ŻYCIE W NIEBYCIE ŻYCIE W NIEBYCIE
72
BLOG

SWOJE CHWALICIE, CUDZEGO NIE ZNACIE

ŻYCIE W NIEBYCIE ŻYCIE W NIEBYCIE Polityka Obserwuj notkę 1

Norwegia, kraj nieznanych sprzeczności

Norwegia – zimny kraj w Europie północnej, kiedyś siedziba wikingów, teraz jedno z najbogatszych i najdroższych państw świata. Jako jeden z nielicznych rozwiniętych krajów Europy, stale odmawia przystąpienia do Unii Europejskiej. Myślę, że taka jest mniej więcej wiedza większości osób, które po raz pierwszy odwiedzają Norwegię. Polakom często kojarzy się ona także z pięknymi stromymi zboczami fiordów, wędzonym łososiem i naszymi żołnierzami broniącymi Narwiku.

Mieszkam w Norwegii już prawie trzy miesiące i mogę potwierdzić, że każda z tych informacji jest prawdziwa. Rzeczywistość ma jednak różne odcienie. Sprawia to, że każde z tych stwierdzeń nie wydaje się takie oczywiste, jak wcześniej.

Po kilku miesiącach studiowania w Norwegii, nie mogę powiedzieć, że znam tutejsze społeczeństwo (ale który z socjologów mógłby to powiedzieć o populacji, którą bada?). Brak bezpośredniego zaangażowania w sprawy tutejszego społeczeństwa i świeże spojrzenie, ma także zalety przy odkrywaniu prawdy o kraju i ludziach, którzy w nim mieszkają. Pozwala dostrzec zwyczaje obecne w działaniu czy myśleniu, które dla Norwegów są zbyt oczywiste, by można było je uważać za interesujące.

Tak jest np.: z powszechną w Norwegii praktyką nie noszenia ze sobą gotówki, ani chusteczek. Konsekwencje tego zwyczaju są bardzo szybko zauważalne dla osób odwiedzających ten kraj. Tam, gdzie potrzebna jest gotówka, zwykle ustawiają się kolejki do bankomatu, a tam, gdzie nie ma możliwości szybkiego skorzystania z łazienki, często słychać ludzi pociągających nosem.

Każda kultura ma własną logikę i tylko osobom należącym do danej wspólnoty może się wydawać, że sprzeczności obecne w ich zachowaniu są konsekwentne, a ich codzienność, zwykła i nieciekawa.

Obserwator z zewnątrz, zawsze dostrzeże coś zadziwiającego i niezrozumiałego. Jest to tym bardziej widoczne, im kultura bardziej odbiega od tej, w której wychował się obserwator.

Norwegia należy do tej samej cywilizacji, co Polska. Odległość, jaka dzieli nasze kraje, nie jest większa od tej, jaka dzieli Polskę od Francji, czy Włoch. Jednak Polacy odwiedzający Norwegię mogą doświadczyć tego, że dystans kilometrowy jest dużo mniejszy, niż różnice mentalne dzielące obie kultury.

Równość w bogactwie

Jeszcze w latach pięćdziesiątych, gospodarka Norwegii znajdowała się na podobnym poziomie, jak w krajach Europy środkowej. Wciąż dominowała produkcja rolnicza, która w tym północnym kraju wymaga wielkiego wysiłku. Zmiana nastąpiła wraz z odkryciem i eksploatacją złóż ropy pod dnem morza Norweskiego i Północnego.

Wtedy Norwegia przerodziła się z najbiedniejszego kraju Skandynawii, w państwo o najwyższym współczynniku poziomu życia (HDI) na świecie. Była to ogromna zmiana, zarówno ekonomiczna, jak i kulturowa. Społeczeństwo znalazło się w nowej sytuacji, która była dobrodziejstwem ale i wyzwaniem.

Złoża ropy pogrążyły w kryzysie gospodarczym i politycznym nie jedno społeczeństwo, co pokazują przykłady Wenezueli, czy Nigerii. Norwegia wykorzystała swoją szansę. Skoncentrowała całą gospodarkę, a także badania i inwestycje edukacyjne na przemyśle naftowym. Dzięki temu, dziś dysponuje najnowocześniejszymi technologiami w tej dziedzinie.

Firmy zajmujące się wydobyciem i przetwarzaniem ropy należą do państwa. Nie powoduje to jednak strat, lub irracjonalnej eksploatacji złóż. Statoil-Hydro jest jednym z największy pracodawców w Norwegii, wyrobił sobie uznanie a świecie i wciąż dostarcza ogromne zyski do państwowego budżetu.

Tak sprawnie funkcjonujące państwowe przedsiębiorstwa są możliwe tylko tutaj. Korupcja jest tutaj zjawiskiem marginalnym, uczciwość i dbałość o dobro wspólne jest zaszczepiana wszystkim obywatelom, a słowo kombinowanie nie znajdzie się w żadnym słowniku.

Czy jednak te wartości gwarantują Norwegii niekończące się bogactwo? Odpowiedź nie jest oczywista. Cały przemysł i edukacja, nakierowane są na przemysł naftowy.

Norwegia, jako jedyna na świecie, dysponuje technologiami pozwalającymi tanio poszukiwać ropy pod dnem morskim i wydobywać ją daleko za granicą koła podbiegunowego. Ma także urządzenia, które pozwalają maksymalnie wykorzystywać kończące się złoża, których jest na świecie coraz więcej. To wszystko powoduje, że najbliższa przyszłość gospodarki Norweskiej, przedstawia się bardzo dobrze.

Ropa kiedyś się jednak skończy. Ten problem nie jest jednak tym, co zajmuje teraz Norwegów. Obecnie znacznie większym problemem dla tutejszego rządu, jest przyszła zmiana klimatu.

Norweski minister ds. klimatu ma przygotować kraj na nadchodzące zmiany. Oczywiście, mało kto obawia się tutaj ocieplenia. Problem widzi się raczej w osłabnięciu prądu północnoatlantyckiego (Golfsztromu), co może uczynić z Norwegii druga Alaskę.

Zagrożenie dla rozwoju gospodarki stanowią także wartości tutejszego społeczeństwa, takie, jak: równość, bezpieczeństwo socjalne i ochrona środowiska.

W Norwegii prawie w ogóle nie ma autostrad, a stan dróg pozostawia wiele do życzenia. Drogi krajowe są wąskie. W mieście wiele ulic ma duże koleiny i co kilkaset metrów trzeba zwolnić przed garbem spowalniającym.

Dużo ważniejsze niż usprawnienie transportu drogowego, okazuje się budowanie siatek ochraniających zwierzęta przed wpadnięciem pod samochód, czy kolejnych mostów dla pieszych nad bardziej uczęszczanymi ulicami.

Społeczeństwo dobrowolnie zgadza się także na równość, niespotykaną nigdzie indziej. Struktura zarobków jest tutaj bardzo spłaszczona. Sprzątaczka, czy pracownik McDonalda zarabia jedynie dwa, trzy razy mniej niż wykwalifikowany pracownik banku, prawnik czy inżynier.

Minimalna pensja wynosi tu około 45zł netto za godzinę, co pozwala na spokojne utrzymanie się. Państwo nie musi wydawać dużych sum na zasiłki dla bezrobotnych, bo poziom bezrobocia jest tutaj minimalny. Wynika to z kultu pracowitości, który objawia się tutaj np. tym że większość norweskich studentów znajduje sobie prace na wakacje i jest później zadowolona z takiego spędzania letnich miesięcy.

Istotny jest także dobrze zorganizowany system ubezpieczeń społecznych. Umożliwia on otrzymywanie zasiłku, jedynie osobom, które przez kilka miesięcy nie mogą znaleźć pracy i zgadzają się na przyjęcie oferty, którą znajdzie dla nich urząd państwowy.

Oczywiście niski poziom bezrobocia jest też spowodowany dużą ilością ofert pracy. Nie wynika to jednak z wolności gospodarczej, czy dużej ilości małych firm. Głównymi pracodawcami są tutaj państwo i wielkie firmy.

Kult równości i skromności powoduje, że bogactwo nie rzuca się w oczy na ulicach. Dużo łatwiej zobaczyć najnowsze samochody, czy wielkie rezydencje w Polsce niż w Norwegii. Pomaga też w tym polityka państwa.

Cła, podatki i rejestracja samochodu kosztuje Norwegów tak dużo, że mało kto może pozwolić sobie na wystawne życie. Dla cudzoziemców najbardziej widocznym elementem tej polityki są ceny żywności w sklepach. Właściwie wszystkie produkty spożywcze są tutaj dwu, lub trzykrotnie droższe niż w Polsce. Często wynika to także ze wspierania krajowej produkcji rolnej i nie dopuszczania do konkurencji ze strony produktów eksportowanych.

Równość doprowadza do zmniejszenia motywacji wśród obywateli i w konsekwencji spadku pracowitości i innowacyjności. Ludzie pracują tutaj bez pośpiechu i nie zdarza się im zostawać po godzinach.

Nie można tutaj zaobserwować silnej rywalizacji w pracy, czy wyścigu szczurów na uczelniach. Wykształcenie nie koniecznie wiąże się ze znacznym zwiększeniem wysokości zarobków. Powoduje to, że studiowanie jest bardziej okresem rozwijania zainteresowań, niż zwiększania własnej konkurencyjności na rynku pracy.

Piotr Frelak

http://warsztaty.org.salon24.pl/43693,index.html

------------------------------------

Norwegia, kraj nieznanych sprzeczności

Unia – nie dziękuję.

Norwegia jest jedynym krajem skandynawskim, który ciągle pozostaje poza Unią Europejską. Dwa przeprowadzone referenda, za każdym razem wykazywały nieznaczną przewagę przeciwników integracji. Tak więc dziś, Norwegia jest jedynym rozwiniętym krajem Europy, który pokazuje, że nieobecność w Unii, nie sprowadza się do marginalizacji gospodarczej i politycznej.

Wielu Norwegów jest dumnych z tego, że wciąż są poza Unią. Nie jest to zależne od popierania lewicy, czy prawicy. Taka postawa wiąże się raczej z realistycznym spostrzeżeniem, że Unia nie może przynieść Norwegii korzyści finansowych.

Koszty wpłat do budżetu unijnego, integracji ekonomicznej (otwarcie rynku) i prawnej (dostosowanie regulacji prawnych) byłyby bardzo wysokie. Norwedzy bardzo poważnie traktują też niezależność polityczną. Słowo unia, nieodparcie kojarzy się tutaj z czasami uzależnienia od Danii i Szwecji, które trwały tutaj od średniowiecza aż do XX wieku.

Norwedzy nie chcą znowu być w Unii, ze swoimi Skandynawskimi sąsiadami. Dzięki temu Norwegia ma szansę na długo zachować swój bardzo specyficzny (małokonkurencyjny) system gospodarczy.

Patriotyzm – czyli duma

Patriotyzm norweski w bardzo małym stopniu przypomina patriotyzm, który znamy z Polski, czy innych krajów Europy. Nie jest to patriotyzm waleczny, odwołujący się do zwycięskich bitew, czasów świetności czy misji narodu.

W Norwegii patriotyzm przejawia się w tradycjonaliźmie i spokojnej, pewnej siebie dumie ze swojego kraju. Rzadko się zdarza usłyszeć Norwegów krytykujących lub wyśmiewających swój kraj w rozmowie z cudzoziemcami. Za to często zachwalają oni piękną norweską przyrodę, czy własne obyczaje.

Poza miastem prawie wszystkie domy mają maszty na flagę, która często jest na nich zawieszona. Większość Norwegów ma także strój narodowy, który ubierają w święto narodowe. Wtedy to świętują uchwalenie jednej z najstarszych, wciąż obowiązujących konstytucji (uchwalona w 1814 roku).

Patriotyzm Norweski jest także silnie związany z lokalnością. Przez długi czas komunikacja lądowa, między różnymi regionami kraju, była poważnie utrudniona. Aż do połowy XIX wieku językiem elit i administracji był duński. Wszystko to sprawiło, że Norwedzy nie mieli własnego języka pisanego. Dialekty miały bardzo silny status, a różnice między nimi były bardzo duże.

W XIX wieku doszło do stworzenia dwóch języków pisanych. Jeden był odparty na duńskim, a drugi został stworzony na bazie dialektów zachodniej Norwegii. Oba istnieją do dziś i dopiero w ostatnich kilkunastu latach tzw. bokmål zyskuje dominującą pozycję. Ciągle jednak w gazetach spotyka się artykuły w obu językach.

Jeszcze silniej kultywowane są tradycje lokalne. Wszyscy Norwedzy wciąż posługują się dialektami, które różnią się znacznie wymową i wieloma słowami. Dzięki temu łatwo rozpoznają region, z którego pochodzi rozmówca. Krajowe media, w których zwykle używa się dialektu z Oslo; a także duża mobilność społeczna, nie zmieniają tego stanu.

Kawa, gazety i pizza Grandiosa

Szybki rozwój gospodarczy wytworzył całkiem nowe zwyczaje, ale niektóre tradycje pozostały niezmienione. Świetnym przykładem jest popularność gazet. W Norwegii jest ona niezmiennie wysoka od wielu dziesięcioleci.

Przeciętny Norweg czyta więcej niż jedną gazetę dziennie. Każdy region, dzielnica miasta, czy większa organizacja ma tutaj własną gazetę. Dzienniki regionalne skutecznie konkurują w wysokości sprzedaży z gazetami ogólnokrajowymi. Telewizja, internet, ani globalizacja, nie zmieniają tej sytuacji.

Ludzie częściej wybierają tutaj okładkę z informacją o wypadku we własnym regionie, niż problemach w norweskim rządzie, albo trzęsieniu ziemi w Azji.

Kawa i pizza są za to dobrym przykładem nowych zwyczajów, które przyjęły się w całym społeczeństwie i są obecne w codzienności wielu Norwegów.

Dziś Norwegia zajmuje pierwsze miejsce w wielkości spożycia kawy na mieszkańca, a pizza będzie towarzyszyć 300 tysiącom osób podczas świąt Bożego Narodzenia.

Trudno powiedzieć jakie są przyczyny takiego stanu. Kawa i pizza sprzedawana w Norwegii, nie są wysokiej jakości. Są one przy okazji całkowicie sprzeczne z promowanym tu zdrowym trybem życia. Nie wynika to także z szybkiego trybu życia i braku czasu na przygotowanie jedzenia.

Pośpiech w pracy i życiu nie jest tu często spotykany. Może więc sukces kawy i pizzy wynika z potrzeby zastąpienia bardzo niesmacznych, tradycyjnych produktów norweskich. Brunost (słodko-mdły żółty ser), fiskeboller (kuleczki rybne), czy tradycyjna potrawa świąteczna - lutefisk (zgniły śledź), są powodem żartów nie tylko wśród cudzoziemców.

Mimo tak niezdrowego odżywiania się, Norwedzy żyją długo. Sprzyja temu klimat, ale przede wszystkim jest to zasługa wypromowania sportu, jako elementu codzienności. Dzięki udanej promocji wysiłku fizycznego, siłownie czy centra sportowe są tutaj zapełnione, a biegacze na ulicach są powszednim widokiem.

Norwedzy, oprócz świetnego zaplecza treningowego, posiadają także rozwinięty system szkolenia zawodników. Często nie przekłada się to na sukcesy międzynarodowe, bo sport jest tu ciągle traktowany, raczej jako zajęcie po pracy, niż sposób utrzymania.

Samodzielność i współpraca

W rankingach poziomu nauczania, szkoły norweskie znajdują się na jednym z najniższych pozycji w Europie. Nie przeszkadza to jednak temu, by tutejsze uniwersytety zajmowały czołowe miejsca wśród konkurentów z kontynentu. Tym, co łączy uniwersytety i szkoły w Norwegii, jest to, że prawie wszystkie należą do państwa. Szkoły prywatne należą tu do rzadkości. Wspólne są także ideały: równość, samodzielność i współpraca.

W Norwegii promuje się wychowanie bezstresowe. Normalnym zachowaniem jest zwracanie się do nauczyciela, czy profesora po imieniu (niezależnie od jego wieku, czy pozycji).

Pod tym względem w ostatnich 50 latach nastąpiła radykalna zmiana w całej Norwegii. Dziś proces odejścia w języku od form pan, pani jest już właściwie zakończony. Każdy jest ze wszystkimi na ty.

Promocja równości doprowadziła do tego, że obecnie tworzy się tutaj klasy integracyjne nie tylko z niepełnosprawnymi ruchowo, ale i psychicznie. Uzasadnieniem jest popularne hasło mówiące, że od każdego można się wiele nauczyć.

Specyfika Norwegii powoduje jednak, że nie słyszy się tutaj o wypadkach znęcania się nad uczniami lub nauczycielami. Ludzie są tutaj spokojniejsi niż na południu Europy. Nawet po wypiciu bardzo dużych ilości alkoholu (co młodym zdarza się bardzo często), Norwedzy nie dają policji okazji do interwencji. Stają się wtedy jedynie bardziej otwarci, co na co dzień nie zdarza się im często.

Przeciętny Norweg jest bardzo otwarty i pomocny w chwilowych kontaktach, ale zamknięty i nieprzystępny w bliższych relacjach. Zarówno w pracy jak i w domu są z reguły są małomówni i introwertyczni. Zauważają to nie tylko emigranci.

Podobny obraz Norwega ukazują norweskie filmy. Samodzielność i niezależność, które są tutaj bardzo promowane i wymagane właściwie przez każdego pracodawcę, doprowadziły do tego, że ludzie uniezależnili się od siebie nawzajem.

Ilość rozwodów jest bardzo duża, małżeństwo coraz częściej zastępuje kohabitacja, a ludzie wolą wiele rzeczy robić samodzielnie (jedzenie, bieganie itd.) niż z przyjaciółmi.

Samodzielność w wydaniu Norweskim ma także wiele zalet. Ludzie są tutaj zaradni. Często na wykładzie zadają pytania, a podczas dyskusji nie mają problemów z prezentowaniem swojego zdania.

Przeciw wagą niezależności jest współpraca. Dzieci uczą się jej tutaj od początku swojej edukacji. Wspólne wykonywanie zadań i nauka pracy w grupie, skutkuje świetnym zorganizowaniem Norwegów. Potrafią oni bardzo dobrze realizować projekty, w które zaangażowane jest wiele osób. Ta kultura współpracy objawia się nawet w codziennych sytuacjach.

Raz byłem świadkiem, gdy, po wykładzie, studenci mieli wybrać spośród siebie kilka osób do rozmowy z profesorem o dotychczasowym sposobie prowadzenia wykładu (takie spotkania w połowie semestru są tutaj normalne). Duża grupa nie znających się osób, bez obecności wykładowcy, potrafiła w przeciągu 15 minut wybrać swoich reprezentantów i przedyskutować merytorycznie problemy, które miały być poruszone podczas rozmowy.

Norwegia – raj czy przedsionek piekła?

Norwegia jest krajem, która zrealizowała ideały Francuskiej rewolucji o wiele lepiej, niż państwa, które były ich pomysłodawcami. Powszechna równość, niezależność od innych ludzi, którą zwykło się określać wolnością, całkowite uwolnienie się od religii i wprowadzanie większości postępowych pomysłów ustawodawczych (małżeństwa homoseksualistów, aborcja, równość płci itd.), jest tutaj faktem odczuwalnym..

Wszystko to dzieję się dzięki działalności rządu i bardzo dużym poparciu społecznym. Nie jest potrzebna żadna rewolucja. Zarazem nie widać (obecnego np.: we Francji), zwątpienia w te ideały.

Tak więc Norwegia mogłaby być przedstawiana, jako realizacja wyobrażeń z komunistycznych utopii, albo koszmarów rysowanych przez konserwatystów. Tak się jednak nie dzieje. Norwegia bowiem nie pasuje do żadnego schematu, który rysowali (bądź rysują) politycy i myśliciele Europejscy głównego nurtu.

Postępowe zmiany są tutaj akceptowane przez społeczeństwo i instytucjonalizowane. Sprawia to, że Norwegia, jako jeden z nielicznych liderów postępu, nie jest krajem konfliktów społecznych, czy braku zgody co do podstawowych kwestii.

Bogata scena polityczna, jest zarazem na tyle ujednolicona, że szerokość prezentowanych poglądów wcale nie jest duża. Np. nie kwestionuje się państwowego monopolu na sprzedaż alkoholu, a co najwyżej proponuje umożliwienie kupowania piwa wieczorami.

Zarazem postępowe instytucje działają tutaj na tyle sprawnie, że wzbudza to zakłopotanie u konserwatystów wieszczących szybki rozpad społeczeństw, opartych na podobnych ideałach.

Trudno powiedzieć, do czego zaprowadzi Norwegię wcielanie w życie postępowych pomysłów. Na razie ma ona o wiele mniej zmartwień, niż inne kraje Europy.

Przyrost naturalny jest jednym z najwyższych w Europie. Kłopoty z włączaniem imigrantów do społeczeństwa są dużo mniejsze niż na południu kontynentu. Zaś żadna większa grupa społeczna nie czuje się marginalizowana, lub pokrzywdzona.

Wszystko to pokazuje, że Norwegia, to kraj Europy, trochę innej niż nasza.

Piotr Frelak

http://warsztaty.org.salon24.pl/43917,index.html

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka