Jeżeli ktoś miał jeszcze wątpliwości, na jakich wartościach opiera się obecna UE to wydarzenia ostatnich godzin muszą je rozwiać. Moralny szantaż, powtórzenie głosowania, a także szkodniki Unii, tragedia, dramat itp. Te słowa można było usłyszeć od eurobiurokratów w ostatnim czasie. Wszystko, dlatego, że ludzie zadecydowali nie tak jak chciała Europejska wierchuszka.
Sam pomysł powtórnego głosowania uważam za skandal. Nie ma, co owijać w bawełnę główna myśl eurocwaniaczków to: „kij z prawem, jak prawo nam nie pasuje to je omińmy". Dokładnie to zapowiedział pan Jose Manuel Barrosso były członek maoistowskiego Rewolucyjnego Ruchu Portugalskiego Proletariatu. Specjalnie się nie dziwie, że rewolucyjny proletariat ma gdzieś jakiekolwiek zastane prawa i uznaje prawo prawem, ale sprawiedliwość musi być, bo naszej stronie. Najlepiej sprawiedliwość społeczna.
Euroczerowni dbają o własny brzuch i w powiększaniu go nie przeszkodzi im nikt. Będą niszczyć wszystko, co spotkają na swojej drodze. A co zabawniejsze zapowiadają moralny szantaż Irlandii, który wyglądać ma tak, że wszystkie pozostałe kraje ratyfikują traktat (jeszcze jest nadzieja w Czechach), a następnie jako ostatni bastion głosowała będzie Irlandia, która pod naporem całej eurohałastry ma zagłosować na tak. Ja proponuje, aby „Europa" moralnością to sobie ust nie wypychał, szczególnie, że Irlandczycy zagłosowali na „Nie" także bojąc się przymusu wprowadzenia aborcji.
Po wydarzeniach ostatnich dni Tusk przestaje być polskim premierem, a zaczyna europejskim lizusem. Eurobiurokratom wara od Irlandii. Dublin - Dziękujemy!
Inne tematy w dziale Polityka