Samuel Zborowski, który – jak już wcześniej wspominałem – był szlachcicem bogatym, zawędrował za Stefanem Batorym pod Wielkie Łuki. Odbywało się to w czasie wojny polsko-rosyjskiej w 1580 roku. Oprócz samych wątków militarnych i tego, że Polacy twierdzę w Wielkich Łukach zdobyli, ciekawe jest to, jak wyglądał orszak takiego bogatego szlachcica. A Samuel Zborowski nie podróżował do Rosji w gronie kilku osób. Oj nie. Towarzyszyła mu mała prywatna armia. Pewnie ponad setka ludzi. Sekretarze, służące, kucharze, oczywiście żołnierze, generalnie cały dwór. Ale… i tutaj ciekawostka, z taką armią szedł często drugi orszak – wesołych panienek.
Czytając tego typu „newsy” od razu łatwiej mi się z tymi polskimi rycerzami utożsamiać. W czasach wyzwolenia seksualnego, kiedy niemalże w każdej reklamie, jak to celnie zauważył Igor Zalewski w pierwszym numerze „Uważam Rze”, dźwignią sukcesu ma być jakiś erotyczny podtekst, kiedy wychodząc z domu i idąc ulicą nie da się nie zobaczyć jakiejś półnagiej modelki, która proponuje coś tam do kupienia (co konkretnie? – nie pamiętam), wizerunek skromnego rycerza jest kompletnie niewiarygodny.
Znacznie bardziej przystający jest wizerunek rycerzy, za którymi idą gromady, nie bójmy się słów, dziwek. Nie piszę o tym, aby zniszczyć wizerunek szlachetnych Sarmatów, Polaków-Katolików, którzy niegdyś dominowali w Rzeczpospolitej i którzy stanowili trzon armii polskiej. Absolutnie! Dlatego w kontekście tej dodatkowej grupy ludzi, która szła za główna armią warto wspomnieć postać hetmana Zamoyskiego, który podczas owej wyprawy na Państwo Moskiewskie małpom – bo tak pieszczotliwie nazywano w tamtym czasie uśmiechnięte dziewczynki rozdające na lewo i prawo – kazał obcinać uszy i nosy.
I czytając o tym, tak się zastanawiając, jak to się pod koniec tego XVI wieku ludzie zachowywali, czuć że tak rzeczywiście mogło być, że to jest właśnie atmosfera prawdziwego rycerstwa. Prawdziwej armii w konserwatywnym świecie. Sarmaci byli normalnymi ludźmi, wieloletnia wyprawa w sposób naturalny powodowała, że krew im się gotowała. Ale panowała zasada, że jak hetman Zamoyski (tudzież kanclerz, czy kto inny ważny) złapie małpę w obozie to obcina uszy i nos. Bo natura naturą, ale ład ładem. Nie było przyzwolenia.
P.S. W porównaniu z „moherową” sarmacką armią z 1580 ciekawie wypada „postępowa” armia czerwona… Ilia Erenburg, rosyjski pisarz, poeta, szanowany w zachodniej Europie publicysta tak pisał w 1942 roku do sowieckich żołnierzy: Wypełniajcie dyrektywę towarzysza Stalina,(…) łamcie za pomocą gwałtu zarozumiałość rasową germańskich kobiet. Potraktujcie to jako należną wam zdobycz.
Inne tematy w dziale Kultura