Dlaczego w ogóle interesuje mnie strajk nauczycieli?
Mógłbym sobie tym głowy nie zawracać, podobnie jak strajkiem policjantów, którzy dostali co chcieli mimo, że poszli na LEWE zwolnienia lekarskie co w państwie PRAWA nie powinno mieć miejsca. Czy będą mogli tak zrobić ponownie? Tak. A to zły sygnał. Już powinna się pojawić regulacja uniemożliwiająca takie działania –pociągnięcie do odpowiedzialności lekarza osobiście i symulanta za oszustwo. Czy rząd i parlament stanęły na wysokości zadania w tej sprawie? Otóż nie!
To co się dzieje w szkołach niestety jest interesujące, ponieważ od dawna dzieje się źle. Na studia przychodzą coraz gorsi kandydaci. Polska technologiczne się pomalutku rozwija, ale wolniej niż sąsiedzi - to znaczy, że stajemy się państwem zacofanym.
Może strajk nauczycieli po Świętach wygaśnie, a może nie. Zobaczymy. Kiedyś się skończy, jak każdy strajk.
Czego można stronom tego konfliktu życzyć w takim pozytywnym przedświątecznym sensie? Wydaje mi się, że wzajemnej życzliwości i zmartwychwstania zdrowego rozsądku. Niech po tych Świętach Człowiek Człowiekowi będzie Człowiekiem! Niech Człowiek próbuje. Warto!
Może to dobry czas, żeby się zastanowić nad tym, czego strony konfliktu oczekują od siebie nawzajem.
Dyrektorzy szkół chcieliby pewnie mieć możliwość zatrudniać dobrze wykształconych ludzi. Gdyby mogli oferować godziwe wynagrodzenie, ich życie zawodowe byłoby o wiele lepsze. Mogliby więcej wymagać od swoich pracowników i mogliby liczyć, że praca w szkole nie jest dla młodych nauczycieli tylko zajęciem dorywczym do czasu, kiedy znajdą prawdziwe zatrudnienie. Dla nich łatwiejsza praca i większa satysfakcja, dla rodziców szczęście nie do przecenienia.
Młody człowiek, który czuje misję podnoszenia intelektualnego i kulturowego poziomu społeczeństwa i wie, że ten zawód jest dla niego, chciałby mieć możliwość się z tej pracy utrzymać, być może komuś trochę pomóc i mieć plany na przyszłość, takie zwykłe, ludzkie plany, jak własny kąt, możliwość wychowania dzieci i odrobina przyjemności dla siebie, przynajmniej w granicach zdrowego rozsądku. Młodzi nauczyciele potrafią pracować "dla idei", ale jest nią tylko dobrze rozumiane dobro wspólne. Wtedy godzą się zgodzić na minimalizację własnych potrzeb. Tylko wtedy, przez pewien czas. Ten czas jest kredytem udzielonym pracodawcy, czyli w tym przypadku państwu.
Czy nauczyciel powinien pracować dłużej (godzin więcej) w tygodniu? Wiele osób tę kwestię ostatnio podnosiło. Trudno powiedzieć. Jeśli w szkole jest 8 klas i każda ma 1 lekcję historii w tygodniu, to nauczyciel historii ma 8 godzin w tygodniu. Pełny etat to 18 godzin. Czy chcemy szkół, w których jeden nauczyciel uczy kilku przedmiotów? Jeśli chcemy, to znaczy, że może być jeszcze gorzej. Czy wydłużenie czasu pracy nauczyciela przy takiej organizacji pracy w szkole jaką dziś mamy, nie obniży poziomu nauczania? Klasy 16-osobowe czy 30-osobowe - to jest różnica. Mówienie i organizowanie uczniom pracy 4 x 45 minut wymaga uwagi i dobrego samopoczucia. Zwróćmy uwagę, że zdarza się, że niektórzy politycy po 10 minutach przemawiania już zaczynają pleść i nudzić.
Obydwu stronom życzmy zdolności do kompromisu i cierpliwości dla drugiej strony. Kiedy uzgodnicie wynagrodzenia, tak by były akceptowalne dla obydwu stron, będzie można rozmawiać o szkole. O tym jaka być powinna. Wszyscy się z pewnością zgodzimy, że trzeba podnieść poziom nauczania, i że szkoła powinna być lepsza, i dla uczniów, i dla nauczycieli.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo