Rzeczywiście rozglądając się wkoło nie widać specjalnie obecności NATO w Polsce, bo te parę Abramsów które pokazano w telewizji to nie zasługa paktu, ale dobrej woli Trumpa który podesłał je nam na pociechę.
Zresztą pokaz czołgów przy takiej okazji może świadczyć o tym że propaganda bolszewicka, a w ślad za nią putinowska ma rację że NATO jest paktem agresywnym, a nie obronnym, gdyż czołg jest bronią wybitnie ofensywną.
Wprawdzie nowoczesne czołgi posiadają zdolności „manewrowe” i mogą być używane też w walkach obronnych, lecz dla przeciętnego odbiorcy informacji kojarzą się z atakiem mając szczególnie w pamięci ich masowe użycie w II wojnie światowej w Europie.
Obronny charakter mogła zademonstrować broń antyrakietowa, co w przypadku Polski ma specjalne znaczenie.
Oto bowiem ciągle wisi nad nami „miecz Damoklesa” w postaci enklawy królewieckiej uzbrojonej w rakiety wymierzone w nasz kraj.
W swoim czasie Jelcyn oferował Polsce Królewiec, nie wykluczone że w stanie ciężkiego opilstwa, ale z polskiej strony nie podjęto tego tematu, a przecież aż prosiło się przynajmniej o demilitaryzację tego terenu i ogłoszenie wolnej strefy handlowej.
Mógł z tego być Singapur, czy Hongkong Bałtyku z wielkim handlem i dobrobytem dla różnorodnej ludności. Skorzystałaby z tego i Rosja i Polska i inne kraje, a tak jak jest to Rosjanie muszą finansować ten wojenny przyczółek, a ludność enklawy przeżywa kłopoty z tego tytułu nie mówiąc już o dość nędznym poziomie życia.
Rządzący wówczas Polską powinni za to zaniechanie ponieść najsurowszą karę, my natomiast nie wiemy jak do sprawy zagrożenia z tego kierunku Polski i jej sąsiadów podchodzi NATO, bo to co zademonstrowano w telewizji to jest tylko zabawa w wojsko.
Do mojego wpisu na temat „konia i wozu” otrzymałem szereg uwag, do niektórych z nich ze względu na poziom merytoryczny i formę nie będę się odnosił.
Mam natomiast takie nieco smętne spostrzeżenie że uszło uwadze moje z lekka sarkastyczne nastawienie do tych rozważań ze względu na okoliczność że nie wiemy i niestety obawiam że nie tylko my, jakie są rzeczywiste zamiary tych którzy faktycznie sterują NATO, a nie wynajęte urzędasy udające dowódców.
Trzeba bowiem dorosnąć, a raczej „wyrosnąć z krótkich portek” w odniesieniu do tej organizacji.
Byłby to twór humorystyczny gdyby nie groźba opłakanych skutków jego istnienia.
Wystarczy zestawić budżety wojskowe pięciu największych europejskich członków tej organizacji sięgające 300 mld dolarów rocznie z budżetem wojskowym jedynego liczącego się ewentualnie przeciwnika na terenie Europy –Rosji w granicach 60 mld. dolarów.
To Rosja powinna trząść portkami ze strachu przed taką potęgą, a nie odwrotnie jak to ma miejsce obecnie, a przecież wymieniłem tylko 5 krajów nie wspominając o USA.
Tymczasem te wielkie pieniądze są wydawane na utrzymanie biurokracji, a nie wojska i trwonione w wyimaginowanych działaniach, a także w zwykłej korupcji.
Pod jednym względem Polska ma znakomitą sytuację, mianowicie może realnie postraszyć całe to niewydarzone towarzystwo stawiając sprawę na ostrzu noża, a nie czyniąc umizgów, - albo na serio bierzemy się do obrony całego obszaru krajów wchodzących w skład NATO, albo będziemy zmuszeni do poszukania innej drogi rozwiązania problemu.
Sytuacja przypomina przedwojenną w której Piłsudski zagroził możliwością innego rozwiązania, a Rydz w pierwszym kroku swojego urzędowania spalił wszelkie możliwości manewru oddając się całkowicie wiarołomnym Francuzom.
Przy okazji chciałbym zwrócić uwagę że historia nie kończy się, mam nadzieję, na współczesności i możliwość zmian na mapie istnieje w przyszłości, tak jak to miało miejsce w przeszłości. Nie ma w tym niczego „wiecznego”, jeżeli by tak miało być to powinniśmy mieć granice z traktatu polanowskiego bo on był zawarty na „wieczność”.
A ponadto nie możemy się wyrzec naszej historii do której należy Polska nie tylko w obecnych granicach.
A z NATO jest trochę tak jak w tym starym żydowskim kawale w którym ojciec mówi do syna: - chcesz się żenić na Salcze, przecież ona nie ma posagu. Ale tato ja z nią będę szczęśliwy.
No dobrze, będziesz szczęśliwy – tylko co ty z tego „szczęścia” będziesz miał?
Podobnie i my jesteśmy szczęśliwi że jesteśmy w NATO, tylko co z tego mamy?
Inne tematy w dziale Polityka