Z różnych polskich dążeń do stworzenia sprzyjającego nam układu w granicach UE takich jak „Grupa Wyszehradzka”, „Trójkąt Weimarski” ostatnio najmocniej lansowane jest „Trójmorze” grupujące aż 12 krajów.
Zajmują one wprawdzie 28% powierzchni UE i 22% ludności, ale niestety tylko 10% unijnego PKB, a zatem jest to najuboższy zakątek w całej Unii.
Nie powinno to stanowić przeszkody w dynamicznym rozwoju tej części Europy pod warunkiem jednak wykonania odpowiedniego wysiłku inwestycyjnego.
Przed uczynieniem rachunku potrzeb inwestycyjnych należy dokonać przeglądu możliwości demograficznych gdyż istniejąca rozpiętość w stanie zaludnienia w stosunku do pozostałych krajów unijnych pogłębiana jest przez przymusowa emigrację zarobkową z krajów „Trójmorza” spowodowaną niewłaściwym rozmieszczaniem aktywów gospodarczych na obszarze UE i nadmierną koncentrację potencjału wytwórczego w zachodniej Europie.
Można bez obawy popełnienia większego błędu oszacować, że około 5 milionów ludzi z tego obszaru wyemigrowało w poszukiwaniu pracy.
Dla dobra całej Europy należałoby przeprowadzić proces rozładowania nadmiernego zagęszczenia i powrotu masy emigracyjnej do miejsc rodzimych.
Wymaga to jednak przeniesienia części przemysłu na teren „dwunastki” i odtworzenia tam wielu zlikwidowanych dziedzin wytwórczości.
Po trzech dekadach procesu rozszerzania UE na kraje Europy środkowej można stwierdzić, że kierownictwo UE nie posiada do dziś żadnego pozytywnego planu integracyjnego w stosunku do tych krajów.
Zadekretowano im pozycję usługową wobec przodujących krajów UE z Niemcami na czele i likwidację autonomicznej gospodarki. Dotknęło to szczególnie Polski posiadającej największy przemysł w tej grupie państw.
W „dwunastce” znalazły się też kraje stanowiące wyjątek od tej reguły, są to: -Austria, która miała szczęście znalezienia się jako kraj, który przegrał wojnę pod okupacją aliancką i został z niej zwolniony i zamieniony w kraj neutralny i bezbronny.
Dało to Austrii uprzywilejowane warunki dla rozwoju i potraktowania na równorzędnych warunkach przy wejściu do UE.
Drugim krajem, który ma przywileje jest Słowenia, której wejście do UE było przygotowane wieloletnią współpracą z Włochami i Austrią i dziś swym poziomem wyraźnie przewyższa pozostałe z „Trójprzymierza”.
Również Czechy zostały przez niemieckiego protektora potraktowane pozytywnie przez przejęcie i włączenie do swego imperium gospodarczego podstawowego przemysłu czeskiego.
Pozostałe kraje potraktowano po macoszemu, a Polskę wręcz wrogo ze szczególna pasją tępiąc te dziedziny, które mogły konkurować z gospodarką niemiecką.
Stąd na dzień dzisiejszy w całej grupie tych krajów nie ma ani jednego wielkiego koncernu przemysłowego występującego pod swoją firmą na rynku europejskim.
W czyim interesie kraje Europy środkowej zostały włączone do UE?
Przede wszystkim w interesie niemieckim przez restytucję „Mitteleuropy” związanej nie tylko gospodarczo, ale też tworzącej dla Niemiec pas ochronny w stosunku do wschodu Europy.
Warunkiem istnienia takiego tworu jest utrzymywanie jego zależności od Niemiec i niedopuszczenie do uzyskania samodzielności gospodarczej. O niesamodzielność polityczną dbają posłuszne Niemcom organy UE. Stąd taka zajadłość w stosunku do Polski, której rząd usiłuje stworzyć przyczółek niezależności.
W tym świetle szanse na wybicie się na samodzielność ze strony „Trójmorza” są dość mizerne, pozostawione same sobie są skazane na uwiędnięcie nie mając ani potencjału inwestycyjnego ani nawet rynku zbytu na swoje produkty.
Oczywiście zawsze istnieje Rosja, która tradycyjnie kupowała produkty z tej strefy, tylko że czynił to Związek sowiecki na swoich warunkach.
Współczesna Rosja nie jest już tak chłonna, a ponadto trzeba obecnie stanąć do konkurencji z wysokiej jakości produktami Europy zachodniej, nie mówiąc już o ograniczonych warunkach możliwości płatniczych Rosji.
Ewentualne wsparcie amerykańskie niewiele może pomóc, rynek amerykański nie potrzebuje produktów europejskich poza snobistycznymi samochodami i gadżetami.
Oczywiście w pewnych wąskich specjalnościach można znaleźć w Ameryce rynek zbytu jest to jednak za mało żeby było rekompensatą za straty na rynku europejskim.
Jest wprawdzie możliwość chociażby częściowego zastąpienia dostaw chińskich, a przede wszystkim wejścia na drogę absolutnych nowości, jak np. sprawny i niedrogi samochód elektryczny.
Ze strony amerykańskiej potrzebne jest wsparcie na konkurencyjnych warunkach w dostawach gazu i ropy, co stworzyłoby warunki dla uniezależnienia się od zmowy rosyjsko niemieckiej windującej ceny i uzależniającej dostawy od spełnienia warunków politycznych.
Trump, nie pierwszy raz okazał się niekonsekwentny dopuszczając do wzrostu cen ropy z około 40 do 75 dolarów za baryłkę, co poza działaniem na szkodę wszystkich importerów ze Stanami Zjednoczonymi na czele, wzmacnia jedynie pozycję Putina i zwiększa możliwości finansowania terroryzmu.
Dla krajów „dwunastki” umiarkowane ceny ropy i gazu stanowią warunek wstępny ich rozwoju. Niezbędne jest też zwiększenie produkcji energii elektrycznej do poziomu umożliwiającego lokowanie nowego potencjału wytwórczego.
Całemu temu obszarowi brakuje infrastruktury cywilizacyjnej, a szczególnie szlaków komunikacyjnych i odpowiedniego poziomu usług socjalnych.
Muszą być poprawione warunki mieszkaniowe i lepiej wyposażone placówki wychowawczo oświatowe, służby zdrowia i innych usług publicznych.
Nade wszystko jednak musi ulec znacznemu zwiększeniu ilość miejsc pożytecznej pracy dającej gwarancję godziwych zarobków na poziomie zbliżonym do „starej Unii”.
Żeby dokonać takiego postępu niezbędne są inwestycje ze środków zewnętrznych, ale też i stałe zwiększanie własnego udziału przez wzrost produkcji.
Stosunkowo najłatwiej jest dokonanie tego w dziedzinie rolnictwa i przemysłu rolno spożywczego. Niestety sztucznie utrzymywana za pomocą wysokiego poziomu dotacji produkcja rolna w krajach uprzemysłowionych takich jak Niemcy, Belgia, Holandia, a nawet Włochy i Wk. Brytania i równie sztuczne limity produkcyjne uniemożliwiają dokonanie postępu w tej dziedzinie.
Przy zbiorowej akcji zmierzającej do uregulowania tego problemu można będzie osiągnąć ten cel łącząc go z dbałością o ograniczenie chemizacji rolnictwa.
Równolegle można dokonać zmian w systemie funkcjonowania przemysłu przetwórczego przez przeniesienie niektórych zakładów z zachodu na wschód unijnej Europy rozładowując w ten sposób nadmierne zagęszczenia, odtworzenia zredukowanych lub zlikwidowanych przedsiębiorstw / np. polskich stoczni, czy zakładów Cegielskiego itp./.
Ponadto można w krajach wschodnich UE umieścić część produkcji importowanej dotąd z Chin czy innych krajów dalekiego wschodu.
Możliwości są duże, brakuje jednak dotychczas odrobiny dobrej woli, a administracja unijna rozdęta do humorystycznych rozmiarów istnieje dla mnożenia trudności / blisko 40 tys. urzędasów, z których najlepsi są ci, którzy nic nie robią, bo przynajmniej nie szkodzą, a aktywni głównie produkują przeszkody/.
I jeszcze podatnicy europejscy muszą za to płacić.
Ze względów taktycznych kraje dwunastki powinny w relacji do UE ograniczyć sprawy polityczne na rzecz żądania od władz unijnych wypełnienia roli jaką nakazuje im traktat lizboński, czyli stworzenia wspólnego organizmu gospodarczego traktującego na równych warunkach wszystkich jej członków i realnego dążenia do wyrównania poziomu rozwoju.
W stosunku do Stanów Zjednoczonych należy uwypuklić rolę „Trójmorza” jako pierwszej linii obrony świata naszej kultury przed agresją wschodu i wobec tego nadania mu odpowiedniej roli w NATO podkreślając znaczenie współpracy z Ameryką w tym dziele.
To są zadania dla tego układu na dziś i związane z tym zabiegi o uzyskanie przychylnego stanowiska zarówno UE jak i USA, zadanie nie łatwe, ale przy odpowiednim rozegraniu –wykonalne.
Należy mieć też na uwadze stopień lojalności poszczególnych członków tego stowarzyszenia, czego dowody mieliśmy w czasie sesji warszawskiej.
Jednak tę kartę warto rozgrywać nie zaniedbując innych możliwości zmiany niekorzystnego dla nas, ale też i dla całej Europy, układu istniejącego obecnie w UE.
Wszystko to, co zostało wymienione wyżej to tylko taktyka, cel zasadniczy zaistnienia i osiągnięcia sukcesu to uratowanie europejskiej, chrześcijańskiej kultury przed niechybną zagładą, jaką niesie jej obecny układ rządzący Europą.
Tą świadomością muszą być przepojeni ludzie, którzy podejmują się dzieła na skalę przełomu dziejowego.
Jeżeli jej nie stanie i zabraknie siły woli przezwyciężania trudności, to ten układ podzieli los wielu doraźnych prób poczynienia cząstkowych, drobnych zmian w panującym systemie i po prostu zniknie.
Inne tematy w dziale Gospodarka