Tragedia, która wydarzyła się pod Smoleńskiem, najbardziej uderzyła, jeżeli weźmiemy po uwagę partie polityczne, w Prawo i Sprawiedliwość. Partia ta jest główną siłą opozycyjną i jednocześnie partią na deskach. Partią, która musi przejść przez czas traumy i ruszyć po zwycięstwo.
Jak wynika z tytułu, uważam, że szansą na wyjście z kryzysu są prawybory. Chodźmy i miały trwać jeden tydzień to ich podstawową zaletą jest odciągnięcie uwagi od Jarosława Kaczyńskiego. Media po prostu zajmą się prawyborami i prawdopodobnie zostawią go w spokoju, a przynajmniej zajmą się potencjalnymi kandydatami. Dzięki temu, będzie on mógł spokojnie zastanowić się, czy jest w stanie kandydować na prezydenta (mógłby się zgłosić choćby i w przedostatnim dniu prawyborów). Inaczej kwestia kandydowania Jarosława Kaczyńskiego (który ponoć mimo wszystko jest decyzyjny i dalej trzęsie wszystkim) sama znajdzie odpowiedź, zupełnie nie taką, jaką PiS by oczekiwał.
Zaczną się domysły, przecieki z głowy Jarosława Kaczyńskiego. Tytuły: Jarosław Kaczyński się waha, Jarosław Kaczyński załamany, Jarosław Kaczyński odchodzi z polityki itd. To jest wizja najbliższych dni. Pan Szostkiewicz już, w trzy dni po śmierci Lecha Kaczyńskiego, głosił w Polsacie, że Jarosław Kaczyński ma sztab wyborczy (sic!). Jeżeli PiS nic nie zrobi (wymaganie od Jarosława Kaczyńskiego, aby szybciutko, najlepiej jeszcze przed pogrzebem brata podejmował decyzję i ją ogłaszał publicznie byłoby nieludzkie i w ogóle, szczerze mówiąc, idiotyczne) to będzie jeszcze gorzej.
Drugą zaletą jest możliwość honorowego powrotu byłych przyjaciół politycznych, czyli Ludwika Dorna i Marka Jurka. Należałoby pozwolić im wystartować w tych prawyborach i… jeżeli Jarosław Kaczyński zdecydowałby się kandydować to oczywistym jest, że wszyscy inni zrezygnowaliby z kandydowania i poparli Jarosława Kaczyńskiego, z tym, że będąc już w partii. A jeżeli Jarosław Kaczyński nie wystartowałby jednak w wyborach to byliby jednymi z kandydatów do poparcia przez członków PiSu i być może któryś z nich (bardziej prawdopodobne, że mógłby nim być Dorn) byłby oficjalnym kandydatem na prezydenta.
Po trzecie, prawybory byłyby kontynuacją, przepraszam, że taki techniczny język, ocieplania wizerunku PiSu. Niezależnie od tego, że tragedia spod Smoleńska jest olbrzymia, a śmierć Lecha Kaczyńskiego tragiczna to, co by nie powiedzieć, od tego momentu PiS staje się partią wybieralną. Głosowanie na PiS już nie jest wiochą i wstydem. Prawybory, jeszcze takie, w których pogodzono by się z dotychczasowymi przeciwnikami (nikt nie zaprzeczy, że „zgoda” jest teraz słowem kluczem) i pozwolono by wystartować każdemu członkowi PiSu byłyby potwierdzeniem wizerunkowej przemiany, uwiarygodnieniem. PiS ma szanse wrócić do życia. To teraz dla polskiej prawicy bardzo ważne.
Czy to się komuś podoba czy nie, tragedia pod Smoleńskiem zwiastowała wielką śmierć, ale może dać wielkie zmartwychwstanie.
Inne tematy w dziale Polityka