Riposta „opozycji”
Andrzej Owsiński
Pisałem niedawno o knock out-cie zadanym przez PiS jego zawziętym wrogom zamianą 500+ na 800+ z dodatkami.
Marsz 4 czerwca zgromadził dużo ludzi i mniej ważne jest ile na prawdę ich było, aniżeli bezsporny fakt, że był tłum i o to tylko chodziło. Fakt, że poza połajankami i rynsztokowymi wyzwiskami nie było w nim żadnej spójnej treści też nie ma większego znaczenia, ważne było nagłośnienie wrażego nastawienia i tylko tyle. Politycznie jednak nie udało się stworzyć choćby pozorów solidarności opozycyjnej przez zorganizowanie wspólnych wystąpień prowodyrów.
Natomiast wiemy z nikczemnej praktyki, że dla „draki” udaje się zebrać zawsze dość liczny tłumek i tylko o poziomie organizatorów świadczy fakt posłużenia się tą praktyką. To rządowi nie może zaszkodzić, natomiast wyraźnie ograniczony, ale jednak udział bardziej umiarkowanej opozycji, jest ważnym sygnałem, że rząd nie potrafił, zaniedbał, lub po prostu nie chciał dzielić opozycji.
Nie jest wykluczone, że tego nie da się zrobić z powodu wpływu czynników zewnętrznych sterujących całością obozu antypisowskiego, chociaż niektórzy dają do zrozumienia, że są gotowi do współdziałania. Problem „okopów św. Trójcy”, których rzekomo broni rząd, jest główną przyczyną faktycznej jego izolacji i sporów wewnątrz koalicji. Jak wiemy z doświadczeń ubiegłej dekady ta „izolacja” spowodowała przegranie na własne życzenia wyborów w 2007 roku. Inna sprawa, że dobór sojuszników był wówczas fatalny, podobnie, ale na inną skalę, jest z obecnymi i byłymi sojusznikami istniejącej koalicji rządowej. Można to potraktować jako niedopatrzenie, lub naiwność w doborze partnerów.
Przede wszystkim należy zastanowić się czy PiSowi potrzebny jest jakikolwiek koalicjant, czy nie powinien postarać się o możliwość zorganizowania rządu samoistnie.
Właściwie to ma takie możliwości stale, ale traci je na własne żądanie, przez zaniechanie prowadzenia kampanii wyborczej na swoich warunkach, przyjmując konwencję narzuconą przez przeciwnika. Tą konwencją jest obrona niemal za wszelką cenę „III RP”, zbyt gorliwe manifestowanie przywiązania do UE, a nawet stosunek do PRL, która jest ciągle obecna dając powód do określenia „PRL bis”. Do tych zjawisk trzeba się tak odnosić jak na to zasługują, bez potrzeby ostentacji.
Natomiast niezbędne jest akcentowanie walki o odzyskanie niepodległości, wyrażanej w konkretnych działaniach, jak choćby tworzenia materialnych podstaw niezależnego życia, czyli powszechnego dobrobytu. Każde działanie w dziedzinie gospodarki i tworzenia infrastruktury cywilizacyjnej musi być odpowiednio prezentowane i stanowić spójny element ogólnego programu.
Trzeba też mieć na uwadze, że cel zasadniczy jakim jest odzyskanie pełnej niepodległości nie jest pojęciem zrozumiałym dla wszystkich. Pół wieku PRL i jawnej okupacji oraz niemal całe trzydziestolecie „transformacji” odcisnęły swoje piętno na mentalności Polaków i odbudowa zdolności niezależnego myślenia, a z tym i świadomości narodowej jest zadaniem ściśle wiążącym się ze stroną materialną naszego życia.
Szczególną uwagę należy poświęcić polskiej rodzinie, umacniając jej status społeczny, prawny i moralny. Nie da się tego dokonać bez zmiany stosunku do tych spraw ze strony samorządu. Nie tak dawno pisałem o tym, jak się do tego odnoszą zarządy wielkich miast w Polsce pogrążone w mafijnych układach deweloperskich i innych z „resortowymi” włącznie.
Nauczenie społeczeństwa odróżniania rzeczy ważnych od głupstw, którymi jest karmione w kolosalnym nadmiarze wrzasku, zmierzającego do zagłuszania każdego głosu rozsądku, jest w tej chwili najpilniejszym zadaniem. Służy temu rzetelna informacja, jak choćby fakt, że za rządów PiS w ciągu ostatnich siedmiu lat zbudowano w Polsce o przeszło 400 tys. mieszkań więcej niż w analogicznym okresie poprzednich rządów, a także uratowano dla potrzeb narodu setki miliardów złotych rozkradanych bezkarnie przez najrozmaitsze mafijne układy. Umożliwiło to wprowadzenie systemowego wsparcia rodziny i ludzi znajdujących się w najtrudniejszej sytuacji materialnej.
Są to konkrety, za którymi mają pójść dalsze, posiadające rzetelne gwarancje w tym co zrobiono, a nie w pustych obietnicach.
Wdawanie się w pyskówki nie ma sensu, wystarczy ludziom zwrócić uwagę na rozejrzenie się z jaką różnicą poziomu swego życia mają do czynienia, mimo przeszkód związanych z pandemią i wojną, których skutkiem jest przybyła do nas światowa inflacja, ale wbrew praktykom stosowanym przez poprzedników podjęta została z nią walka.
W tych wszystkich działaniach PiS potrzebuje szerokiego wsparcia społecznego, a nie wątpliwych sojuszy z politycznymi graczami, poszukującymi wyłącznie własnych korzyści i to w skali absolutnie niewspółmiernej w stosunku do swojego wkładu.
Można mieć pretensję do PiS, że w zestawieniu z potrzebami pozostają jeszcze wielkie zaległości, ale trzeba mieć na uwadze, że nikt z konkurentów, jak dotąd, nawet nie podjął próby ich ruszenia.
Nie wykluczone, że ten fakt jest źródłem izolacji tego stronnictwa w znacznie większym stopniu niż podejmowane hasła niepodległościowe. W tym zakresie jedynie „Konfederacja” stara się przebić stanowisko PiS, pozostałe partie uczestniczące w rozgrywkach parlamentarnych stanowią zarówno produkt jak i podporę „IIIRP”.
Niedostatkiem PiS w zestawieniu z zakresem podejmowanych zadań jest brak zdecydowanego stosunku do obowiązującej obecnie formuły państwa, a także odpowiedniego rozmiaru założeń programowych. Widoczne jest to w samej nazwie stronnictwa, zawężającej zakres jego działania i nie ujawniającej idei, której ma służyć.
Same prawo i sprawiedliwość są tylko wymaganym obowiązkiem każdej władzy, niezależnie od jej ideowego oblicza. Sądząc po czynach i zamiarach można określić, że partia stanowi w jakimś stopniu kontynuację polskiego ruchu chrześcijańsko-demokratycznego, a szczególnie postawy jego przywódcy Wojciecha Korfantego i patrona Ignacego Jana Paderewskiego. Nie stoi to w sprzeczności z uznaniem dla innych ruchów niepodległościowych ze specjalnym uwzględnieniem odwoływania się do zdobyczy polskiej kultury politycznej Rzeczpospolitej Obojga Narodów, której głównym kontynuatorem był wybitny bojownik o ideę Polski Jagiellońskiej, Józef Piłsudski.
Nawiązanie do naszej przeszłości, uwolnione od ciągle wywlekanych sporów i wzajemnych walk, stanowi cenny, a nawet nieodzowny wkład w naszą przyszłość.
Jeżeli jakieś stronnictwo zamierza podjąć się trudu tworzenia państwa, a nie tylko spełniać rolę trybiku w istniejącej machinie, to musi przybrać odpowiednią postawę ze wszystkimi atrybutami.
Potrzebne jest natchnienie duchem idei godnej kontynuacji wielkich przedsięwzięć naszych przodków i odcięcie się od służenia obcym, a nawet wrogim Polsce siłom.
Inne tematy w dziale Polityka