ŻYCIE W NIEBYCIE ŻYCIE W NIEBYCIE
37
BLOG

WYPĘDZENI Z ROZUMU

ŻYCIE W NIEBYCIE ŻYCIE W NIEBYCIE Kultura Obserwuj notkę 0

Problem jest, gdy mówimy o handlowaniu cudzą własnością. Już nie mówię o kupczeniu relikwiami, bo to proceder kontrowersyjny. Głupi nawet. A kontrowersyjny, bo wymaga definicji. Uściślenia. Nazwania tego, co określamy mianem relikwii. Bo świętość dla mnie, na przykład, jest pyłkiem dla kogoś innego.

Więc napiszę tu nie o czymś tak dyskusyjnie nieprecyzyjnym, jak RELIKWIA, jak NARODOWA ŚWIĘTOSĆ, czy IKONA; napiszę o LEGALNEJ GRABIEŻY. O zabieraniu CUDZEGO.

$

Ze Wschodu na Zachód i z Zachodu na Wschód przewalały się przez naszą ziemię zbrojne bandy wyzwolicieli. W skrzynkach, pakach i tobołach, ze Wschodu na Zachód wędrowały zdobyczne trofea, obrazy, rzeźby i rzeźbione meble, kolekcje znaczków, monet, arcydzieł znanych, lub nie. Książki, foliały, starodruki pisane ręcznie, kunsztowne rzemiosło dawnych mistrzów, schowane pod ziemią, ukryte w piwnicy, zostało wyszarpane niemieckimi, radzieckimi, napoleońskimi szponami.

$

Pierwszy, Główny Kanibal Rewolucji, początkowo jej gorliwy wyznawca, późniejszymi laty zaś - cyniczny cesarzyna Francuzów, Wielki Kurdupel ze słoniowatą ambicją, cwałujący po Europie ze słowem o równości, wolności i braterstwie, gdzie nie zawitał, tam zostawiał po sobie - śmierć, ruiny, zniszczenie.

Drugi, pacykarz z gatunku tandetnych, limfatyczny osobnik o nazwisku złowrogim i wcale nieśmiesznym, znalazł się w naszym kraju z powodu zbrodniczej idei polegającej na ukatrupieniu wszystkich, których nie lubił. A jako, że w jego pazernej drużynie nie brakowało złodziei w rodzaju Goeringa, zbieracza cymesów nie tylko żydowskiego pochodzenia, kanalie te całymi pociągami towarowymi wysyłały zdobyczne precjoza.

Trzecim, odwiedzającym nasz kraj, był Wuja - Wąsata - Faja. Wyzwolił nas od pacykarza, lecz, w podzięce za ten czyn, traktował nas, jak swój naród, a mianowicie, zabijał, więził, wcielał w swoje syberie i kołymy.

Wszystkie te wojownicze truchła przewłóczyły się po naszym kraju już dawno temu, ale ich szemrana obecność jest w nas ciągle żywa. Spustoszenia poczynione przez Napoleona, Hitlera i Stalina być może kiedyś zostaną zapomniane. Tak jak powoli, ale systematycznie zapominamy o wydarzeniach związanych z I Wojną Światową. Tak jak mało kto dzisiaj wie, że niemieckie grabieże były MNIEJSZE od szwedzkich, z okresu „potopu". Co, rzecz jasna, nie jest, z mojej strony, podyktowane chęcią usprawiedliwienia jakichkolwiek kradzieży.

Albowiem kraść NIE UCHODZI, jak mawiał ksiądz,na widok bezeceństwa, w Damach i Huzarach Fredry.

Moim zdaniem, nie tylko kraść, ale i handlować kradzionym niezanadto wypada. Zwłaszcza pamiątkami, które handlarza obchodzą niewiele, natomiast dla pragnącego je nabyć WŁAŚCICIELA są, z przyczyn emocjonalnych, bezcenne.

$

Uczestnicy, świadkowie tamtych dni, przestają być liczni, a na ich miejsce przychodzą zastępy ludzi, którym swobodnie powiewa to, co było, gdy ich nie było. Bo na areny naszego świata coraz tłumniej przychodzą ci, którym zależy nie na tym, by być, tylko na tym, by MIEĆ.

Nieważny jest argument, że sprzedaje obwieś nieskalany obecnością w II wojnie światowej: nie wzrusza mnie fakt, że po wojnie był kościelnym: kupczyć nie wolno i kropka.

To tak, jakby w Sanatorium Auschwitz, urządzić bazar z ciuchami po zagazowanych.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura