Rosja pośrednio zagroziła Polsce atakiem nuklearnym. Wyraźnie widać postęp na rosyjskich szczytach władzy – przed wyborami prezydenckimi w 2000 roku rosyjskie siłowniki nie groziły... zabijały.
Jest sobie taka Wielka Brytania i British Council. Rosji się BC nie podobał, bo podobno siedzieli tam głównie Brytyjscy szpiedzy. Jest sobie taka Polska i są Czesi i jest też tarcza antyrakietowa. Rosji się nie podobają, bo pewnie nie jest to tarcza tylko miecz, nie jest antyrakietowa tylko rakietowa. Nic się Rosji nie podoba i wszyscy jej zagrażają jednym słowem (a raczej dwoma): idą wybory.
KGB nie chce oddać władzy, więc nie odda. W Rosji zmiana władzy może nastąpić chyba tylko wtedy, gdy dotychczasowym zarządcom znudzi się rządzenie. Tak było np. w przypadku p. Jelcyna. Znudziło mu się - w piątek 31 grudnia 1999 zrzekł się funkcji prezydenta - więc oddał władzę w Rosji brygadzie panów Nikołaja Patruszewa i Władimira Putina. Wcześniej, aby przygotować społeczeństwo na to, że teraz oni tutaj rządzą, wysadzili kilka budynków mieszkalnych w Rosji oskarżając jednocześnie tymi zamachami Czeczeńców. Zaczęła się II wojna czeczeńska. Zwycięstwo ogłoszono zaraz przed wyborami, aby wiadome było kto jest najlepszym kandydatem na prezydenta.
Widać, że FSB (czyli nowe KGB) rządzi dalej. Trzeba podtrzymywać obywateli w przekonaniu, że wszyscy są przeciwko nam. W związku z tym my możemy wykorzystać obecna sytuacje do uzykania lepszych kontaktów z Wielka Brytanią i Czechami. Pytanie tylko czy rząd Donalda Tuska ma takie ambicje.
Inne tematy w dziale Polityka