Jeśli ktoś lubi książki za darmo, np. wykłady z fizyki Feynmana albo krótkie wykłady z biochemii wydane przez PWN, robimy tak:
Wpisujemy w wyszukiwarce: (ulubiony tytuł pdf)
oto wynik yahoo, w gogle będzie podobnie, nie ma znaczenia –najpierw dobrze znana polska strona złodziejska, a dalej, na trzecim miejscu właściciel książki – księgarnia PWN czyli Państwowego Wydawnictwa Naukowego:
Jesteśmy na stronie złodzieja nie tylko danych osobowych tysięcy Polaków (rząd ma inne zajęcia – zwierzątka futerkowe - zadyma, praca dla krewnych – meritum, itp.).
Klikamy pobierz plik, a następnie, że nie jesteśmy robotem
I się ładuje.
już jest:
i za darmo!
Wspaniale, prawda? Jawne złodziejstwo i paserstwo, ale to internet – tu Pan Kaczyński broni wszelkiej wolności i popełnia poważny błąd. Myślę, że łamiących prawa autorskie należy ścigać, ale może to ja się mylę...
Jeśli należycie Państwo do licznego grona (proszę spojrzeć na reklamy i liczby odwiedzin) osób, dla których czyjaś własność, na przykład własność intelektualna jest niczym, nie musicie Państwo płacić w Polsce za książki w księgarniach, niech sobie ich cena rośnie ze względu na niską sprzedaż. Niech wydawcy i księgarze bankrutują, niech się odechce ludziom pisać po polsku. Jeśli komuś nadal chce się pisać po polsku, mam dobrą wiadomość: Amazon sprzedaje już książki polskich autorów. Natura nie znosi próżni. Jeśli państwo nie broni interesów własnych obywateli i pozwala w Internecie kraść na całego – Amazon i inne korporacje spokojnie zastąpią takie słabe państwa. Po co nam Ministerstwo Cyfryzacji? Po co nam Ministerstwo Edukacji? Po co nam prawo? Po co nam nasze państwo?
Po co ustawa o ochronie danych osobowych? Niech naiwni tracą pieniądze:
https://spidersweb.pl/2017/07/docer-pl-dane.html
Czy to wszystko jest w Polsce rządzonej przez partię o nazwie Prawo i Sprawiedliwość zgodne z prawem?
Inne tematy w dziale Technologie