PaniDubito PaniDubito
967
BLOG

Tylko seks na myśli: inżynieria społeczna Kobiet Lewicy

PaniDubito PaniDubito Polityka Obserwuj notkę 30

 Leszek Miller zapisał się złotymi zgłoskami w historii Polski jako autor powiedzenia, że mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale po tym jak kończy. Jak skończył swoją robotę Leszek Miller, to wiadomo, on jednak najwyraźniej uważa, że była to dopiero rozgrzewka, bo działa dalej i nie szczędzi nam kolejnych błyskotliwych bon motów.

Na Sejmiku Kobiet Lewicy, który odbył się w niedzielę 24 marca w Sali Kongresowej PKiN, po zaprezentowaniu odkrywczych rewelacji o przewodniej roli kobiet w historii ludzkości Leszek Miller wygłosił takie oto głębokie słowa: „człowiek jest ważniejszy niż rynek, (...) a zdrowie zawsze ważniejsze niż pieniądze”.

Tę typowo lewicową demagogię można by odwrócić i znacznie trafniej napisać: „człowiek i jego zdrowie są ważniejsze niż planowanie socjalistycznych planistów i pobożne życzenia utopistów”. Ponieważ przeżyliśmy pół wieku w warunkach realnego socjalizmu, a nasi sąsiedzi zza wschodniej granicy nawet w warunkach realnego komunizmu, i nie uczęszczaliśmy przy tym na ogłupiające zebrania aktywu partyjnego i tym podobnych gremiów, to potrafimy znacznie lepiej niż Leszek Miller rozpoznać, że dziś funduje się nam to samo co wtedy, tyle że zmienił się skład osobowy i miejsce posiedzeń Politbiura i KC, a zamiast własności socjalistycznej mamy własność bankowo-korporacyjną, czyli też nie naszą własną. I z tego właśnie wynikają dzisiejsze problemy człowieka i jego zdrowia.

Wojna o handel...

...jaką w latach czterdziestych przeprowadził przeciwko prywatnym kupcom Hilary Minc, pół wieku później została powtórzona przez polskie samorządy, przez tych, którzy podobno spali na styropianie i mienili się naszymi wyzwolicielami spod komunistycznego knuta. Ulice naszych miast, na początku lat dziewięćdziesiątych barwne od mnóstwa prywatnych sklepów, targowisk i bazarów (mówię o tych legalnych i płacących podatki na to nieszczęsne państwo), które rozmnożyły się dzięki ustawie Mieczysława Wilczka, po dziesięciu latach zmieniły się w arterie zdobione naprzemiennie lokalami zagranicznych banków i sieci komórkowych, tu i ówdzie drogich knajp oraz ogromnej liczby pustostanów, na których wynajęcie drobnych przedsiębiorców nie stać. Handel przeniósł się do zachodnich hipermarketów i galerii, rozpędzono też legalne targowiska, gdzie legalne stoiska mieli ludzie pozbawieni przez władze możliwości zarabiania handlem we własnych sklepach. Nieliczne niedobitki, którym udało się zachować własny lokal, handlują w nim często tym, co kupią w zachodnich cash-and-carry. Tak oto styropianowcy-samorządowcy wykończyli polski handel.

Ale to tylko przydługa dygresja dla uprzytomnienia panu Millerowi, że obecna sytuacja z rynkiem nie za wiele ma wspólnego. Tak naprawdę w sferze gospodarczej niedużo się zmieniło. Po krótkim okresie gospodarczej wolności przełomu lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiatych dziś też nie rządzi rynek i pieniądz, tylko dyrektywy i czyjeś szemrane interesy – nieomal dokładnie tak, jak to było przez pierwsze półwiecze naszej powojennej historii. A uczciwych przedsiębiorców organy „państwa” traktują jak przestępców (los Romana Kluski, uwięzionego dokładniutko za premierostwa Leszka Millera, podzielało wtedy i później, i podziela obecnie wielu uczciwych przedsiębiorców, makabrę sytuacji przeniósł na ekran Ryszard Bugajski w Układzie zamkniętym).

Oddajmy jednak nareszcie głos paniom z Lewicy, ponieważ bardzo się już niecierpliwią!

- Wreszcie trzeba krzyknąć: nic bez kobiet o Polsce. Zbyt długo tolerujemy stan, w którym decydentami w ośrodkach władzy, w firmach i instytucjach są prawie wyłącznie mężczyźni. No i jest skutek tych jednopłciowych rządów - mamy kryzys - powiedziała posłanka SLD Katarzyna Piekarska.

Tak sobie myślę, że gdybym miała oddać na odmianę rządy w ręce kobiet takich jak Wanda Nowicka, Anna Grodzka, Ewa Kopacz, Agnieszka Pomaska, Iwona Arent, Krystyna Szumilas, Barbara Kudrycka, Katarzyna Hall, Magdalena Środa (wymieniam pierwsze lepsze, które mi przychodzą do głowy, różnych politycznych maści, których samo wspomnienie wywołuje u mnie gęsią skórkę), to uchowaj Boże! No, żeby tak Zyta Gilowska się rozmnożyła, to jeszcze. Ale na razie w politycznym mainstreamie rozsądnych kobiet jak na lekarstwo. (Choć po prawdzie to i o rozsądnych mężczyzn też ciężko). Pozostaje liczyć, że są takie poza mainstreamem.

W tonie godnym Międzynarodówki...

...mnożąc populistyczne hasła, Kobiety Lewicy wyliczają w swej deklaracji programowej pięknie brzmiące żądania, które od zawsze wyliczali autorzy rozmaitych manifestów komunistycznych itp. – i wiadomo, czym się to kończyło. „Naszym celem jest otwarta na potrzeby ludzi pracy i przyjazna Europa socjalna” – deklarują w końcowych słowach Kobiety Lewicy.

Mam problem, bo choć jestem kobietą, nie chcę żadnej „Europy socjalnej”. Przez całe swoje życie żyję w socjalizmie i mam go od dawna powyżej uszu. Ja akurat chcę Europy, a głównie Polski, niesocjalnej. Takiej, która da pożyć i nie będzie się wtrącać do mojego życia.

Jednak Kobiety Lewicy łatwo nie popuszczą.

- Nie dokończy się emancypacja kobiet, jeżeli lewica nie powróci do władzy. Tak więc pora na małą kobiecą rewolucję – zapowiada Katarzyna Piekarska.

Na słowo „rewolucja” reaguję alergicznie, ale w sumie czego się spodziewać po „kobiecie lewicy”?

Ciekawe natomiast, na czym ma polegać to „dokończenie emancypacji”

Jeśli na tym, aby na ważnych stanowiskach rozmnożyły się nam panie Piekarska i koleżanki, to niech Bóg broni! W ogóle słowo emancypacja kojarzy mi się z XIX-wiecznymi sufrażystkami. I o ile akurat dla nich mam sporo podziwu za odwagę, to myślę, że faktyczna emancypacja dokonała się dzięki biegowi historii, a konkretnie wskutek I wojny światowej. Wtedy świat się zmienił, niekoniecznie na dużo lepsze, ale wicher dziejów z pewnością wyrwał kobiety z wszelakich gorsetów, dosłownych i przenośnych.

Tak że pragnienia deklarowane ustami pani Piekarskiej są w Polsce o sto lat spóźnione. Jeśli rzeczywiście chce dowieść, że „serce ma po lewej stronie”, powinna zająć się dożywianiem głodujących dzieci, o których wspomina. Niech np. walczy o pomoc dla rodzin, którym zamiast wesprzeć je finansowo, odbiera się dzieci.

Bo mnie jako kobiecie deklarowana przez panią Piekarską pomoc nie jest potrzebna.

Nie czuję się w Polsce nijak dyskryminowana, a sugestie, jakoby tak było, uważam za uwłaczające mojej zaradności i inteligencji. Owszem, polskie państwo dyskryminuje, ale wszystkich zwykłych obywateli po równo, bez względu na płeć. Dyskryminuje całe rodziny, nie pozwalając im na życie zgodne z ich przekonaniami, ale dyktując, np. jak mają wychowywać swoje dzieci, a krnąbrnych karząc ich odebraniem. Dyskryminuje przedsiębiorczych, karząc za nadmiar inicjatywy. Na tym polu lewica może odtrąbić pełne zwycięstwo, a Marks uśmiecha się w swoim grobie.

Dlatego nie mogę zrozumieć, czemu lewicowe kobiety planują „małą rewolucję” w kraju, gdzie żadna kobieta nie ma warunków gorszych niż mężczyzna. Czyżby szykowały się psychicznie na imigrację z krajów islamskich? Przecież hasła emancypacji kobiet to dziś w Polsce anachronizm. Sama Betty Friedan, gdyby nagle powstała z grobu, powiedziałaby im: „Puknijcie się w czoło”. Ona przynajmniej walczyła w dobrych intencjach o prawo kur domowych do wyjrzenia za płot (choć owoce tej walki rozczarowały nawet ją samą), ale wy, kobiety polskiej lewicy, o co walczycie? Czemu wyważacie drzwi otwarte i tak już nazbyt szeroko?

Jak zwykle chodzi o seks

Sejmik Kobiet Lewicy zakończył obrady deklaracją, w której wypowiadając się w imieniu wszystkich „Polek i Polaków” dostrzegł przejawy kryzysu nie tylko w niedożywionych dzieciach i za małych podatkach dla bogatych, ale i w „homofobii” oraz braku „nowoczesnej edukacji seksualnej”. Czy „nowoczesna edukacja seksualna” ma może polegać na dostrzeżeniu i usankcjonowaniu rzekomego faktu, na który zwrócił uwagę sprzymierzony z Aleksandrem Kwaśniewskim Janusz Palikot, wskazując, że inicjacja seksualna odbywa się w Polsce w wieku 13 lat i obłudą jest nie dać temu odzwierciedlenia w prawie? (Proponuję również usankcjonować prawnie wyrzucanie śmieci do lasu, bo tak robi wielu). Jeśli nawet tak jest (w co wątpię), to czy tak wczesna inicjacja seksualna nie jest właśnie zasługą nachalnej propagandy seksualnej, którą Państwo wspierają? Czy więc chcą Państwo jeszcze bardziej obniżyć jej wiek? Do lat 12, 11, a może 10?

Któż wie, wobec niezwykle silnego lobby pedofilskiego być może i takie projekty trafią niedługo pod obrady sejmu. Być może przyjmiemy też inną propozycję Palikota i zalegalizujemy zawód sutenera oraz śladem zachodniego sąsiada zawód prostytutki, a bezrobotnym paniom, które odmówią w UP przyjęcia posady córy Koryntu, będziemy tak jak niemieckie pośredniaki odbierać zasiłek za kapryszenie.

Jak bumerang w dyskursie lewicy powraca temat „praw seksualnych” (podobno istnieje coś takiego), a w szczególności rzecz jasna „praw reprodukcyjnych kobiet”, eufemizmu oznaczającego pełne prawo do aborcji. Co to ma wspólnego z seksem, nie trzeba mówić – pełne prawo do aborcji umożliwi seks bez zobowiązań. Za chwile mojego szaleństwa niech płaci kto inny.

To nudne jak flaki z olejem, że według lewicy nowoczesność ma się sprowadzać głównie do seksualnego rozpasania.

Homoseksualiści na plakatach, transseksualiści z racji swej transseksualności kandydatami do najwyższych godności państwowych. A wszyscy oni dzień w dzień na łamach mainstreamowych mediów i zdobiący ich okładki. Więc to ma być ta nowoczesność? Ależ to jest już staroczesność! Mamy podobno czasy postmodernizmu, a może nawet postpostmodernizmu, Szanowni Państwo. A wy tradycyjnie wciąż chcecie wprowadzać modernizujący totalitaryzm kuchennymi drzwiami?

Nieokiełznany seksualizm był jednym z oblicz nowoczesności w socjalizujących weimarskich Niemczech, bardzo eksponowanym (znakomicie oddaje je kultowy niemiecki film z 1930 roku Ludzie w niedzielę Roberta Siodmaka). Wkrótce potem Niemcy zmieniły swe oblicze na też socjalistyczne, ale z odchyleniem nacjonalistycznym, a seks również odgrywał tam rolę pierwszoplanową (np. organizacja Lebensborn, selekcjonująca „najlepsze okazy” ludzi do rozmnażania).

Seks stanowi więc podstawowy przedmiot zainteresowania lewicy. Lecz gdy lewica nie przestaje nudzić o „nowoczesnej edukacji seksualnej” i obniżeniu wieku inicjacji, z wielu miejsc podnoszą się głosy o fatalnym wpływie seksualizacji dzieci na ich rozwój psychiczny i intelektualny. Może więc raczej zajęłyby się Panie z lewicy tym, jak dzieci przed tą seksualizacją chronić? Jeśli naprawdę zależy wam na dobru dzieci.

Szczerze mówiąc, nie liczę na to. Nie taki jest program pogrobowców komunizmu.

„Nowoczesność” od zawsze była na sztandarach komunizmu...

...a pod hasłem „nowoczesności” i „postępu” mordowano i represjonowano za naszą wschodnią granicą miliony ludzi i całe narody (w tym polski). Również za naszą zachodnią granicą i na naszych ziemiach socjalizm spod maści „narodowej” uprawiał nowoczesność po swojemu, hodując nowego człowieka według swoich wyobrażeń. Hodowla ludzi na sockopyto – oto nowoczesność w socwydaniu. „Nowoczesność” w ustach pragnącej ją wcielać lewicy kojarzy mi się jednoznacznie z „inżynierią” społeczną. I budzi odruch ucieczki. Widać czytam za dużo książek historycznych.

Czy kobiety rzeczywiście pragną takich wybawicielek?

Kobiety lewicy, co macie do zaproponowania dla zwykłego człowieka, chcącego tylko tyle, żeby państwo dało mu żyć? Nic. Rządy was i waszych lewicowych kolegów – a rządziliście po 1989 roku bardzo długo (1993-1997 oraz 2001-2005) – nie przyczyniły się w żaden sposób do poprawy sytuacji w kraju. Łupiliście, ile się dało, a korupcja osiągnęła poziomy wcześniej nienotowane, uprawialiście kryminalną działalność w majestacie prawa, wykańczaliście polską drobną przedsiębiorczość – fundament zdrowej, niezależnej gospodarki. Państwo nigdy nie miało tak mizernych notowań na skali zaufania społecznego jak za waszych rządów. Czy osiągnęliście cokolwiek pozytywnego? Nic! To, że dziś wiele dzieci – którymi tak łatwo wycierać sobie usta – często przymiera głodem, jest efektem tej właśnie polityki, jaką od lat prowadziliście pospołu z okrągłostołowym układem. I teraz macie jeszcze tupet odzywać się i wylewać krokodyle łzy?

Możecie liczyć jedynie na krótką pamięć społeczną – a rzeczywiście ludzie niestety zbyt szybko zapominają. Mimo wszystko mam cichą nadzieję, że się przeliczycie.

  

 

http://www.sejmikkobietlewicy.org/

http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Sejmik-Kobiet-Lewicy-czas-na-kobieca-rewolucje,wid,15441549,wiadomosc.html?ticaid=1104ad

http://www.spiegel.de/international/zeitgeist/outrage-after-job-center-suggests-brothel-job-for-young-woman-in-germany-a-882021.html

http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/palikot-gowin-jest-gwozdziem-do-trumny-po,1,4911691,wiadomosc.html

http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105226,13620920,Klotnia_i_pozwy__Co_Palikot_powiedzial__a_czego_nie.html

http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114875,13619818,Ruch_Palikota_pozwal_Giertycha__Terlikowskiego_i_Brudzinskiego_.html

http://www.rp.pl/artykul/991656.html?print=tak&p=0

http://www.disclose.tv/forum/agenda-grinding-america-down-full-movie-free-to-watch-for-t84527.html

 

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj30 Obserwuj notkę
PaniDubito
O mnie PaniDubito

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (30)

Inne tematy w dziale Polityka