interpretacje, czy fotoradar jest urządzeniem pomiarowym, czy samoczynnie rejestrującym. Odpowiedź na 99% jest mi znana, więc jeśli byłoby od nich pismo, że to urządzenie pomiarowe oznaczałoby to, że SM nie miała prawa go używać, czyli złamali prawo i taki dowód nie mógłby być użyty przeciwko mnie = automatyczne uniewinnnienie]
4. Proszę o przekazanie kopii dokumentu legalizacji wtórnej oraz ponownej/kolejnej/okresowej urządzenia użytego w czasie pomiaru.
5. Brak dokumentów stwierdzających o niewystępowaniu zakłóceń mechanicznych, elektromagnetycznych i innych mających wpływ na dokonywanie pomiaru przez radarowy przyrząd do pomiaru prędkości wydany przez właściwy Okręgowy Urząd Miar w formie oficjalnego pisma np. świadectwa legalizacji miejsca dokonywania pomiaru lub świadectwo homologacji miejsca dokonywania kontroli. Miejsce musi spełniać wymagania wskazane w Rozporządzeniu Ministra Gospodarki z dnia 9 listopada 2007 r. w sprawie wymagań, którym powinny odpowiadać przyrządy do pomiaru prędkości pojazdów w ruchu drogowy. Rozdział 4 &26.1. - tak jak urządzenia do radarowego pomiaru prędkości AD9. Dokument ten jest o tyle ważny, że na moje „oko” i wiedzę wyciągniętą z lekcji fizyki w szkole podstawowej, metalowe ogrodzenie po drugiej stronie drogi oraz parkujące tam samochody pracują jak ekran. Mogą one powodować odbicia promieniowania radarowego i fałszować wyniki pomiarów. O tym również napisane jest w instrukcji użytkowania, dlatego dokument taki jest niezbędny do potwierdzenia prawdziwości pomiaru. [Przy urządzeniach, które nie są zamontowane na samochodzie, ani nie są urządzeniami "ręcznymi" musi być legalizacja miejsca dokonywania pomiaru lub świadectwo homologacji miejsca dokonania kontroli. Tak jak opisałem, pomiar radarowy to pewne zjawiska fizyczne, na wynik których ma wpływ środowisko w którym są wykonywane. Nie wiem, czy te przepisy się zmieniły, ale wtedy każdy taki pomiar zrobiony w miejscu "dowolnym" był urzędowo nieważny i każdy sąd odrzuciłby takie pomiar jako dowód (pewnie po powołaniu biegłego, bo sami nie mieliby zielonego pojęcia o co chodzi)]
6. Proszę również o dostarczenie kopii zezwolenia na prowadzanie pomiarów w tym dokładnie miejscu przy użyciu radarowego przyrządu do kontroli prędkości, wydaną i podpisaną przez odpowiedzialnego za rejon Komendanta Policji na wskazany czas kontroli, (Prawo o ruchu drogowym (Dz. U. z 2005 r. Nr 108, poz. 908, z późn. zm) art.129b ust.4, art. 129e. ust.1.), które tym samym potwierdza, iż przekroczenie prędkości jest tam społecznie niebezpieczne, tj. jest wykroczeniem [Trzeba wiedzieć, że nie każde przekroczenie prędkości jest wykroczeniem - jest to tajemnicą Poliszynela, a wiele fotoradarów jest dzisiaj postawionych bez uzasadnienia w poprawie bezpieczeństwa]
7. Informacje na temat sytuacji meteorologicznej, która również ma wpływ na wynik przeprowadzonego pomiaru tj. temperatury i wilgotności. Szczególnie tutaj ważnym jest wilgotność powietrza, ponieważ z tego co pamiętam, w tygodniu w którym dokonano pomiaru występowało bardzo wiele intensywnych opadów atmosferycznych, a więc mogę przypuszczać, że wilgotność przekroczyła 95% (czyli wartość skrajną dla pomiaru). [Może to śmieszne, ale jeśli wilgotność jest za duża fotoradar może przekłamywać, dlatego jest to ujęte w dokumentacji. Mi udało się dość do danych mówiących,że wilgotność tego dnia w miejscu pomiaru była OK, ale skoro SM nie chciała mnie normalnie ukarać, tylko maksymalnie wydoić postanowiłem o tym również napisać. Teoretycznie musieli mi przedstawić oficjalny dokument wystawiony przez Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej]
8. Brak danych o sposobie instalacji fotoradaru oraz jego osłonie w czasie przeprowadzania pomiaru, czyli rodzaj gruntu na jakim posadowiono fotoradar, kącie jaki oś fotoradaru tworzyła z osią jezdni w chwili pomiaru. Nieprawidłowe ustawienie kąta powoduje przekłamanie zmierzonej prędkości, a przez to niezachowanie urzędowego wymogu dokładności pomiaru urządzenia. Nie znając kąta pomiaru urządzenia nie można określić rzeczywistej prędkości mierzonego pojazdu, a urządzenia radarowe pokazują błędne dane. [Sposób postawienia radaru, to skomplikowana i męcząca dla strażników czynność. Jeśli jest przeprowadzona nieprawidłowo, pomiary mogą być zawyżone lub zaniżone. Z każdego zainstalowania powinna być sporządzona notatka/raport, na potrzeby ewentualnych roszczeń. Oglądając YouTube niejednokrotnie można zobaczyć, że rozłożenie fotoradaru przez SM niewiele różni się od wyrzucenia z bagażnika worka ziemniaków. Dokumentacja z instalacji jest bardzo łatwa do podrobienia i jest to nie do udowodnienia, natomiast chciałem mieć w ręce ten dokument, ponieważ miałem do tego prawo]
9. Brak danych funkcjonariuszy dokonujących kontroli i/lub instalujących urządzenie wraz z osobowym zezwoleniem do wykonywania kontroli wydanym przez KPP ( Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych z dnia 18 lipca 2008r. w sprawie kontroli ruchu drogowego Dz. U. z dnia 18 lipca 2008 &14.4 ). Zgodnie z kodeksem dokonujący kontroli ma obowiązek okazać te dokumenty samodzielnie lub na żądanie osoby kontrolowanej.
10. Z informacji, jakie posiadam błąd pomiarowy tego typu urządzeń dopuszczonych do wykonywania pomiarów prędkości wynosi 3km/h (przy prędkościach poniżej 100km/h). Czy prędkość zawarta w protokóle jest prędkością z odjętym błędem pomiaru, czy nie. Jeśli nie, to dlaczego Straż Miejska Wrocławia chce karać sprawcę wykroczenia za być może większą prędkość, niż była ta rzeczywista?
11. Nie podano przyczyny ograniczenia prędkości (rodzaj znaku drogowego).
12. Żądam oficjalnego potwierdzenia lub zaprzeczenia na piśmie iż fotoradar typ AD9C o numerze xxx jest własnością gminy, a jeżeli nie, to kto jest jego właścicielem, a także informacje, czy Straż Miejska Wrocławia sama zajmuje się obróbką fotografii, czy zleca to innym, zewnętrznym podmiotom (komu?). [Z tym punktem wiązało się bardzo wiele przekrętów robionych przez Straże Miejskie w różnych częściach kraju. Fotoradar powinien być własnością miasta/gminy, a obróbką zdjęcia może zajmować się tyko urzędnik (ochrona danych osobowych). Rzeczywistość jednak pokazuje, że jest inaczej i często miejscowe układy z pominięciem prawa oddają te sprawy w ręce firm prywatnych, rozliczając się często na zasadzie podziału łupu]
Jako że mam wątpliwości czy zarejestrowany czyn był rzeczywiście wykroczeniem (czy spełniał warunki określone Rozporządzeniem Ministra Gospodarki w sprawie wymagań, którym powinny odpowiadać przyrządy do pomiaru prędkości pojazdów w ruchu drogowym, oraz szczegółowy zakres badań i sprawdzeń wykonywanych podczas prawnej kontroli metrologicznej tych przyrządów pomiarowych z dnia 9 listopada 2007 r.) proszę o przedstawienie mi wszystkich danych o które pytam powyżej. [Takie jest prawo i nie dostarczenie któregokolwiek z dokumentów o których pisałem uniemożliwia ukaranie kierowcy zgodnie z prawem - choć wiem, że często kierowcy z powodu niewiedzy karani są niezgodnie z prawem...]
Wykaz osób, którym właściciel w dn. 26.08.2010r. powierzył samochód do kierowania :
1. Imię, nazwisko, adres (tutaj wpisałem swoje dane)
2. Imię, nazwisko, adres (tutaj wpisałem dane kolegi)
Osoby te jeździły w dniu 26.08.2010r. po mieście Wrocławiu i nie prowadziły ewidencji kto, w którym miejscu i o której godzinie prowadził samochód. Dlatego niemożliwym jest stwierdzenie kto mógł prowadzić samochód o godz. xx:xx Art. 78. ust. 4 PoRD nie precyzuje w jakim celu organ ma prawo do formułowania żądania wskazania osoby, która kierowała pojazdem, ani też nie zobowiązuje właściciela do przeprowadzenia śledztwa i ustalenia kierującego w danym miejscu i o danym czasie. Niemniej jako właściciel pojazdu mogę spróbować tego dokonać, jeżeli Straż Miejska Wrocławia uzupełni dokumentację zdarzenia.
Przeglądając fora internetowe zorientowałam się, że SM (SG) w Polsce z kontroli fotoradarowej uczyniły wysoko dochodowe przedsiębiorstwa, mające na celu ściąganie dla gmin grzywien, niezgodnie z intencją ustawodawcy. Z reguły bowiem fotoradary nie są ustawiane tam, gdzie występuje największe niebezpieczeństwo w ruchu drogowym, lecz tam, gdzie nawet najbardziej ostrożni kierowcy mogą wpaść w pułapkę zastawioną na nich celowo w celu wyłudzenia grzywny. Nagminnie też się fałszuje materiał dowodowy, nie podając dokładnego miejsca pomiaru, a także nie uzyskuje się zgody policji na dokonywanie kontroli, oraz nie uzyskuje atestu OUM miejsca posadowienia fotoradaru. Bez tych danych nie ma dowodu, że do wykroczenia w ogóle doszło. Na podstawie art. 61, ust. 1 i 2 Konstytucji RP domagam się przesłania mi kopii dokumentów, wymienionych powyżej w punktach. Jeżeli takich nie otrzymam, będę mieć podstawy do przypuszczenia, że Straż Miejska Wrocławia takowych nie posiada."
Myślę, że historia Jana Gisterka daje pełniejszy ogląd sprawy "sposobu na mandat z fotoradaru" niż wklejenie samego tekstu np. na tablicę na Facebooku, albo na portal internetowy.
Inne tematy w dziale Rozmaitości