Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński
151
BLOG

Znaczenie puczu Prigożyna

Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Andrzej Owsiński

Znaczenie puczu Prigożyna

Według różnych opinii skutki puczu to osłabienie, lub wręcz przeciwnie – wzmocnienie pozycji Putina wobec czołowych ośrodków władzy w Rosji, a szczególnie w stosunku do dowództwa wojskowego i oligarchii finansowej. Takich rozważań można snuć wiele i nawet dobrze to świadczy o opinii publicznej, że interesuje się tym problemem.

Natomiast bardzo źle świadczy o kołach rządowych, a jeszcze gorzej wojskowych, których zadaniem jest wiedzieć możliwie jak najdokładniej, co na prawdę się wydarzyło i jakie będą z tego konsekwencje. Jest to niezbędne dla możliwości dokonania kroków wyprzedzających w stosunku do nowej sytuacji, jaka z pewnością powstanie w wyniku wydarzeń związanych z takim przypadkiem.

W Rosji, pozbawionej od zawsze systemu pokojowej zmiany władzy, taka praktyka nie powinna dziwić, tylko, że jej rezultat był zawsze ten sam, a mianowicie:

-zmiana władzy z odpowiednimi skutkami dla dotychczasowej z najczęściej stosowaną praktyką fizycznej likwidacji,

-uśmierzenie buntu z podobnymi konsekwencjami dla buntowników,

W obecnym przypadku mamy do czynienia z nagłym przerwaniem buntowniczej akcji, zapowiedzią ze strony Putina o bezwzględnym zastosowaniu surowych kar, a ostatecznie umorzeniem sprawy i rezygnacją z jakichkolwiek konsekwencji. Jest to sytuacja bezprecedensowa i nikt nie wie dlaczego tak się stało.

Jedynym rezultatem oczywistym, nie wymagającym żadnych analiz, jest spadek prestiżu Rosji, a także konsekwencji materialnych, chociażby obniżonych notowań rubla i rankingu inwestycyjnego. Niestety, jest to stanowczo za mało w stosunku do wagi wydarzenia.

Najbardziej narzucającym się wnioskiem jest nieuchronny upadek skompromitowanego osobiście i publicznie Putina. Jest to informacja takiej wagi, że trzeba dokładnie wiedzieć co się na prawdę stało.

Znając stosunki rosyjskie można nie tylko uzyskać niezbędne informacje, ale też i wpłynąć na kształt skutków. W Rosji wszystko i wszyscy są do kupienia, można zatem kupić sobie władzę jak to zrobili Niemcy za Jelcyna.

Nawet najwyższa cena jest w tym przypadku drobnym wydatkiem w porównaniu z kosztami wojny, nawet “zimnej”.

W tej materii Polska powinna odegrać szczególną rolę, mając najlepsze rozeznanie rosyjskich stosunków. Niestety z tej wiedzy i nawet kontaktów nie korzysta się, obawiając się spożytkowania ich dla celów rosyjskich. Można sobie darować pośrednictwo takich kacyków jak Łukaszenko, czy Kadyrow, a nawet możliwości wpływów ukraińskich, czy głośnych oligarchów, ale dotrzeć do anonimowych decydentów, kontrolujących faktycznie rosyjskie władze. Jedno jest pewne, trzeba zrobić wszystko co możliwe, a nawet więcej, ażeby nie dopuścić do następstwa i kontynuacji obecnego reżymu.

Kto powinien taką akcję przeprowadzić?

Przede wszystkim nie można dopuścić do powtórki błędu, popełnionego w stosunku do Gorbaczowa, którego Amerykanie sobie “kupili”, oddając sprawy stosunków z Rosją w ręce niemieckie, za co płacimy obecnie niesłychanie wygórowaną cenę. Niemcy muszą być z tego biznesu wyłączeni, zresztą w pewnym sensie we własnym interesie.

Na wstępie najważniejsze jest uzyskanie z rosyjskiej strony takiej obsady decydujących stanowisk, która zapewni dbałość o poprawę ciężkiego położenia rosyjskiego ludu i nawiązanie przynajmniej poprawnych stosunków z innymi krajami, w tym szczególnie z Europą i Ameryką. Musi to przynieść w końcu normalizację w rejonach przygranicznych Rosji.

Istotne jest przywrócenie stanu przedinwazyjnego na Ukrainie i Kaukazie, byłby to przejaw dobrej woli bardzo korzystny dla Rosji przez zainicjowanie dobrosąsiedzkich stosunków, nigdy dotąd nie istniejących na jej rubieżach.

Musi się znaleźć nowa formuła sąsiedztwa z Ukrainą. Przede wszystkim należy zacząć od uznania odrębności ukraińskiego narodu z przyznaniem szczególnie życzliwych związków ze wspólnym początkiem państwowości, a specjalnie religii i kultury. Warunkiem zasadniczym jest uznanie równorzędności partnerskiej obu narodów. Po tym, co się stało, nie ma już powrotu do idei wspólnego narodu, ale jest zawsze możliwość stopniowego tworzenia zrębów współpracy.

“Wielkorusy” szermują argumentem powszechności języka rosyjskiego na Ukrainie, pomijając okoliczności w których to zjawisko powstało, można zwrócić uwagę, że używany język nie musi być czynnikiem decydującym o przynależności narodowej, jak w przypadku Austrii, czy części Szwajcarii, język niemiecki nie czyni z nich Niemców.

Historia Rosji wskazuje na niewielkie szanse powodzenia takiego rozwiązania wzajemnych stosunków, jakkolwiek jest precedens w postaci porewolucyjnych rządów w Rosji, między lutym a listopadem 1917 roku. Bolszewicy tę zapowiedź zmiany stosunków zniszczyli, pozostał jednak po tym ślad w postaci wyborów Konstytuanty, które przegrali i dlatego siłą ją zlikwidowali.

W stosunkach z pozostałymi krajami Europy Rosja musi uznać ich prawo do suwerenności, z Białorusią i Mołdawią włącznie, likwidując oczywiście swoje agentury z “republiką naddniestrzańską” na czele. Jako gest dobrej woli powinna nastąpić zmiana statusu enklawy królewieckiej, od likwidacji bazy wojennej począwszy. Przed rokiem pisałem o konieczności rozwiązania tego problem jako podstawowego dla stworzenia pokojowej egzystencji europejskich narodów. Polska i kraje sąsiedzkie są tym zainteresowane, ale przy lokowaniu na tym terenie rakiet o większym zasięgu, zagrożenie obejmuje praktycznie całą Europę.

Wspomniane zmiany nie mogą być traktowane jako ustępstwa Rosji w wyniku poniesionych klęsk, ale wyłącznie jako przejaw dobrej woli do stworzenia warunków dla umożliwienia dalszej egzystencji europejskich narodów, a szczególnie narodu rosyjskiego.

Już dziś powinna powstać inicjatywna grupa państw, przygotowująca nowy porządek w Europie, obejmujący wszystkie kraje kontynentu, a zmierzający do zapewnienia powszechnego pokoju, dobrobytu i rozwoju kultury.

Warunkiem powodzenia takiego rozwiązania jest zapewnienie równorzędnego udziału każdemu uczestnikowi tak pomyślanej wspólnoty. Nie stoi to na przeszkodzie tworzenia szczególnych związków regionalnych w Europie pod warunkiem dobrowolności i poszanowania praw innych państw. Taka koncepcja Europy może wydawać się mrzonką, ale przecież jest to minimum dla samego jej przetrwania.

Europa znalazła się w krytycznym położeniu, wyjście z niego i stworzenie perspektyw rozwojowych wymaga zasadniczej zmiany organizacji współdziałania. Przezwyciężenie zapędów hegemonicznych ze strony Rosji i Niemiec powinno stanowić punkt wyjścia do znalezienia wspólnej, perspektywicznej drogi.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka