Postaram się zrelacjonować kontrowersyjny holenderski "reality show".
O Donorshow stało się głośno około tygodnia przed jego nadaniem. Na godzinę przed jego rozpoczęciem widziałem jeszcze dyskusję w TVN24. Skonsternowana prowadząca, oburzony i generalizujący ksiądz, ważący racje pracownicy nauki. Mowa o "równi pochyłej", przełamaniu kolejnego tabu, komercjalizacji. Pytano: kto na tym zarobi?, do czego jeszcze posuną się media? Emocje łagodził fakt, że domniemany
reality show okazał się
eventem.
Program wzbudził olbrzymie emocje w Holandii. Przeciwnicy najczęściej używali określenia
smakeloos - czyli pozbawiony smaku, w złym guście, nieprzyzwoity, czy jak to tłumaczyć. Byli i tacy, którzy domagali się, aby tego typu widowisk zabronić. Kolejni transplantolodzy zarzekali się, że nie dokonają operacji zwycięzcy, że będą trzymać się kolejki. Politycy w większości odczuwali, że autorzy
programu idą za daleko, zaczęli jednak dyskutować o zmianie prawa w kierunku domniemania zgody na pobranie narządów.
***
Program rozpoczął się. Stylistyka studia (typowa dla nowych teleturniejów), efekty świetlne i dżwiękowe, zachowanie prezentera, publiczność - jak w wielu formatach Endemola. Show pełną gębą. W górze wielka fotografia zmarłego przed pięcioma laty Barta de Graffa - założyciela telewizji BNN, komika.
Prezentacja zbitki urywków z programów informacyjnych i publicystycznych: CNN, SKY i inne. Pełne zatroskania, zniesmaczenia, oburzenia głosy. Ostatnia kwestia jednego z reporterów "That goes too far" została powtórzona kilka razy, jak na zaciętym kompakcie, z ziarnistym powiększeniem obrazu jego warg. Dyskusja poprzedzająca spektakl okazała się jego częścią.
Na środku studia cztery krzesła. Trzy białe, a naprzeciw jedno czerwone. Prowadzący zaczyna od liczb. Około 1400 osób w Holandii czeka na przeszczep nerki. Czas oczekiwania to w przybliżeniu 4,5 roku.
Każdego roku umiera 200 tych, którzy nie dożyli operacji. "200 osób to tyle, ile znajduje się teraz na sali" - bez emocji wygłasza prezenter, a kamera prześlizguje się po kolejnych rzędach publiczności. Spośród 12 mln dorosłych Holendrów zarejestrowanych jako dawcy jest 2,9 mln. Prowadzący podaje numer, na który można wysłać darmowego SMSa, aby zamówić do domu formularz zgłoszeniowy dawcy. Można to zrobić też mailem.
Filmowa prezentacja wybierającej: to Lisa, urodziwa wysoka blondynka, której życie nieuchronnie zmierza do kresu. Rak mózgu, już tylko pół roku. Chce oddać nerkę, ponieważ jej przyjaciel nie doczekał operacji i zmarł.
Ubrana na biało Lisa wchodzi do studia witana owacją na stojąco. Patos i zwykłość unoszą się w powietrzu. Lisa odpowiada na pytania o uzasadnienie decyzji, uosabia pogodzenie się z własną śmiercią przy jednoczesnej miłości do życia.
Dowiadujemy się, że wcześniej musiała dokonać preselekcji. Z 25 osób wybrać 3, które wezmą udział w programie.
Zostało to uwiecznione na filmie: Lisa i prezenter wchodzą do dużego magazynu, w którym znajduje się 25 stojących fotografii całych sylwetek ludzkich w skali 1:1; każda osobno oświetlona. Pod zdjęciami dane: wiek, zawód, liczba dzieci i coś jeszcze. Kamery ukazują to poszczególne portrety, to przechadzającą się pomiędzy nimi Lisę. W końcu ustala granice wiekową: odpadają osoby powyżej lat 50. Kilka lamp gaśnie, a podobizny pogrążają się w cieniu. To za mało. Może kryterium dbałości o zdrowie: niech odpadną palacze i byli palacze. Znowu robi się nieco ciemniej. Kamera wyraźnie eksponuje zdjęcie uśmiechniętej 11-latki. Ale teraz jej kolej na pożegnanie - odpadają osoby poniżej 18 lat jako te, które mają większą szansę na bodajże znalezienie dawcy {problemy techniczne - mój pies zaczął ujadać}. Kolejno odpadają
ludzie mniej aktywni (pewnie bezrobotni, renciści)... cięcie.
Finałową trójkę poznajemy w studio.
Esther-Claire: 36 lat, ciemna karnacja, prezenterka radiowa marząca o staniu się holenderską Oprah Winfrey.
Vincent: 19 lat, szczupły blondyn o twarzy dziecka.
Charlotte - 26 lat, aktywna kobieta z wyraźną wadą zgryzu.
Film o pierwszej z nich. Podanie numeru, na który można wysyłać głosy mające być pomocą dla Lisy. Koszt 60 eurocentów. Zysk przenaczony na pomoc chorym i badania naukowe.
Pytania do każdego z oczekujących. Np. odnośnie przeszczepiania narządów seryjnemu mordercy. Esther-Claire kilka razy zmieniła odpowiedź. Ostatecznie wszyscy na tak.
Na jakie partie głosują i dlaczego. Chłopak nie głosuje. Kobiety obie na SP (Partia Socjalistyczna) - E-C wyznaje, że jest zdecydowaną socjalistką, Charlotte ma kolegę w tej partii.
Pierwsze wyniki SMS. Prowadzi E-C. To oczywiste, tylko o niej pokazano film. Dwie pozostałe prezentacje: dzieciństwo, moment zachorowania, kolejne przeszczepy co kilka lat, wielogodzinne, codzienne lub co dwa dni dializy (w domu lub szpitalu), rodzina, hobby. Widzimy, że materialnie wszystkim powodzi się nieźle.
Lisa zadaje kolejne pytania. Atmosfera jest sympatyczna, uśmiechy a jednocześnie troska. Kolej na wypowiedzi bliskich każdej z osób. Siostrą E-C jest wokalistka zespołu Vengaboys.
Kolejne wyniki SMS: prowadzi bezpośrednia Charlotte, dowcipny, lecz spięty Vincent zdecydowanie z tyłu.
Ostatnia szansa. Kandydaci stają kolejno przed Lisą i przez 30 sekund przekonują, że właściwie wykorzystają dar przedłużonego życia. Rzut oka na SMSy - to już bez znaczenia - widzimy, że wszystko rozgrywa się w głowie i sercu Lisy.
Raczej głowie.
Przypomnienie postaci Barta Graaffa i końcowa decyzja. Najpierw Lisa eliminuje jedną osobę, jak twierdzi tę, której przeszczep jest najmniej potrzebny. Wskazuje
Esther-Claire. Ta siada na krześle, łapie szklankę i popija przez zaciśnięte usta. Zapytana odpowiada, że wszystko w porządku. Wyraźnie wyczuwamy fałsz. Na zimno uśmiechnięta Charlotte i zaciskający dłonie, wybałuszony w napięciu Vincest stoją nadal. Wilgotne, lecz pewne
spojrzenie Lisy...
Stop! - woła prezenter. Znika granatowo - czerwone studio zalane ostrym białym światłem. Lisa to aktorka, jest zdrowa. Kandydaci owszem, czekają na przeszczep, ale żaden z nich nie zdobędzie głównej nagrody w tym programie. Muszą nadal zajmować miejsce w kolejce. Każdy z nich może otrzymać główną nagrodę dzięki rejestrowaniu się dawców.
Jeszcze Vincent mówi o tym jaki opór wywoływał w nim poczatkowo udział w programie. Teraz sie cieszy, że wziął udział.
Jedyny taki program, nie do powtórzenia.
Bart de Graaff
Inne tematy w dziale Polityka