Reakcja w Polsce wskazuje na to, że jest to prawo, które nas obowiązuje i już oblicza się ile będzie nas kosztować.
Tymczasem należy przede wszystkim ustalić, co to w ogóle jest.
Po pierwsze tryb powstawania tego „Actu” nie odpowiada normalnej procedurze powstawania ustawy w jakimkolwiek parlamencie, raczej przypomina uchwały grzecznościowe podejmowane przez aklamację i nikogo prawnie nie obowiązujące.
Na razie do formalnego zakończenia procedury brakuje podpisu prezydenta USA.
Wyrażenie szacunku dla ofiar holokaustu jest godne uznania, ale powinno być połączone z takim samym szacunkiem dla wszystkich ofiar wspólnej agresji państw Osi połączonych sojuszem z Sowietami.
Tych ofiar jest ponad 50 milionów, a Żydzi stanowią około 10 % ogólnej liczby.
Mordowanie Żydów miało szczególnie okrutny charakter, ale przecież podobne metody likwidacji całych osiedli ludzkich miały miejsce w stosunku do innych narodów z polskim na czele.
Dlaczego zatem pamięć ma być ograniczona wyłącznie do Żydów a o innych można nie pamiętać?
Do dnia dzisiejszego nie zostały poczynione chociażby minimalne odszkodowania dla pozostałych przy życiu ofiar niemieckiego i bolszewickiego okrucieństwa na całym obszarze środkowej Europy.
Jeżeli wspomniany akt ma być wyrazem amerykańskiej ekspiacji za winy przeszłości to powinien sięgnąć do źródeł tej winy.
A są nimi:
- amerykańska postawa w trakcie negocjacji traktatu wersalskiego odstępująca od preliminariów Wilsona na rzecz wsparcia brytyjskiej obrony Niemiec i pozostawienia bez jakiejkolwiek możliwości reakcji na łamanie przez Niemcy postanowień traktatu,
- obojętność w stosunku do prześladowań hitlerowskich w stosunku do Żydów i nie tylko jeszcze w okresie przedwojennym,
- odmowa prawa zawijania do portów amerykańskich statków z uchodźcami z Niemiec w latach trzydziestych ubiegłego wieku,
- nie przyjęcie nawet do wiadomości przez prezydenta Roosevelta, jego administrację i organizacje żydowskie w USA polskich informacji i propozycji pomocy dla europejskich Żydów w czasie wojny.
Trzeba stwierdzić, że Stany Zjednoczone nigdy nie ostrzegły Niemcy hitlerowskie o możliwości zastosowania sankcji za łamanie prawa międzynarodowego i popełnione zbrodnie.
Jeżeli Amerykanie, a w tym i tamtejsi Żydzi, chcą w jakiś sposób dokonać zadośćuczynienia za grzechy przeszłości to powinni zrobić to własnym kosztem, a nie obciążać innych.
Do haniebnych zachowań swoich antenatów dokłada się jeszcze haniebną próbę przerzucenia na cudze barki ciężaru własnej odpowiedzialności usiłując uzyskać dla siebie cudzym kosztem uznanie „za dobrą wolę”.
Oprócz moralnej oceny tego typu działań istnieją jeszcze aspekty prawne tej sprawy.
Próba narzucenia swego prawa innym krajom jest przejawem nieukrywanego imperializmu i hegemonii. Pół biedy, jeżeli jest to dokonywane na zasadzie wzajemności, ale przecież omawiane postanowienie nie dotyczy USA, a jest robione wyłącznie „ na wynos”.
Jest to oczywiste bezprawie i świadczy jak najgorzej o autorach.
Drugorzędne znaczenie ma fakt, że to „prawo” nie obowiązuje nikogo w zestawieniu z nikczemną intencją podporządkowania sobie każdego, komu przypisze się obowiązek jego stosowania.
13 lutego tego roku opublikowałem w artykule ”Reprywatyzacja, czy tylko o to chodzi?” mój pogląd w sprawie odszkodowań za straty wojenne i podczas reżymu komunistycznego. Można je przeczytać w kilku portalach takich jak „Niezależna”, „Salon24” i inne.
Zwracam szczególną uwagę na gradację strat i związane z tym odszkodowania.
Zwrot utraconego majątku jest ulokowany w dalszej części ewentualnych należności odszkodowawczych.
W pierwszej kolejności są szkody osobiste z tytułu utraty zdrowia w wyniku zadanych cierpień. Zwrot mienia lub odszkodowanie jest ostatnim świadczeniem w łańcuchu strat wojennych i powojennych, a i w tym przypadku pierwszeństwo mają mienie osobiste wraz z osobistym warsztatem pracy.
Osoby prawne mogą ubiegać się o zwrot lub odszkodowanie za utracone mienie pod warunkiem ciągłości istnienia, nie można sobie uzurpować prawa dziedziczenia przez tworzenie imitacji nieistniejących już podmiotów prawnych.
Takich zastrzeżeń jest wiele, ale należy też mieć na uwadze zaszłości w okresie przeszło siedemdziesięciu lat od zakończenia wojny.
Wyodrębnianie majątku „żydowskiego” jest zabiegiem fikcyjnym, takiego podziału stanu posiadania w Polsce, ale także w innych krajach, nie było.
Był podział na majątek polskich obywateli i obywateli innych krajów i ten problem został rozstrzygnięty w trakcie całego powojennego okresu.
Jeżeli dzisiaj chce się sztucznie majątek żydowski wyodrębnić to powstaje pytanie na podstawie jakich kryteriów ustala się, że jest to majątek żydowski?
Przynależność do żydowskiej gminy wyznaniowej nie obejmuje wszystkich mogących wykazać się żydowskim pochodzeniem.
Wielu spośród inteligencji, a szczególnie ludzi bogatych nie należało do żadnych gmin, a deklarowało się jako Polacy. Niektórym przypisywano nawet status „Polaka wyznania mojżeszowego”, sam miałem takich kolegów w gimnazjum, chociaż żaden z nich nie przyznawał się do jakiegokolwiek wyznania.
Wśród wielkich posiadaczy pochodzenia żydowskiego taka postawa była przeważająca, nie mówiąc już o „wychrztach” jak nazywano Żydów ochrzczonych.
Zgodnie z polskim prawem nie można wyodrębnić „żydowskiej” własności, a wszelkie zeznania złożone obecnie nie mają żadnej mocy prawnej.
Istnieje wyodrębniona własność religijna, ale ona podobnie jak własność wszystkich innych religii na terenie Polski ma status polskiego obywatelstwa i podlega polskiemu prawu.
Ta własność podobnie jak i innych wyznań może być przywrócona związkowi religijnemu pod warunkiem, że ten związek rzeczywiście w określonym miejscu istnieje, a nie jest tworzony fikcyjnie.
Parlamentarzyści amerykańscy wyodrębnili sobie własność żydowską nie mając najmniejszego pojęcia o rzeczywistych stosunkach prawnych i faktycznych w krajach objętych zasięgiem holokaustu.
W wyniku błędów rzeczowych i zwykłych kłamstw został wyprodukowany bubel prawny, którego celem jest zdobycie uznania przez wpływowe lobby holokaustbiznesu.
Zwykli Żydzi, którym udało się przeżyć mogą liczyć na skorzystanie z dobrodziejstwa tej formy pomocy podobnie jak to ma miejsce dotychczas.
Wykazali to sami Żydzi, którzy stwierdzili, że im dostały się ochłapy, a większość została zagarnięta przez wspomniane lobby.
Omawiany akt nosi nazwę „ sprawiedliwość dla tych, którzy przeżyli i nie otrzymali rekompensaty”, zapewne należy domniemywać, że holokaust, chociaż nie wymienia się go literalnie.
Powstaje pytanie: -jaka sprawiedliwość dla tych co przeżyli i wojnę i bolszewicką okupację i wiele ucierpieli osobiście.
W Polsce dla kombatantów istnieje dodatek do emerytury czy renty w wysokości 200 zł. z groszami miesięcznie. Żydom, którzy przeżyli, a nawet nie byli kombatantami wypłaca się 100 euro, czyli około 500 zł. miesięcznie.
Amerykanie, potomkowie tych, którzy oddali nas w prezencie Stalinowi nie pomyśleli ani przez chwilę o ludziach, których tym samym skazali na wyzucie z majątku, więzienia, wysiedlenia, wieloletnie prześladowania i dyskryminację, a nade wszystko życie w ciągłej obawie, nieustannym niedostatku w warunkach przymusowej indoktrynacji wrogiej ideologii.
Może tym ludziom, którzy jeszcze żyją też należy się jakaś rekompensata?
Inne tematy w dziale Polityka