Zjazd PZPN został przerwany do maja. Prezes Listkiewicz podał się do dymisji, i dymisja ta wejdzie w życie we wrześniu. Minister Drzewiecki podkreśla, że to sukces, bo odbędą się wybory i dzięki nim wszystko się zmieni.
Jest to oczywiście naiwność, bo najprawdopodobniej 90% członków zostanie wybrana ponownie. Zmieni się być może prezes, ale w całym zarządzie zmieni się być może tylko kilka osób. Bo przecież nikt inny do dymisji się nie podał. Pan sędzia międzynarodowy Listkiewicz podkreślał też, że szanowny pan minister podszedł do PZPNu po partnersku. Jeżeli członek rządu ma takich partnerów to jednocześnie nieśmiało i zupełnie nieoczekiwanie sugeruje, jak może wyglądać Polska po rządach platformersów.
Chciałbym też zauważyć dzisiejszą wypowiedź pana ministra dla radiowej "Trójki". Otóż powiada on tam, że karani powinni być tylko ludzie (czyli często poprzedni właściciele) a nie kluby, bo to jest tak jak z samochodem, nie można kazać kierowcy samochodu, który odkupił go od jakiegoś tam użytkownika ruchu drogowego za niezapłacone mandaty tegoż użytkownika. Genialna logika... absolutnie szczyt. No Czomolungma przy tym to mały Miki.
Oczywiście nie jest to tak jak gdyby kupować samochód, bo kupując samochód nie kupuje się zobowiązań poprzedniego KIEROWCY! Kupując klub piłkarski kupujemy markę, logo, tradycję oraz zobowiązania, bo ma osobowość prawną! W przeciwieństwie do samochodu, który nie jej nie ma! Poza tym, kto zyskał? Gdy jedziemy za szybko "zyskuje" kierowca, samochód nie zyskuje, bo to rzecz po prostu. Klub natomiast, gdy źli ludzie kupują mecze zyskuje jak najbardziej, bo nie jest zwykłą "rzeczą".
Jeżeli minister, który gada takie rzeczy jest w rządzie Donalda Tuska to nic dobrego z tego wyjść nie może. I z ministra i z rządu...
Inne tematy w dziale Polityka