Tytuł jest oczywiście skierowany do najwyższych urzędników Państwa Polskiego. Chyba tylko ślepy nie jest wstanie zauważyć, że Białoruś boi się Rosji i szuka wsparcia. Dlaczego nie dostaje wsparcia od Polski?!
Białoruski „reżim" wypuścił z więzienia przeciwnika politycznego, czyli kandydata na prezydenta Białorusi Aleksandra Kazulina. Jest kilka możliwości, które trzeba brać pod uwagę zastanawiając się, dlaczego to zrobił. Pierwszą, niejako narzucającą się z naszego punktu widzenia jest przypodobacie się „zachodowi". Przypodobacie się zachodowi byłoby logiczne, bo wypuszczony był członkiem jakiejś partii Socjaldemokratycznej. Wypuszczenie więźnia politycznego z partii Socjaldemokratycznej może być u eurokratów odebrane jako krok w słusznym kierunku (gorzej jakby to był jakiś nacjonalista, ksenofob, homofob itp. itd. - takich trzeba trzymać pod kluczem). Drugą możliwością, jest po prostu skłócenie wewnętrznej Białoruskiej opozycji. Socjaldemokraci po zamknięciu w więzieniu pana Kazulina zabrali mu w partii przywództwo. Teraz pan Kazulin wyszedł z więzienia, więc przywództwo będzie chciał odzyskać.
Oczywiście można się cieszyć z tego, że na Białorusi wypuszczają więźniów politycznych, bo istnienie takich nie jest mile widziane. Ale... Dyskutując o Białorusi nie można bezsensu popierać opozycji wobec Łukaszenki. Jeżeli prześledzi się, kto wszedł do koalicji ugrupować opozycyjnych wobec „dyktatora" to były to takie partie: Zjednoczona Partia Obywatelska, Białoruski Front Narodowy, Białoruska Partia Komunistów, Partia Pracy, Partia Zielonych oraz wspomniana wcześniej Białoruska Socjaldemokratyczna Partia Hramada. Jeżeli prześledzi się same nazwy tych partii, no może z wyjątkiem pierwszej, to włos staje na głowie i nie wiadomo czy ci państwo nie są gorsi od Łukaszenki.
Polscy przywódcy muszą pozbyć się bożka demokracji i pojechać na Białoruś nie wprowadzając jej tam (Łukaszenka nie chce stracić władzy, co jest zresztą logiczne)! My nie jesteśmy amerykanami, żebyśmy musieli wszędzie wprowadzać demokrację. Dogadanie się z Łukaszenką jest polską racja stanu. Daleko idące zmiany na Białorusi nie zajdą w najbliższym czasie, a jak nawet zajdą to nie wiadomo czy na lepsze, bo panowie „zmieniacze" nie wydają się być godni zaufania. Utrzymywanie złych stosunków z Białorusią jest nielogiczne i złe. Dlaczego musimy mieć nieprzyjaznego sąsiada w niechcianym przez niego sojuszu z Rosją, jeżeli możemy mieć sąsiada przyjaznego, który w decydującym momencie może się okazać naszym, a nie rosyjskim sojusznikiem?
Inne tematy w dziale Polityka