Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński
187
BLOG

Czy tylko Smoleńsk i dlaczego?

Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński Polityka Obserwuj notkę 5

Andrzej Owsiński

Czy tylko Smoleńsk i dlaczego?

3 kwietnia opublikowałem krótką wzmiankę na temat rocznicy rozpoczęcia realizacji zbrodni katyńskiej, przypominając o moich poprzednich publikacjach w sprawie niezbadanej dotąd przyczyny jej dokonania.

Podobna sytuacja jest również ze zbrodnią smoleńską, niezależnie bowiem od bezpośredniej przyczyny katastrofy, fakt przestępczych, a nawet zbrodniczych działań w tej sprawie jest bezsporny.

Były prezydent Gruzji – Saakaszwili we wstrząsającym wyznaniu wskazuje na niewątpliwość zamachu jako przyczyny katastrofy. Mając na względzie stanowisko, a szczególnie wizytę prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Gruzji, uznał, że zbrodnia smoleńska jest zemstą rosyjską za tamtą wizytę. Przypomina to traktowanie zbrodni katyńskiej jako zemsty bolszewików za klęskę w 1920 roku.

Z punktu widzenia sowieckiej mentalności ciągle panującej w Rosji jest to całkiem prawdopodobne. W moim przekonaniu jest to jednak jedynie fragment wytłumaczenia przyczyn zbrodni. Zasadniczy jej cel to usunięcie niebezpiecznej przeszkody w budowaniu i umacnianiu rosyjsko-niemieckiego układu europejskiego.

Lech Kaczyński bowiem nie tylko przeciwstawił się temu układowi, ale zainicjował konkretne działania do tworzenia Europy wolnej od przemocy i szantażu. Podjął się dzieła na skalę światową, niosąc zalążek nadziei na uwolnienie od istniejącego od wieków podziału na prześladujących i prześladowanych. Premier Morawiecki wspomniał o tym w Stanach Zjednoczonych mówiąc o Nowej Europie. W kontekście katastrofy smoleńskiej porusza się stale wątek rosyjski, wysuwający się na czoło wobec obecnej wojny na Ukrainie. Nie można temu poglądowi odmówić racji mając na względzie dążenia do odbudowy sowieckiego imperium przypisywane Putinowi.

Trzeba jednakże mieć na względzie fakt, że izolowane działania Rosji nie mają szans na powodzenie z racji słabości obecnego państwa, noszącego niemal tak samo fałszywą nazwę Federacji jak jego poprzednik Związku.

Mimo znacznego osłabienia na skutek rozpadu Sowietów, udało się jednak utrzymać dostateczną siłę dla siania strachu i dywersji wokół siebie. Nie było by to możliwe, gdyby nie pomoc niemiecka w robieniu z Rosji partnera w dziele uporczywego tworzenia, a raczej próby odtworzenia „imperium rzymskiego narodu niemieckiego”. Można to traktować jako parodię, ale 16 lat rządów pani de dziadkowego domo Kaźmierczak, wskazuje, że jest dość mocno utrwalone w mentalności współczesnych Niemców, nie bacząc na katastrofalne skutki tego typu przedsięwzięć w XX wieku.

Na tym tle rosyjskie, a szczególnie putinowskie ambicje, ukazują się jedynie jako siła pomocnicza w kształtowaniu nowej formy zniewolenia Europy, która ma stanowić fragment światowego imperium „od Lizbony po Władywostok”.

Jak zwykle w takich przypadkach największym utrudnieniem są niedostatki personalne. Po odejściu żelaznej kanclerki powstała sytuacja jak po śmierci Stalina – połowiczna likwidacja „kultu jednostki”, czyli kult pozostał, tylko jednostki już nie ma. Z tej sytuacji korzysta partner, usiłując przejąć ster dla odbudowy „imperium kagebowskiego”. Ogłupiały do cna naród rosyjski daje się nabierać po raz kolejny na oczywiste oszustwo swoich prowodyrów.

Niezależnie od różnych meandrów tej drogi, prowadzi ona do nieuchronnej katastrofy.

Problem polega na tym, że pochłonie ona całą Europę, i tę winną, wysługującą się Niemcom za niewielkie przywileje, i tę niewinną, która marząc o wolności wpadła w zastawione sidła.

Na tym tle działanie Lecha Kaczyńskiego jawi się jako pierwszy, otwarty zryw sprzeciwu i inicjatywy pełnego wyzwolenia narodów Europy z przemocy.

Stąd taka zajadłość w tępieniu tego rodzaju postawy, zarówno ze strony rosyjskiej jak i niemieckiej.

Różnych ugrupowań i wystąpień personalnych przeciw panującym w Europie stosunkom znajdzie się więcej, ale pierwszy raz prezydent niemałego kraju podjął walkę o wyzwolenie całej Europy jako zasadniczy cel swojej działalności.

Przez lata posługiwano się przykładem Orbana, ale niezależnie od peryferyjnego znaczenia jego pozycji, okazało się, że chodzi mu wyłącznie o interes doraźny dla jego kraju i to nawet kosztem innych krajów.

Na tym tle sprawa Smoleńska nabiera określonego znaczenia nie tylko w skali spraw polskich, czy regionalnych, ale w skali całego współczesnego świata. Stąd rozmiar zamachu zmierzającego do bezwzględnej likwidacji osobistej nie tylko dla usunięcia zagrożenia swojego władztwa, ale też dla przestrogi wobec ewentualnych następców. Gdyby skala przedsięwzięcia była mniejsza można było poprzestać na odpowiednim ustawieniu wyborów prezydenckich w Polsce, w czym zresztą, jako bodajże jednym z najcenniejszych spadków po PRL notowano znaczne sukcesy. W tym przypadku najwyraźniej nie można było jednak czekać i ryzykować już raz przegrane wybory, należało skorzystać z pierwszej nadarzające się okazji.

Podobnie do sprawy katyńskiej decydującą rolę odegrał czas.

Jednakże „radość z powodu odzyskanego śmietnika”, jak powiadał Kaden Bandrowski (kto go dziś zna?), okazała się przedwczesna.

Idea zaszczepiona przez Lecha Kaczyńskiego, wciąż żyje i jeżeli przetrwa wojnę na Ukrainie, a także spowoduje pójście śladem Włoch przynamniej kilku krajów europejskich, to może rzeczywiście „odmienić oblicze tej ziemi”.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka