Andrzej Owsiński
Kontynuacja Powstania Warszawskiego
Już drugi raz jestem zmuszony do zabrania głosu w sprawie Powstania Warszawskiego, mimo, że w poprzednich moich wypowiedziach całkowicie wyczerpałem moją wiedzę, a także przedstawiłem mój stosunek do sprawy.
Jest w Polsce sporo tematów stanowiących przedmiot narodowego sporu. Takim tematem przykładowo jest spór o koncepcję Polski w wydaniu Piłsudskiego i Dmowskiego, w mniejszym stopniu dotyczy to niemal wszystkich polskich powstań z wyłączeniem zwycięskiego Wielkopolskiego i niezupełnie zwycięskich – śląskich. Można uznać krytyczny stosunek do idei Powstania w Warszawie podjętego w wysoce niesprzyjających warunkach, nie można jednak potępiać woli walki wyrażonej przez naród w celu odzyskania wolności i suwerenności. Niestety z wielu wypowiedzi taki ton wyraźnie przebija,
Trzeba pamiętać, że zdania ludzi odgrywających rolę autorytetów politycznych i moralnych mają wpływ na kształtowanie poglądów wielkich rzesz, a szczególnie polskiej młodzieży.
Oskarżenie o podejmowanie walki bez szansy pewnego zwycięstwa nosi w sobie cechy propagandy kapitulanckiej, wpajania postawy gotowości do poddania się każdej agresji i próbie podporządkowania narodu obcym siłom. Współcześnie ma to szczególne znaczenie wobec nieukrywanych dążeń do pozbawienia Polaków tożsamości narodowej i bezwolnego poddania dyktatowi administracji unijnej reprezentującej interesy układu niemiecko-rosyjskiego. Ta sytuacja przypomina, uczciwszy wszystkie różnice, nasze położenie przedpowstaniowe.
Mamy przeciwko sobie połączone siły niemiecko-rosyjskie z poddaną Europą i zdradą amerykańską. I podobnie, jak to niektórzy proponują, mamy poddać się bez walki? Jeżeli chcemy przetrwać jako naród, mało tego, jeżeli chcemy żeby Europa przetrwała w swojej kulturze, to musimy wykazać się gotowością do podjęcia walki w niesprzyjających nam warunkach.
Mamy już podrzuconą nam targowicę namawiającą do kapitulacji w celu uzyskania spokoju pod obcym panowaniem. Nie łudźmy się, nie zaoferuje ona nam dobrobytu, ani wewnętrznego spokoju, niesie za to totalną destrukcję, nie mówiąc już o naszej tożsamości narodowej. Będziemy mieli u władzy, podobnie jak za PRL, najgorsze męty, wysługujące się obcym interesom naszym kosztem.
Etos Powstania, tak jak cała bezkompromisowa walka z agresorami i okupantami, są nam współcześnie potrzebne, żeby wskazać narodowi jaką ma przyjąć postawę wobec obecnej agresji. Jest to sprawa nadrzędna w stosunku do wszystkich innych, mam uznanie dla obecnych rządów za hołd złożony postawie narodu w czasie wojny ze szczególnym uwzględnieniem bitwy o wyzwolenie Warszawy w 1944 roku.
W istocie bowiem nie było to powstanie sensu stricto, ale fragment całej wojny prowadzonej przez Polskę nie tylko z Niemcami, ale też i z ich sojusznikami przeciwko Polsce ze “Związkiem Radzieckim na czele”, który ze względu na swoje rozmiary, a także znaczenie dla historii nie tylko polskiej, urósł do symbolu umiłowania oraz ofiary na rzecz wolności i niezawisłości.
Tego odniesienia zabrakło mi w kolejnych obchodach rocznicy Powstania Warszawskiego.
Przede wszystkim trzeba stwierdzić, że wyzwolenie Warszawy własnymi siłami było w sytuacji 1944 roku nadrzędnym nakazem dla wszystkich Polaków z prezydentem, rządem i dowództwem wojskowym na czele. Należy przy tym przyznać, że, podobnie jak w powstaniach narodowych, naród w swojej postawie daleko wyprzedził jego władze. W czasie okupacji w Warszawie każde dziecko zapytane jak należy wyzwolić Warszawę udzieliłoby odpowiedzi, że oczywiście własnymi, polskimi siłami.
“Psim” (chciało by się powiedzieć), ale może łagodniej “podstawowym” obowiązkiem rządu londyńskiego było dokładne rozeznanie rzeczywistych zamiarów zdradzieckich sojuszników w stosunku do Polski i przygotowanie odpowiedniej reakcji. Sikorski, zadufany we własną rolę nie był w stanie wyobrazić sobie potwornej skali zdrady, nie tylko polskiej, ale ich własnej, sprawy. Ale i on po wizycie na Bliskim Wschodzie zorientował się w sytuacji i miał jakieś nie ujawnione zamiary blokowania drogi podłej kapitulacji wobec Stalina. Nie wykluczone, że świadomość tego była powodem “katastrofy” gibraltarskiej. Trzeba mieć bowiem na względzie fakt, że sami alianci, a szczególnie Roosevelt, zbudowali Sikorskiemu wyjątkową pozycję w anglosaskich społeczeństwach. Był bowiem sztandarowym przedstawicielem całej podbitej Europy.
Po śmierci Sikorskiego nie było już nikogo, kto mógłby nawet tylko usiłować wpłynąć na stanowisko aliantów. Mikołajczyk ograniczał się do przedstawiana polskich racji i prośby o wsparcie, ale nawet taka postawa nie znajdowała posłuchu. W końcu użyto go jako narzędzia wykonawczego alianckiej kapitulacji wobec Stalina. Mógł się zorientować, jakie są rzeczywiste zamiary w stosunku do Polski i będąc jeszcze premierem podjąć się opracowania planu i realizacji jedynej formy ratowania polskiej sytuacji, jaką było oswobodzenie własnymi siłami stolicy i ulokowania w niej polskiego rządu wraz z przedstawicielami placówek alianckich.
Był na to cały rok, niestety cała uwaga była skupiona na ratowaniu wschodniej Polski, anektowanej przez Sowiety w 1939 roku. Komenda AK i Delegatura Rządu na Kraj nie były nawet informowane o zagrożeniu suwerennego bytu państwowego. Takie wnioski nasuwały się władzom krajowym na podstawie zachowania się sowieckich agentur na terenie Polski i działań w Sowietach po wyjściu armii Andersa.
Nie mam zamiaru powtarzania tego co napisałem w tej sprawie, bazując na mej praktycznej wiedzy, a także na rezultatach rozmów na ten temat z Borem Komorowskim i Irankiem-Osmeckim (ostatnia moja publikacja: 3 sierpnia 2019 roku).
Jestem chyba jednym z ostatnich żyjących jeszcze przedstawicieli pokolenia urodzonego i wychowanego w niepodległej Polsce, jedynego takiego na przestrzeni ostatnich trzystu lat naszej historii.
W lipcu 1944 roku starałem się dotrzeć do Warszawy, będąc pewnym, że lada chwila zostanie podjęta walka o jej wyzwolenie. Niestety nie udało mi się wraz z prowadzoną grupą dotrzeć do niej, płacąc zresztą za tę próbę dość wysoką cenę. Mam jednak do dziś, jak całe moje pokolenie, zakodowane, że sprawa niepodległości Polski jest warunkiem zasadniczym istnienia państwa rzeczywiście polskiego, a nie imitacji jaką zafundowano nam w przefarbowanej PRL.
Żyjemy w paradoksalnej sytuacji, kiedy rząd walczy o uzyskanie choćby cząstkowych uprawnień niepodległościowych, mając przeciwko sobie nie tylko siły zewnętrzne, ale i ich agenturę w kraju, występującą w roli uprzywilejowanej kasty.
Naszym wspólnym obowiązkiem jest uwolnienie się od tej gry pozorów i nadanie naszemu życiu politycznemu i społecznemu prawdziwie polskiego oblicza z definitywnym wyeliminowaniem wszelkiego rodzaju agentur. Dla tego celu potrzebny jest nam etos walki o wolność i niepodległość, w którym Powstanie Warszawskie stanowi niesłychanie ważny element narodowej pamięci.
Inne tematy w dziale Kultura