Andrzej Owsiński
Piątkowy mecz siatkówki Warszawa – Jastrzębie
Dla wytchnienia od problemów politycznych, a raczej “niepolitycznych”, dręczących na codzień polskie społeczeństwo, postanowiłem obejrzeć mocno reklamowane spotkanie na warszawskim Torwarze. Jako były zawodnik tej dyscypliny (kiedy byłem młodym i wysokim blondynem), a było to tak dawno, że najstarsi ludzie nie mogą tego pamiętać, muszę stwierdzić, że, podobnie jak i w innych dyscyplinach sportowych, mamy do czynienia z zasadniczymi zmianami ich oblicza.
Są jednak pewne elementy niezmienne, w moim przekonaniu należy do nich technika odbioru piłki. Kiedyś zwracano na to szczególna uwagę, stosując bardzo ostre kryteria “czystości” odbioru. Dziś, podobnie jak w całym sporcie, dominuje siła i dynamika (nie chcąc użyć słowa “agresja”).
Niezależnie od tych uwag piłka siatkowa stanowi grę widowiskową i emocjonalną w odróżnieniu od nudnej piłki nożnej, w której emocjonujące fragmenty zdarzają się coraz rzadziej. Jednakże wielkie pieniądze są lokowane w nożnej, a nawet dość jednostajnym tenisie, nie mówiąc już o golfie. Decydują o tym nie kibice, ale przede wszystkim najrozmaitsi macherzy, robiący na tych dziedzinach wielkie pieniądze.
W odniesieniu do omawianego meczu, nie ukrywam że doznałem pewnego rozczarowania. Odmienione kluby, wzmocnione mistrzami wszelkiego rodzaju z olimpijskimi i świata na czele, pokazały grę emocjonującą, ale nie stojącą na najwyższym poziomie. Raził szczególnie poziom odbioru, świadczący o dużych zaległościach treningowych, słaba zagrywka i sporo “niewymuszonych” błędów. Mimo to mecz był emocjonujący, do czego przyczynili się, jak zwykle, polscy kibice siatkarscy, dzierżący chyba w tym przedmiocie mistrzostwo świata.
Najbardziej zaniepokoił mnie fakt uczestnictwa bardzo dużej ilości zawodników zagranicznych, częstokroć reprezentujących dość mierny poziom. Ograniczenie do udziału w grze na boisku do trzech zawodników obcych nie wpływa na ilość zatrudnionych w klubie. Po prostu jednego zagranicznika zastępuje inny, co powoduje, że dla polskich zawodnik brakuje miejsca, nawet dla członków kadry narodowej. Z ubolewaniem stwierdziłem brak nowych twarzy, szczególnie z tak uzdolnionej polskiej młodzieży. Taka praktyka doprowadziła już do upadku polskiej piłki nożnej, w której obecna Legia to już całkowicie “legia cudzoziemska”.
Liczę na to, że nowy prezes polskiej siatkówki, jako jeden z najlepszych siatkarzy, przeciwstawi się wreszcie gangowi transferowemu, grasującemu bezkarnie w polskim sporcie gier zespołowych. Zatrudnianie cudzoziemców powinno być ograniczone wyłącznie do zawodników najwyższej klasy dla stworzenia określonych wzorców i w ilości nie przekraczającej dwóch w klubie, a nie na boisku.
Natomiast należy znacznie szerzej otworzyć drzwi dla młodzieży, tak chętnie garnącej się do piłki siatkowej. Dotyczy to zresztą też i żeńskiej siatkówki, która nie może wyjść z dołka po minionych latach triumfów. Trzeba też pomyśleć o kadrze trenerskiej, a nie zadawalać się tymi zagranicznymi, którzy nie zdołali załapać się w lepiej opłacanych ligach.
Przed prezesem Świderskim stoi wielkie zadanie, szczególnie w odniesieniu do reprezentacji męskiej, wykazującej zbyt duże wahania formy, i odbudowy reprezentacji żeńskiej.
Inne tematy w dziale Sport