Konferencja w Buergenstock była spotkaniem przywódców państw, które tej w sprawie są raczej mniej decyzyjne, uczestniczyli: Zełenski, Macron, Duda, Scholtz, Milei, Boric:
Wnioski:
A) Trzeba zabezpieczyć elektrownię jądrową Zaporoże oraz
B) trzeba zabezpieczyć żeglugę handlową na Morzu Czarnym.
Czy chodzi tylko o to, żeby Ukraina mogła nadal prowadzić wojnę? Statki handlowe w jedną stronę przewiozą zboże, a w drugą amunicję? Prąd też jest potrzebny, ponieważ systemy elektroniczne bez prądu nie działają. Trzeba wysadzić kolejne rurociągi i ma to być wina Europejczyków czy wprost Ukrainy?
C) Rosja ma oddać deportowane dzieci.
W zasadzie nie wiemy czy są to dzieci ukraińskie, czy rosyjskie i nie do końca wiadomo po co je przywozić w rejon, w którym trwa wojna, skoro ich rodzice zgodzili się by „pojechały na obóz w bezpieczne miejsce”, gdzie będą mogły się uczyć i będą miały zapewnioną opiekę. Część z nich na żądanie rodziców wróciła…. Liczba tych dzieci nie jest znana i mieści się w granicach dziennikarsko-propagandowych gdybań między kilkuset dziećmi, a kilkuset tysiącami dzieci. Na razie nie znamy liczb i nie znamy zasad postępowania. Dzieci jako moralny pretekst do prowadzenia wojny? Zazwyczaj to działa.
W szczycie nie brały udziału USA, Chiny, ani Rosja będąca stroną konfliktu.
Zgłoszona przy tej okazji oferta pokojowa Putina jest trochę niewygodna:
• Wycofanie wojsk ukraińskich z obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego,
• Ukraina ma zrzec się członkostwa NATO na czas nieokreślony,
• Ukraina ma być krajem neutralnym i wolnym od broni jądrowej.
Co ciekawe Olaf Scholz zdecydowanie odrzuca tę ofertę, choć nie jest prezydentem Ukrainy. Co ma w takiej sytuacji powiedzieć Zełenski?
Ja także nie jestem, za przyjęciem tej oferty w całości, ale na miejscu Ukraińców, z Zełenskim lub bez niego, rozpocząłbym negocjacje, jest to nienajgorszy punkt rozpoczęcia negocjacji, a odbicie zajętych obwodów może być po prostu niewykonalne. Po co tracić więcej ludzi i terytorium? Dysproporcja sił jest zbyt duża, żeby wierzyć, że Ukraina zwycięży. Orban odrzucił w wywiadzie z Tuckerem Carlsonem sugestię, że możliwa wygrana Ukrainy jest błędną kalkulacją. Jego zdaniem między błędną kalkulacją a oszustwem różnica jest dosyć istotna. Kiedy nasi politycy to zrozumieją? Może najwyższy czas ich wymienić, jeśli są aż tak niekumaci?
Słów parę o dysproporcjach:
Rosja: 150 mln ludzi
Ukraina: 38 mln i 6,8 mln ludzi wyjechało z Ukrainy od roku 2022. Zadajmy sobie pytanie czy wrócą i czy będą mieli do czego wracać. Chcieli być i już są w Unii Europejskiej, bez ziemi, ale żyją, integrują się i być może będą tu szczęśliwi.
Dysproporcja:
Rosja walczy na własny rachunek i własna technologią.
Ukraina walczy na kredyt.
PKB Ukrainy: 160 mld $
PKB Rosji: 2240 mld $ (mimo sankcji)
Dla porównania PKB sojuszników Ukrainy:
Polski 668 mld $
Niemiec: 4082 mld $
USA: 25440 mld$, czyli 10x więcej niż Rosji.
Bez pomocy Ukraina nie ma szans odbić zajętych terytoriów, a nawet z pewnością straci więcej albo o wiele więcej.
Z pomocą miałaby szansę wygrać, gdyby liczyły się tylko pieniądze.
Gdyby pieniądze prowadziły wojnę, być może ktoś by Donbas kupił. Sęk w tym, że pieniądze niewiele dziś na wojnie znaczą im mniejsza wojna tym ich znaczenie większe ale im większa, tym mniejsze.
Niemcy okradli całą Europę, a wojnę przegrali. To właśnie była duża wojna.
Z pomocą państw NATO Ukraina jest w stanie trwać na pozycjach i nie tracić terytorium, tracąc ludzi i zasoby. Nie jestem aż tak naiwny by wierzyć, że potężna pomoc militarna może być przez dłuższy czas udzielana za darmo.
Szczere stanowisko USA: Donieck to potężne złoża minerałów, które powinny należeć do państw Zachodu (czytaj USA), a nie do Rosji i do Chin. Tak mówi Lindsay Graham senator Karoliny Południowej.
Te złoża są warte tryliony dolarów i gdyby nie one 80 lat temu mogłoby dojść do zawarcia separatystycznego pokoju między Hitlerem, a Stalinem. Oczywiście nie doszło, na czym obaj stracili, a czego ich spadkobiercy prawdopodobnie żałują do dziś.
Przy wartości złóż Donbasu 60mld $ pożyczki to ryzykowna lecz raczej ostrożna inwestycja w ewentualne odbicie dostępu do złóż wartych ponad 1000x więcej, a cena złóż rośnie. Złóż nie można dodrukować, jak np. 85 mld $ miesięcznie.
90% pomocy dla Ukrainy to pieniądze, które trafiają do amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego – tak mówi Antony Blinken (właściwie Blinkin).
„Zełenski to świetny sprzedawca – lubię go” powiedział Trump.
Wojna w tym rejonie może potrwać dłużej, co może oznaczać upadek gospodarczy UE.
Trump już o tym wspomina – będą pieniądze dla Zełenskiego, ale UE ma dawać tyle samo. Być może UE zostanie też zmuszona do zapłacenia „pomocy dla Ukrainy” wstecz z odsetkami, a pamiętajmy, że 90% tej „pomocy dla Ukrainy” trafia do amerykańskiej zbrojeniówki.
Mówi kandydat Trump, że nie udzieli pomocy Ukrainie, tylko dlatego, żeby jego potencjalni wyborcy niechętni takiej pomocy to usłyszeli przed wyborami, a dobrze by było, żeby po wyborach zapomnieli. W końcu nie krzyczał, żeby republikanie głosowali w sprawie tej pomocy, tak, jak mówi wyborcom. Zagłosowali przyzwoicie trochę przeciw, ale wystarczająco za.
Zupełnie jak u nas: co innego kandydat mówi wyborcom, a jednak trochę co innego robi.
Skąd taka desperacja, żeby prowadzić wojnę bez końca?
Dla USA – ratowanie niemal upadłej gospodarki. Jak mówi Blinken (Blinkin) – układ win-win, musimy kontynuować.
Co zatem dla kogo?
Dla USA ta wojna to doskonały interes:
Cena rakiety HIMARS: 150.000$
Cena jej wystrzelenia: 1 mln $
Cena wyrzutni z wyposażeniem: 20,7 mnl $
Cena jednego czołgu Abrams: 12,5 mln $
Cena samolotu F-16: 67 mln$
Cena pocisku 155 mm – obecnie 8000$, a Ukraina wystrzeliwuje ich dziennie 2000
Dzienny koszt zużycia samych pocisków artyleryjskich przez ukraińską armię to 16 mln $, czyli na rok wychodzi: 6 mld $.
A my tu sobie miło czasem rozmawiamy o emisji CO2, zielonej transformacji i o czystym powietrzu, o aborcjach, o macierzyństwie męskich celebrytek i ich surogatkach, o czystym mieście Trzaskowskiego – o wszystkim, byle nie o tym o co się dzisiaj toczy gra naprawdę. Don’t look up! – przy okazji - tytuł komedii bardzo na czasie.
Dla Niemiec – byle się działo, każde rozwiązanie jest dobre i wydrukują nam każde pieniądze, żebyśmy się z Ruskimi i z Ukraińcami nawzajem pozabijali.
Dla Niemiec i dla Rosji – być może zawężona koncepcja tzw. Lebensraum, czyli dawniej - oczyszczenia Europy Wschodniej, aż po Ural z niepotrzebnej ludności, z wyłączeniem Austro-Węgier, dzisiaj – podział północnej części Europy Wschodniej między Niemcy i Rosję? Nieprawdopodobne? Ech, gdyby kiedyś Stalin z Hitlerem się byli dogadali…
Dla Ukrainy – depopulacja i ograniczenie emisji CO2. Mało zabawne, prawda?
Dla Polski – to samo co dla Ukrainy, w następnej kolejności, tylko, że szybko i bez tzw. najazdu. Czołgi się tu raczej nie przydadzą, co jasno wynika z doktryny wojennej ZSRR, której zmieniać za bardzo Rosja nie musi, żeby ewentualną wojnę z Europą Zachodnią szybko wygrać, podpisać pokój i wrócić do dobrych interesów już bez Polski i ew. Niemiec.
Tu powinniśmy dojść do wniosku, że pozostawanie biernym pionkiem, pachołkiem raz UE, raz USA niczego dobrego nam raczej nie przyniesie.
Należy namawiać państwa UE do zablokowania pomocy dla Zełenskiego (nie mylić z pomocą dla Ukrainy) i zakończenia tego absurdalnego konfliktu.
Nie stać nas. A tak naprawdę żadnej ze stron nie stać, a kontynuacja lub eskalacja tej wojenki zapewni współczesnym europejskim politykom (także naszym, polskim) poczesne miejsce w historii ludzkiej głupoty.
Jeśli tego konfliktu szybko nie ugasimy, rachunki za tę wojnę, które dostaniemy od Trumpa będą najpewniej wyższe niż te od Bidena.
Zwiększająca się proamerykańskość Niemiec wynika z tego, że poza Black Rock, także Bayer inwestuje na Ukrainie, a dług Ukrainy rośnie. To znaczy, że można tanio kupić ziemię i tanio produkować żywność bez ograniczeń i niewygodnych norm Unii Europejskiej. W ten sposób dwa koncerny mogą doprowadzić do bankructwa europejskich farmerów i wykupić ich ziemię. Taka, dosyć prosta gra w monopol, a każdy naiwny europoseł będzie myślał, ze coś mu się skapnie. Nic mu się ani jej się nie skapnie, ale małe ludziki tak myślą, a czas, w którym myślą, że myślą, pracuje za nich dla kogoś innego.
Tak oto bezwładnie, intelektualnie i moralnie upadająca Europa wraca do tępego feudalizmu.
W tzw. międzyczasie koncerny przygotowują następne kroki (po wprowadzeniu monopolu żywnościowego).
Firma produkująca aparaturę pomiarową nie będzie już jej sprzedawała, tylko licencje na korzystanie z niej – np. na określoną liczbę pomiarów. Firma John Deere nie będzie już sprzedawała farmerom ciągników, tylko licencje na korzystanie z nich. Chcesz przeprowadzić bronowanie pola – poproś i zapłać, chcesz zmierzyć poziom szkodliwej substancji w mleku – poproś i zapłać. Mówi się już o odejściu od gotówki i podobno nie tylko Cesarstwo Chin zastanawia się czy nie wprowadzić pieniędzy, które będzie można wydać tylko w określonym czasie, co wygląda na połączenie koncepcji wszystkiego na kartki z punktami społecznymi.
Śmiejemy się z chińskich punktów społecznych? Czy aby na pewno mamy prawo jeszcze się śmiać? W ilu przypadkach masz do czegoś prawo, ale najpierw o tym wiedzieć, czyli przeczytać ogłoszenie w innym zakątku galaktyki, musisz się dowiedzieć kogo poprosić o skorzystanie z niego, napisać w odpowiedni sposób podanie, a wtedy odpowiednia komisja takich czy innych „komisarzy ludowych” zdecyduje czy to ty właśnie z tego prawa będziesz mógł skorzystać?
Pisze się ostatnio tchórzliwie i bełkotliwie, w cudzysłowie o „misji pokojowej” Orbana. Czy w takim razie dostarczanie amunicji niedobitkom ukraińskiej armii jest prawdziwą misją pokojową? Chyba nie. Niech zginą za wolność waszą i naszą? Zaklinanie rzeczywistości to droga donikąd. Sikorski mówi, że Putin przegrał. Na jakiej podstawie?
Ukraina powinna tę wojnę zakończyć, żeby za dużo nie przegrać.
Coś pozytywnego? Chyba wizyta Dudy w Chinach.
Inne tematy w dziale Polityka