Jako „biali” mam tu oczywiście na myśli przeciwieństwo czerwonych. Były premier Kazimierz Marcinkiewicz zapowiedział, że możliwe jest założenie przez niego nowej partii. Partii znajdującej się pomiędzy PO a PiS. To znaczy, że jeżeli mamy oś konserwatyzm – libertarianizm oraz socjalizm – liberalizm to oczekuje, że pomiędzy teoretycznie umiarkowanie liberalną PO i umiarkowanie konserwatywnym PiSem powstanie konserwatywno liberalna partia. Partia – „Biali”.
Jak sądzę p. Kazimierz Marcinkiewicz w tym ugrupowaniu sam nie będzie. Poza funkcjonującymi obecnie partiami w sejmie znajduje się duża grupa wolnych polityków, którzy chętnie by coś porobili, ale nie za bardzo jest gdzie i z kim.
Panowie Kazimierz M. Ujazdowski, Paweł Zalewski i inni, którzy odeszli z PiSu w tej kadencji. Chyba naturalni sojusznicy. Niestety pojawiły się głosy, że raczej nie mają zamiaru zakładać nowej partii. Może to być tylko takie zmycie tematu, bo... jeszcze nie czas. Ale pojawiła się też myśl, że mają oni postawić na p. Rafała Dudkiewicza, ktokolwiek to jest. Słyszałem tylko, że jest on dobrym prezydentem Wrocławia, ale w żadnej poważnej debacie go nie wiedziałem. Możliwe jest nawet, że w realnym sporze politycznym od razu wymięknie, jako niedoświadczony. Stawianie takiego człowieka na swój sztandar uważam za dość groteskowe.
Pan Marek Jurek i Prawica Rzeczypospolitej. Sądzę, że również do takiego symbiotycznego ugrupowania wejść musi. Nie ma powodu, żeby marszałek Marek Jurek był poza sejmem, a znajdowało się tam wielu anonimowych posłów. Ideowcy. Być może nie jest to ekipa przeciągająca poparcie z innych partii, ale może być dobrym uzupełnieniem do szerokiego nurtu.
Panowie Płażyński i Rokita. Byli Platformersi do których ja się odnoszę dość nieufnie, ale są wolni i ich poglądy nie odbiegają zanadto od ogólnej myśli partii białych. Mogliby być istotnym członem takiej partii szczególne dla byłych wyborców PO.
UPR. Podstawą byłby podział członków na polityków (którzy są gotowi na kompromisy i weszliby do nowej partii) oraz publicystów (bezkompromisowych, którzy zajęliby się pisaniem do „Najwyższego Czasu” i dali sobie spokój z polityką np. p. Janusz Korwin-Mikke). Podział ten w UPRze obecnie nie istnieje, więc prowadzona jest romantyczna polityka bezkompromisowa, która charakteryzuje się głównie ciągłymi porażkami.
Możliwi członkowie nie powinni uważać, że Unia Europejska to zbawienie świata (nie koniecznie muszą być eurosceptykami), nie powinni też głosić, że państwowa służba zdrowia i edukacja to nienaruszalne dobro (nie muszą być skrajnymi gospodarczymi liberałami) oraz nie mogą być antyklerykałami (nie muszą być gorliwymi chrześcijanami). Jednak w związku z tym, że wachlarz możliwych członków jest szeroki najbardziej istotne jest to, że nie byłoby tam zasady, która obowiązuje w dwóch największych partiach w sejmie czyli - prezes ma zawsze rację.
Inne tematy w dziale Polityka