Andrzej Owsiński
Kujmy weimarskie żelazo póki gorące
“You’ve never another chance to make first impression”, jak powiadali starzy przedstawiciele Albionu; mamy już pierwsze wrażenie z działalności nowego niemieckiego rządu. Jest nią sprawa “aborcji”, co wskazuje wyraźnie jakiej klasy jest to rząd. Jego poziom kształtuje się na wysokości zabiegu aborcji.
Niezależnie od nieukrywanych zapędów antypolskich, czyli dążenia do państwa unijnego, jest jednak pewna nadzieja zmian na lepsze w stosunku do rządów pani Merkel.
Jest nią “podwójne salto w przód ze śrubą”, co wymaga odwagi i zdecydowania. Pani Annalena (czy może Anna i Lena?) Baerbock, niezależnie od przynależności do bardzo podejrzanej moralnie i politycznie partii, głosi poglądy w kilku sprawach zbieżne z polskimi interesami. Możemy odnieść się do tego z zaufaniem, lub przynajmniej z daleko idącą ostrożnością, co nie przeszkadza w ich wsparciu.
Jest natomiast sprawa, której w obecnej sytuacji warto się chwycić i nadać jej odpowiednią moc. Okazją jest zapowiedziana wizyta w Polsce, a sprawą ożywienie Trójkąta Weimarskiego, ciała zupełnie zamarłego, jednakże posiadającego potencjalnie znacznie większe możliwości, aniżeli jakiekolwiek inne ugrupowanie wewnątrz UE. Korzystając z oczywiście słabszej pozycji rządu Scholza aniżeli Merkelowej, można nadać Trójkątowi rolę zbiorowego przewodnictwa unijnego w miejsce niemieckiego jedynowładztwa. Pani Annalenie można przy okazji podbić bębenka z racji jej zawiedzionych ambicji kanclerskich i uczynić z niej etykietę tej formacji.
Dałem przy tej okazji upust pewnej fantazji, ale jak wszystko w odniesieniu do UE, jest to, najłagodniej traktując, na bardzo miernym poziomie. Ludziom pokroju rządzących w UE ten poziom wystarcza całkowicie. Jest bowiem w tym zamierzeniu pewien rąbek nadziei na przyszłość, mając na względzie możliwość wygrania wyborów prezydenckich przez Zemmoura (pani Le Pen traci szanse na własne życzenie). Zresztą nawet przy wygraniu przez Macrona, do czego, mam nadzieję nie dojdzie, będzie on musiał zrewidować swoje poglądy uwzględniając rosnącą, narodową postawę Francuzów.
Tego rodzaju przedsięwzięcie stanowi szansę, przynajmniej na powstrzymanie obłąkanego pędu do “państwa europejskiego”, które nieuchronnie doprowadzi do ostatecznego upadku Europy. Zapewne zresztą o to chodzi rzeczywistym sprawcom tego zamachu na wolność, kulturę i siłę prawdziwej wspólnoty narodów i ojczyzn europejskich.
Można, oczywiście, wnieść zasadne zastrzeżenie, że w tym towarzystwie nie da się dokonać zasadniczych i niezbędnych zmian w europejskim układzie, ale zrobienie choćby kroku w tym kierunku warte jest zabiegów, zamiast jałowych i deprymujących utarczek.
Inne tematy w dziale Polityka