Komorowski został kandydatem na prezydenta z ramienia Platformy Obywatelskiej. Czy po rezygnacji Tuska kogoś to dziwi? Nie powinno.
Z prawyborowów tych można wyciągnąć kilka wniosków, ale na pewno nie taki, że zwycięstwo Komorowskiego jest niespodzianką. Nie jest. Wszyscy komentatorzy na każdym korku podkreślali, że Komorowski jest faworytem tych prawyborów, a dokładniej rzecz ujmując pseudoprawyborów, ponieważ kandydaci byli z góry narzuceni. Nic się nie dzieje przez przypadek, odgórne narzucenie kandydatów i taki kształt prawyborów miało czemuś służyć.
Po pierwsze, za pewne, zmniejszeniu natężenia spojrzeń na premiera Tuska. To się udało. W rzeczy samej, nie wiem, czym się rząd zajmował od wielu dni. Prawdopodobnie niczym, jak przez cały okres urzędowania. Teraz jednak to nicnierobienie było przesłonięte przez show, które absorbowało uwagę. Tusk musi trwać. To jego główne zadanie. Każda inicjatywa powodująca, że o mizerii dokonań rządu będzie się zapominać jest z jego punktu widzenia inicjatywą jak najbardziej słuszną. Najgorszą rzeczą, jaka się może przydarzyć to brak jakichkolwiek wydarzeń. Wtedy pierwszym, na którym skupią się oczy będzie Tusk i jego nagość.
Pseudoprawywbory miały oczywiście także inny cel. Według mnie było nim zlikwidowanie Sikorskiego jako istotnego konkurenta. Przekonało mnie o tym wyraźne stwierdzenie Sikorskiego, podczas konferencji z dziennikarzami po debacie z Bronisławem Komorowskim, że premier zachowuje się doskonale. Z doskonała bezstronnością. Gdy słyszy się taką wiadomość trzeba być świadomym, że Sikorski jest politykiem. Więc, gdy mówi, że premier zachowuje się z DOSKONAŁĄ bezstronnością tzn., że pomiędzy nimi jest jednoznaczna wojna. Tusk chciał spalić Sikorskiego, a Sikorski walczył o przetrwanie. Poległ.
Co do samego zwycięzcy prawyborów, czyli Bronisława Komorowskiego, to był on gwiazdą PO, ale nie taką, żeby świeciła własnym blaskiem. Trzeba było, trochę tego blasku od kogoś zgarnąć. Udało się zabrać go Sikorskiemu. Teraz Komorowski będzie się mógł prezentować, jako ten, który jest lepszy niż wspaniały młody oksfordczyk, czyli Radosław Sikorski. Naprawdę, Komorowski znacznie się dzięki prawyborom wypromował.
Jednakże prawyborami nie wykazali specjalnego zainteresowania sami członkowie PO. Być może jest to największy zgrzyt tego całego wydarzenia. To dużo mówi o tej partii. Członkowie nie są takimi wspaniałymi europejskimi demokratami, za jakich by chcieli uchodzić, a także być może, nie są też naiwnymi dziećmi, którzy dadzą się sterować za pomocą tego typu sztuczek. To, co najważniejsze i w tym wszystkim najbardziej optymistyczne to, to, że ponad połowa członków PO ma gdzieś Tuska i cały Platformerski sanhedryn. To jest jakaś nadzieja na przyszłość.
Co jednak z prawyborczego show wynika dla ludzi, dla zwykłego Polaka? Nic. Otóż to, nic. To, że PO udawała, przez pewien czas, że Komorowski nie jest jej kandydatem na prezydenta nie wpływa na stan życia ludzi. W związku z tym w swej zasadniczej istocie prawybory były dobre tylko dla Tuska i Komorowskiego, czyli… prawie dla nikogo.
Inne tematy w dziale Polityka