Donald Tusk wspomniał, że Polska będzie jeszcze bardziej pro-europejska. Ten trend można zauważyć u wielu współczesnych polityków europejskich, którzy określają się jako centroprawicowi. Lewicowych nie dotykam, bo to oni współczesną europejskość wymyślili, więc jasne jest, że starają się być jak najbardziej pro-europejscy.
Prawicowi, bądź centroprawicowi politycy najczęściej ową pro-europejskość motywują potrzebą konkurencyjności na światowym rynku w obliczu pogłębiającej się globalizacji i wzmacnianiu takich krajów jak Chiny, Brazylia czy Indie. Aby można było z nimi konkurować Europa musi występować jako jedno ciało. Dlatego UE musi się integrować. Tak to przedstawiają centroprawicowi politycy, którzy chcą integrować swoje kraje w UE.
Jak przystało na prawicowych polityków starają się myśleć głównie o gospodarce i to im się chwali, ale… Dostrzegając konieczność rywalizacji Europy na światowym rynku ze wzmacniającymi się konkurentami nie dostrzegają, bądź bagatelizują to co według nich idzie w drugim szeregu UE, a według mnie w pierwszym, czyli laickość i walkę z kulturą Chrześcijańską. Każdy chyba dostrzega, że w imię tzw. tolerancji europejska lewica godzi się na wszystko, co mogłoby zaszkodzić Chrześcijaństwu.
Pozwolę sobie nie męczyć tematu homoseksualistów w zamian wezmę sobie meczety. Przecież oczywiste jest, że masowy napływ muzułmańskich imigrantów, gdy weźmiemy pod uwagę to, że Europejskie społeczeństwa są dość stare, a na pewno starzejące musi się dla Europy skończyć źle. Nie trzeba być bardzo bystrym, aby dostrzec, że muzułmanie mają umiarkowaną chęć pozbycia się swych korzeni oraz tradycji i stania się Europejczykami.
Uważam, że centroprawicowcy zdecydowanie bagatelizują ten problem, a przez to niejako godzą się na taką przyszłość Europy, jaka wyszła z marzeń lewicowych europejskich polityków, często jeszcze z pod znaku Marksa (dla przypomnienia – Niemca). O ile prawica chce globalizację wykorzystać do rozwoju ekonomicznego, o tyle lewica do szerzenia swojej ideologii, która w sposób wyraźny dąży do marginalizowania Chrześcijaństwa, a przez to, jak sądzę do upadku Europy.
W przypadku Polski sprawa jest jeszcze bardziej kontrowersyjna, bo w UE najwięcej do powiedzenie mają Niemcy, a priorytetem Niemiec raczej nie jest dobro Polski. Dla Niemiec zdecydowanie lepiej byłoby, gdyby ich wschodnia granica była równocześnie zachodnią granicą Rosji, a nie Polski. I to jest sprawa oczywista i fundamentalna! W UE przeciwko naszemu zachodniemu sąsiadowi się nic zrobić nie da, za to przeciwko nam da się zrobić dużo, czego byliśmy już nie raz świadkami. Pogłębiająca integracja jeszcze bardziej to pokaże. Zauroczenie europejskością jest niebezpieczne. W związku z tym biorąc przykład z byłego prezydenta apeluję:
Platformo Obywatelska,
Radku Sikorski,
Donaldzie Tusku
nie idźcie tą drogą!
Nie idźcie tą drogą!
Amor patriae nostra lex
Inne tematy w dziale Polityka