WSTĘP
W epoce, gdy ludzie byli szczęśliwi bez sondaży, za siedmioma górami, za ośmioma morzami oraz jednym pobojowiskiem, wśród kniei, z daleka od sadyb, a w pobliżu zadupia, znajdowało się wysypisko dla niezguł, a w jego mrocznym mroku żył był sobie pewien pustelnik. Pustelnik, jak głoszą wołowe przekazy, jest to szaraczek parający się samotnością, osobnik widywany z nieczęsta, lichy w sobie i okrutnie płochliwy.
Ten, spokrewniony był z wyższą grzędą chodaczkowej arystokracji, która pospolitowała się z luźną kupą pieczeniarzy. Nim osiadł na ustroniu, przez pewien czas włóczył się z bandą zbulwersowanych leserów trudniącą się wylewaniem gnojowicy na nieistniejące autostrady, pochłoniętą zadzieraniem nosa, biciem się w cudze piersi, stawianiem na swoim i uczciwym łotrzykowaniem po gościńcach.
Nie zdradzę tajemnicy gdy powiem, że przed zostaniem eremitą, zaliczył wiele przygód. Jak każdy duchowy dygnitarz powołany do odbierania splendorów, dzieciństwo spędził w kuwecie dla VIP-ów. Był to człek nazywany facetem absolutnym, ponieważ zajmował się absolutem (jak powiadali esteci zajmujący się przenikliwością, absolut należał do substancji lotnych i nadpobudliwych, a choć nikt z nich nie widział go w rzeczywistości, utrzymywało się przekonanie o jego ekstraordynaryjnych właściwościach).
NIEDOROZWINIĘCIE
Wywodził się z rodu podrzutkowego, powstałego za panowania dynastii Swawolnych Doliniarzy, ze szczepu onegdaj wędrownych, a teraz osiadłych palantów. W jego żyłach, oprócz serwatki, krążyła złodziejska krew. Był flegmatycznej urody, a na jego obliczu malował się wszechwiedzący wyraz twarzy człowieka, któremu zwisa i dynda, i już nie chce wiedzieć, dociekać, przypuszczać, po cholerę tak się męczy ze sobą.
Skończył więc z udawaniem mądrzejszego niż jest, przestał sobie czapkować i kłaniać, miał gdzieś wszelkie paplaniny. Zaordynował sobie stateczny tryb życia; porzucił bywanie na widoku i zerwał z byciem przysłowiową mendą.
ZAKOŃCZENIE
Był człowiekiem wszechstronnie felernym, stwierdził więc, że ma genealogicznego pecha; przechrzcił się i odtąd nazywał się POBOŻEMU. Lecz że nazwisko było dla jego kumpli z celi za długie, wołali go - EMU.
Inne tematy w dziale Kultura