Jezydzi Dakhil i Samia pobrali się... ponownie po blisko 10 latach od ślubu. Czuli, że muszą to zrobić. Ostatnie 9 lat spędzili z dala od siebie. I chcą ten czas zostawić za sobą. Dla Dakhila ostatnie 9 lat to czekanie na Samię. Dla Samii ostatnie 9 to niewola ISIS: bicie i gwałty, szczególnie okrutne po próbie ucieczki, zmiany islamistycznych właścicieli. Los podobny jak los blisko 6 tysięcy Jezydek i ich dzieci, uprowadzonych przez ISIS w sierpniu 2014 roku
Ich historię opisał portal Daraj. Jezydzi Dakhil i Samia pobrali się prawie 10 lat temu, pod koniec 2013 roku. Lecz niedługo mogli się cieszyć swoimi miodowymi miesiącami. Kiedy w lipcu 2014 roku Samia wybrała się odwiedzić swoją rodzinę, nie przypuszczała, na jaki skazuje się los. Wkrótce potem ISIS zaatakowało Jezydów. Miejscowość, w której Samia wtedy przebywała, była wśród tych, które spacyfikowali islamiści, zabijając mężczyzn i porywając kobiety z dziećmi..
Samia i jej towarzyszki niedoli wiele razy zmieniały „właściciell”. Wpierw zabrano je do Mosulu, po kilku miesiącach wywieziono do Syrii, gdzie sprzedawano je ISIS-manom. Raz, w mieście ar-Rakka, ówczesnej stolicy kalifatu Państwa Islamskiego, Samia zdołała uciec i schroniła się w czyimś domu. Trafiła pechowo -- jego mieszkańcy sympatyzowali z islamistami i wydali ją ISIS...
Tymczasem Dakhil, który sam cudem ocalał podczas ataku ISIS, nie tracił nadziei i próbował odnaleźć żonę. Niestety choć znajdowały się kolejne porwane ofiary ISIS, Samii wśród nich nie było. Dakhil miał możliwość emigracji i ułożenia sobie spokojnego życia na nowo gdzie indziej, jednak postanowił czekać na powrót Samii. Wreszcie wpadł na jej ślad.
Do uwolnienia Samii oraz pięciu innych Jezydek (których tożsamości nie ujawniono) przyczyniła się organizacja Nadii Murad, noblistki, ambasadorki dobrej woli ONZ. Jezydka Nadia Murad, która sama również trafiła do niewoli ISIS, lecz z czasem zdołała z niej uciec (widziała, jak islamiści mordują jej mamę i braci), cały czas działa na rzecz Jezydów, których los pomimo rzekomego pokonania ISIS jest tragiczny i dla których w Iraku najwyraźniej nie ma miejsca ani przyszłości. Sześć kobiet zostało ocalonych dzięki ogromnym pieniądzom, jakich za ich uwolnienie zażyczyli sobie ich muzułmańscy „właściciele”.
Witajcie w XXI wieku. Jeszcze kilka lat temu, za każdym razem gdy czytałam biblijny opis apokaliptycznego Babilonu („Biada, biada, wielka stolico, Babilonie, stolico potężna! Bo w jednej godzinie sąd na ciebie przyszedł! A kupcy ziemi płaczą i żalą się nad nią, bo ich towaru nikt już nie kupuje: towaru -- złota i srebra, drogiego kamienia i pereł, bisioru i purpury, jedwabiu i szkarłatu, wszelkiego drewna tujowego i przedmiotów z kości słoniowej, wszelkich przedmiotów z drogocennego drewna, spiżu, żelaza, marmuru, cynamonu i wonnej maści amomum, pachnideł, olejku, kadzidła, wina, oliwy, najczystszej mąki, pszenicy, bydła i owiec, koni, powozów oraz ciał i dusz ludzkich”, Ap 18,10-13 BT), myślałam sobie: No, w tym miejscu autor biblijny z pewnością użył przenośni, niewolnictwo to pieśń przeszłości. Powinnam mieć w sobie więcej wiary, a mniej naiwności.
Love story Dakhila i Samii podnosi na duchu, lecz świadomość położenia Jezydów nie napawa nadzieją. Od maja trwa wśród irackich muzułmanów kolejna nagonka na nich, na razie słowna, w meczetach. Iraccy Kurdowie usiłują Jezydów wynarodowić, rozpowszechniając teorie, że Jezydzi nie są żadną odrębną grupą, tylko zwichrowanymi Kurdami. Dzisiejszy Irak, państwo upadłe, zaczyna islamizować swoje prawo. Jezydzi doliczyli się w swoich dziejach już 73 ludobójstw i mają świadomość realnego zagrożenia. Do tej pory, już od prawie 9 lat, żyją w obozach dla uchodźców i choć jest tam niebezpiecznie (a przecież to obozy ONZ!), to jednak bezpieczniej niż w Singarze przy granicy z Turcją, gdzie zostawili swoje domy i cały dobytek (domy często w ruinie i splądrowane)..
Sytuacja Jezydów, typowej mniejszości wśród agresywnego, wojowniczego otoczenia, jakim jest radykalny islam, nigdy nie była komfortowa, lecz tego, co nastało po wojnie irackiej i obaleniu Husajna, nie sposób z czymkolwiek porównać. Koalicja antyiracka zburzyła panujący porządek (jaki był, taki był, ale był w miarę przewidywalny), pozostawiając za sobą chaos i bezkresne morze tragedii, bez widoków na lepszą przyszłość. Żaden członek koalicji nie poczuwa się do odpowiedzialności za los, jaki zgotowano irackim mniejszościom (przede wszystkim Jezydom, ale i np. chrześcijanom). Na Zachodzie wśród tłumów imigrantów z Bliskiego Wschodu dominują muzułmanie, którym w Iraku nic nie grozi, i nie brak wśród nich islamistów, byłych ISIS-manów, winnych zbrodni. Kraje UE ochoczo ich przyjmują, lecz ich ofiarom Jezydom nie daje się takich szans, nie zrobiono też kompletnie nic, aby zabezpieczyć ich los w ich ojczyźnie. Muzułmanin może Jezyda bezkarnie zabić lub fałszywie oskarżyć, muzułmańscy sędziowie (którzy nieraz orzekali za rządów kalifatu) raczej nie będą brać Jezydów w obronę. Przed atakiem ISIS liczebność Jezydów w Iraku wynosiła około pół miliona, dziś szacuje się ją na około 300 tys. Ludzie często wykształceni i kształcący swoje dzieci, lecz bez perspektyw we własnym kraju.
Inne tematy w dziale Polityka