Autostrady i szybkie koleje już w 1950 roku, port w Szczecinie równoprawnym konkurentem Hamburga, swobodna żegluga kanałem od Dunaju na Śląsk i dalej, do Bałtyku… A to wszystko w jednym dokumencie. Nie słyszeliście Państwo? A słyszeliście może o Eugeniuszu Kwiatkowskim?
Eugeniusz Kwiatkowski w pamięci zbiorowej to przede wszystkim minister i wicepremier rządów Drugiej Rzeczypospolitej, promotor rozwoju Gdyni oraz autor i inicjator budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego. A to ledwie fragment przedwojennych osiągnięć człowieka, którego imieniem jeszcze w 1928 roku nazwano na przykład szyb naftowy w polskim zagłębiu w Borysławiu. W trakcie wojny internowany w Rumunii, w 1945 – sensacyjnie – nie tylko wrócił do Polski, ale podjął się zadania odbudowy Wybrzeża. Nie tylko tego, które znał świetnie sprzed wojny, ale i tego, które do Polski przyłączono w wyniku nowego podziału Europy. Czyli ze Szczecinem, Kołobrzegiem, Gdańskiem i Elblągiem.
Popiersie E. Kwiatkowskiego płynie do Szczecina na Dni Odry;
obecnie stoi w hallu Akademii Morskiej przy Wałach Chrobrego
Kwiatkowski twierdził, że grzechem wobec Polski i przyszłych pokoleń byłoby zmarnowanie nowych terytoriów, zagospodarowanie ich w sposób przypadkowy i poniżej wielkiego potencjału. Stąd przystąpił do dzieła odbudowy z wielką energią i według własnego Wielkiego Programu Morskiego, według którego Wybrzeże miało nie tylko stać się jednym z motorów rozwoju gospodarczego kraju, ale i być głównym nadbałtyckim ośrodkiem handlu międzynarodowego.
Koncept Kwiatkowskiego oparty był na trzech filarach.
Po pierwsze: połączenie nowych terytoriów z Polską. Znaczna część miast uzyskanych w wyniku wojny wcześniej nie należała do Polski nigdy lub była od niej zależna bardzo krótko. Jednocześnie były to nieźle rozwinięte ośrodki gospodarcze. Postulatem Kwiatkowskiego było, przy wysiedlaniu Niemców, świadome i dobrze zorganizowane osadnictwo. Tak by Polska, podobnie jak w 1920 roku, mogła płynnie przejąć sprawną jeszcze poniemiecką infrastrukturę i przemysł. Przejęte miasta, ośrodki gospodarcze i tereny miałyby być połączone z Polską także pod względem komunikacyjnym, dzięki odbudowie lub budowie całkiem nowej infrastruktury transportowej, z autostradami i szybkimi kolejami włącznie.
Popiersie w trakcie Flisu Odrzańskiego 2011
Po drugie: Silne gospodarczo Wybrzeże. W czasach dwudziestolecia międzywojennego Polska dysponowała portem w Gdyni i pewnymi uprawnieniami do usług portu w Wolnym Mieście Gdańsku. Po 1945 roku Polsce przypadł Szczecin, dla którego E. Kwiatkowski proponował rolę głównego portu obsługującego handel Polski zachodniej, Czechosłowacji i innych państw, do których dostęp możliwy byłby dzięki budowie Kanału Odra – Dunaj. Kwiatkowski twierdził, że pierwszym warunkiem uzyskania w Szczecinie polskiej suwerenności jest usunięcie radzieckich władz i wojska, dewastującego bądź wywożącego z miasta nawet to, co chwilę wcześniej zostało wyremontowane i doprowadzone do stanu nadającego się do eksploatacji przez Polaków.
Po trzecie: „kwiatkowszczyzna”. Słowo to zostało wymyślone przez propagandę komunistyczną jako pogardliwe określenie realizowanego przez Kwiatkowskiego programu społeczno-gospodarczego. Program ten był oparty na wspieraniu biznesu prywatnego, samorządności obywatelskiej i gospodarczej oraz solidarności społecznej. Gdy w 1947 na wielkim wiecu przed Stocznią Gdańską E. Kwiatkowski głosił program solidarności przeciw komunistom, i gdy mówił o konieczność poradzenia sobie z problemem armii radzieckiej – przesądził swój los jako polityka.
Właśnie mija kolejna rocznica śmierci Eugeniusza Kwiatkowskiego († 22 VIII 1974), skutecznego polityka i odważnego wizjonera, którego osiągnięcia i postać porównuje się do Kazimierza Wielkiego i Stanisława Staszica. Mam przekonanie, że gdyby mógł dłużej stać za sterem gospodarki polskiej, to współcześnie Wybrzeże byłoby kwitnącym centrum handlu i biznesu, a Polska – równoprawnym partnerem dla Niemiec i Rosji.
Cześć Jego pamięci!
Inne tematy w dziale Kultura