Zawód nauczyciela powinien być zawodem ELITARNYM. Jeśli słowa INNOWACYJNOŚĆ i KREATYWNOŚĆ coś znaczą dla nas i dla polityków, takich jak Gowin i Morawiecki, którzy powtarzają słowo innowacyjność jak mantrę przy każdej okazji, jeśli te słowa są celem, zobowiązaniem, a nie tylko elementem kolejnego sloganu, który pozwala politykom trwać na wygodnej państwowej posadzie, powinniśmy chcieć by nasze dzieci miały DOBRYCH NAUCZYCIELI.
Dlaczego zawód nauczyciela powinien być elitarny? Z moich obserwacji z lat szkolnych wynika, że tylko jeden na pięciu nauczycieli był bardzo dobrym nauczycielem, a co drugi, powiedziałbym: wystarczająco dobrym. Mniej więcej jeden na dwudziestu studentów się do tego zawodu nadaje. Niestety właśnie ci, którzy się nadają, wcale nie muszą być nauczycielami. Kto z nas nie pamięta i nie żałuje odejścia ze szkoły świetnego nauczyciela, który pewnego dnia znalazł lepszą pracę i uciekł od „nierozwiązywalnych” trudności organizacyjnych, od niemiłych kontaktów z dyrektorami „z ramienia” i od towarzystwa biernej, miernej… większości w pokoju nauczycielskim?
Czy rząd poważnego kraju, dumnych i mądrych ludzi, takiego jak Polska, płacąc za pracę nauczycieli najmniej jak tylko się da (najniższe zarobki nauczycieli wśród krajów OECD) zdaje sobie sprawę z tego co robi? Nauczyciele sami kupią sobie mieszkania w Polsce, kiedy będą mogli uczciwie na nie zarobić własną pracą w Polsce. Bez łaski i bez „prezentów”!
Nie jest dobrą polityką rozdawanie pieniędzy podatników deweloperom, niby po to, żeby budowali mieszkanie + . Ktoś się potem dziwi, że skutkiem programu jest wzrost cen mieszkań? Przyczyna błędu: autorów uczył marny nauczyciel matematyki lub ekonomii. Taka przyczyna błędnej kalkulacji skutku podjętych działań jest prawdopodobna tylko wtedy, kiedy założymy uczciwość rządu. Takie założenie tuż po wyborach wydawało się zasadne, ale z czasem zaczyna budzić wątpliwości.
Dyskusja o protestach nauczycieli jest czysto emocjonalna = nieracjonalna. Nazywanie przywódcy protestu nauczycieli komuchem nie poprawi sytuacji materialnej nauczycieli i niczego nie zmieni. Szukam w tekstach na ten temat logicznych argumentów przeciw podwyżce o 233 euro i nie dostrzegam nic poza inwektywami pod adresem nauczycieli. To znaczy, że logicznych argumentów nie ma.
Jeśli chcemy żeby nauczyciele zarabiali mniej niż 700 euro, to bądźmy konsekwentni i kupujmy dzieciom najtańsze zabawki i najtańszą żywność. Zrewanżują się w przyszłości wybierając nam odpowiednio tani dom starców lub szpital z opcją taniej eutanazji. Jak socjalizm, to socjalizm! Po co mają się uczyć? Przecież mądre niemieckie dzieci w przyszłości skonstruują im samochody, roboty, komputery i wszystko czego będą potrzebować. Tak ma być? Innowacyjność bez dobrych nauczycieli – kuriozalna koncepcja, prawda?
- Marni nauczyciele w pańskiej szkole uczą.
- Za 2 tysiące nikt dobry tu nie przyjdzie.
- Z pewnością.
No właśnie. Rządzić można mądrze albo głupio, jeśli to drugie to specjalnie czy przez niedopatrzenie?
Inne tematy w dziale Społeczeństwo