Taką oto radosną wieść przekazał nam MFW opierając się na wynikach statystycznych z 2019 roku.
Może jednak zacznijmy od czegoś innego, Portugalia to wprawdzie kraj z wielką przeszłością, ale na dziś mały i biedny. Przed włączeniem do wspólnoty europejskiej krajów postsowieckich była czerwoną latarnią EWG.
Przed wojną należała do grupy biednych europejskich krajów rolniczych podobnie jak Polska, ale pozostawała w tyle za nami z produkcją materialną o wartości 470 zł/ rocznie na mieszkańca, przy polskiej 610 zł. jak podaje to Mały Rocznik Statystyczny GUS z 1939 roku.
W czasie wojny i po niej losy Portugalii potoczyły się zupełnie inaczej niż Polski, dzięki zręcznej postawie Salazara sprawującego niemal dyktatorską władzę udało się jej uniknąć udziału w wojnie korzystając z możliwości współpracy gospodarczej z wojującymi stronami. Po śmierci Salazara „rewolucja goździków” przywróciła ustrój demokracji parlamentarnej oddając na zasadzie kontrastu władzę w ręce lewicy, która jak zwykle doprowadziłaby kraj do ruiny gdyby nie wejście do EWG i przywrócenie normalnej gospodarki.
W rezultacie Portugalia zyskała pozycję kraju wprawdzie zajmującego ostatnie miejsca w „piętnastce” EWG, ale znacznie wyprzedzającego nowo przyjętą ósemkę /obecnie dziewiątkę/ krajów byłego sowieckiego imperium.
Nominalnie ten stan istnieje do dziś bowiem wg stanu z roku 2017 PKB per capita wyniosło w Portugalii 23,4 tys, USD, a w Polsce 15,4 tys. USD.
Tylko że odpowiednie przeliczenie daje Portugalii 32.006 USD zwaloryzowanych, a Polsce 31.939 USD. Jesteśmy zatem bezpośrednimi sąsiadami w skali dochodów.
Może jednak budzić pewne zastrzeżenia tak wysoka waloryzacja polskich dochodów, co oznacza że jesteśmy o połowę tańsi od średniej światowej.
Jest to jednak mało wiarygodne, ale wszystko zależy „od tych co liczą”, a raczej jak liczą.
W sumie wiadomość o przegonieniu Portugalii może być prawdziwa, lub nie, nie zmieniając faktu że nie czyni to z nas bogatszych, ani nie przynosząc nam zaszczytu.
Nawet przed wojną mimo że gospodarczo byliśmy w innej strefie wyprzedzaliśmy Portugalię w rzeczywiście porównywalnych wskaźnikach produkcji materialnej wyrażonej w „twardych” złotówkach o 30%.
A przecież przed wojną dwie trzecie naszego kraju stanowił były zabór rosyjski celowo utrzymywany w stanie największego zacofania, a po wojnie to zaledwie niecała jedna trzecia.
Mamy zatem do odrobienia na Portugalii i innych krajach unijnych ogromne zaległości wynikające nie tylko z dziedzictwa po PRL, ale w znacznej mierze z „błędów i wypaczeń III RP”
Porównanie z Portugalią ma określoną wartość czynnika uświadamiającego nam gdzie naprawdę znajdujemy się pod względem stopnia rozwoju gospodarczego.
Okazało się że biedne kraje Europy zachodniej takie jak Hiszpania, Portugalia czy Grecja demonstrowane w PRL jako przykłady zacofania i wyzysku poczyniły uczestnicząc we wspólnym, wolnym rynku EWG większy postęp w rozwoju niż my budując kosztem wielkich wyrzeczeń wielki przemysł – fundament realnego socjalizmu.
Inna sprawa że mieliśmy pecha bowiem nie trafiliśmy do EWG, ale do jego koszmarnej karykatury w postaci UE, tylko że nie zrobiliśmy dotąd niczego istotnego co mogłoby zmienić ten stan.
Nie spotkałem się dotąd z żadną propozycją ze strony polskiej dokonania zmian w układzie stosunków gospodarczych w Europie.
Pisałem na ten temat wielokrotnie tylko że perfidnie rozgrywane wzajemne przepychanki są tak absorbujące że na poważne pomyślenie o naszym położeniu i perspektywach nie starczy już czasu.
Pułapka do której nas wpędzono jest pomyślana bardzo sprytnie, cały czas naszego bytowania w tym zbiorowisku odbywają się misteria strachów i gróźb śmiertelnych na wymyślone byle jakie tematy.
Jest to najwyraźniej dziedzictwo imperium sowieckiego nakazujące tworzenie warunków życia w ciągłym strachu, a to nas pognębią niebotycznymi karami, albo nawet wyrzucą na śmietnik.
Według Stalina trzymanie ludzi w ciągłym strachu i wzajemnej nieufności jest najlepszą metodą na wymuszenie bezwzględnego posłuszeństwa.
Tylko że my należymy do tych których usiłowano zastraszyć znacznie gorszymi plagami i jakoś udało się z tego wyjść mimo niewątpliwych uszczerbków.
Jedno jest pewne: - nie wolno dać się zastraszyć i jak śpiewał Wojtek Młynarski „robić swoje” to i Portugalia nie będzie nam straszna.
Inne tematy w dziale Gospodarka