Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński
249
BLOG

Ukraina w UE - natychmiast!?

Andrzej Owsiński Andrzej Owsiński Ukraina Obserwuj temat Obserwuj notkę 5

Andrzej Owsiński

Ukraina w UE – natychmiast!?

Zafascynowani walką Ukrainy z Rosją chcieliby widzieć ją jak najszybciej w NATO i UE, licząc na kontynuowanie w ten sposób polityki niezależności Europy od ekspansji rosyjskiej, wspieranej przez niemieckie lobby.

Dopóki toczy się wojna, wszystkie tego typu rozważania należy traktować wyłącznie teoretycznie, gdyż dla opracowania realnego programu w odniesieniu do przyszłości Ukrainy i nie tylko jej, brakuje konkretnego punktu wyjścia, jakim są warunki uzyskania pokoju na Ukrainie i w całej strefie rosyjskiego sąsiedztwa. A to zależy przede wszystkim od usytuowania samej Rosji w chwili zakończenia wojny. Ciągle aktualne są całkowicie różne scenariusze, od totalnej klęski Rosji po kapitulację Ukrainy.

Dzisiejsza sytuacja na froncie zmagań militarnych, a także kształtowania realnych sojuszy, nie sprzyja ferowaniu zdecydowanych opinii na temat przyszłości zarówno uczestników wojny jak i całego regionu. Wydaje się najbardziej prawdopodobne powtórzenie wariantu afgańskiego, który w rezultacie przyniósł upadek Sowietów. Może nie zupełnie, ale i tak znaczne osłabienie wewnętrzne Rosji spowoduje, że będzie ona zmuszona do zaniechania polityki ekspansji na zachód.

Uzyskawszy uwolnienie od wpływów Kremla, Kijów musiałby sam znaleźć najlepsze usytuowanie, mając na względzie i inne aspekty, a nie tylko zagrożenie rosyjskie. Najpewniejszym elementem nowej ukraińskiej polityki wydaje się być przynależność do NATO, dająca przynajmniej poczucie względnego bezpieczeństwa. Powszechne wśród ludności Ukrainy dążenie do znalezienia się w UE związane jest z nadzieją na podniesienie stopy życiowej. To pragnienie spowodowało upadek Janukowicza, który nie był w stanie zrealizować moskiewskiego zadania sprzeciwu w stosunku do europejskich ambicji Ukraińców.

Powstanie wolnej Ukrainy umożliwi otwarcie realnej ścieżki wejścia do UE, jeżeli jednak będzie to kontynuacja obecnej Unii, to nie można liczyć na przyśpieszenie i ominięcie biurokratycznego toru przeszkód, jakim obecnie jest ta ścieżka. Do tego, w przypadku Ukrainy, należy doliczyć trudności związane z ciągle aktualną współpracą niemiecko-rosyjską, której warunkiem jest pozostawienie Ukrainy w rosyjskiej strefie wpływów. Po doświadczeniach wojennych już zapewne na innych warunkach niż dotychczasowe, ale zawsze z pewnym dystansem w stosunku do Europy, a szczególnie do Polski i krajów dawnego sowieckiego obozu. Ciągle istniejąca zależność Ukrainy od rosyjskiego gazu i ropy może sprzyjać takiemu rozwiązaniu. Dla kontynuowania ukraińskich nadziei podtrzymywana byłaby procedura „przyśpieszonego” wejścia jej do UE i to możliwie przez wiele lat.

Alternatywą dla tego typu rozwiązania byłaby rezygnacja ze strony Rosji, aktualna w przypadku jej bardzo dużego osłabienia, z ambicji w stosunku do Ukrainy na rzecz Niemiec, które stały by się w ten sposób gwarantem rosyjskich interesów.

Takie rozwiązanie, absolutnie niewykluczone, stworzyłoby korzystny dla Niemiec układ skierowany przeciwko Polsce i jej ambicjom międzymorskim. Mając na względzie kolosalną przewagę materialną Niemiec, nie należy lekceważyć tej możliwości.

Mając na względzie interes Polski, a także i innych krajów zagrożonych przez rosyjskie dążenia do odbudowy imperium, najlepszym rozwiązaniem byłoby włączenie Ukrainy do grona Międzymorza. Wymagałoby to jednak wydatnej pomocy ze strony amerykańskiej, zainteresowanej stworzeniem w Europie bloku państw wyraźnie przeciwnego kontynuowaniu niemiecko-rosyjskiego układu.

Należy wszelako liczyć się z ciągle wielkimi możliwościami wpływów niemieckich.

Dążenie Trumpa do uczynienia z USA „great again” natrafiają na znaczne przeszkody w samej Ameryce. Miarą zawziętości jego przeciwników jest fakt aresztowania Trumpa w sprawie bardzo wątpliwego oskarżenia. Nie chodzi najwyraźniej o uzyskanie skazania go, ale o stworzenie atmosfery praktycznie uniemożliwiającej start w wyborach prezydenckich. Ten krok może być traktowany jako wyraz desperacji przeciwników amerykańskiej polityki ekspansji, z drugiej strony poza byłym prezydentem nie widać nikogo w amerykańskiej elicie politycznej, zmierzającego zdecydowanie do odzyskania światowej dominacji.

Biden wprawdzie angażuje się w pomoc zbrojeniową Ukrainy, ale towarzyszą temu tak daleko idące zastrzeżenia, że odnosi się wrażenie iż raczej chodzi im o zmuszenie Rosji do wejścia w układ amerykański niż skuteczne pozbawienie jej możliwości ekspansji.

W sumie sytuacja jest ciągle niewyraźna i zawiera zbyt wiele prawdopodobnych scenariuszy rozwoju wypadków. Dla Polski jedyną gwarancją pomyślnego zakończenia wojny i nowego otwarcia jest stworzenie czegoś w rodzaju konfederacji z Ukrainą, a w następstwie i z Białorusią, jako ostateczne rozwiązanie problemu odwiecznego zagrożenia rosyjskiego.

Stworzyło by to ośrodek dla całego bloku Międzymorza, dający poczucie realnej siły, zdolnej do prowadzenia samodzielnej polityki europejskiej, uwalniając ją od zawsze niebezpiecznego, ale też i katastrofalnego w skutkach układu niemiecko-rosyjskiego.

Na podstawie danych aktualnych współcześnie to tej „siły” nie widać nie tylko w wymienionych krajach, ale we wszystkich kandydatach do stworzenia międzymorskiego układu.

Jest jednak nadzieja, że odbudowa gospodarki ukraińskiej i rozbudowa polskiej zainicjują znaczny awans pozostałych krajów. Jak dotychczas bowiem wejście do UE byłych, przymusowych członków RWPG nie przyniosło spodziewanych rezultatów w dziedzinie gospodarki. Jedynie chyba Czechy z racji wejścia w orbitę niemieckiego przemysłu posiadają wyjątkowo wysoką pozycję, trudno jednak liczyć na ich aktywne uczestnictwo w nowotworzonym układzie. W UE liczy się jedynie pozycja materialna poszczególnych krajów, stąd Niemcy są przez wszystkich uznawane za kraj jej przodujący.

Wojna na Ukrainie wykazała jednak, że większe znaczenie ma gotowość do poświęceń na rzecz wspólnego dobra, wolności, narodu i swojego kraju. Jeżeli w Europie powstanie związek oparty na tych zasadach, to zaistnieje szansa dla uratowania naszej kultury, której nie są w stanie bronić gromadzący bogactwa.

Rozwój gospodarczy jest wskazany, lecz tylko jako narzędzie, a nie cel, jakim stał się pod niemieckimi rządami.

Ostatecznie wejście Ukrainy do UE jest na pewno pożądane, ale wyłącznie jako wzmocnienie bloku wolności i obrony tożsamości europejskiej. W przeciwnym wypadku cały wielki trud i ofiary na rzecz obrony Ukrainy przed rosyjską agresją poszedłby na marne.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (5)

Inne tematy w dziale Polityka