ŻYCIE W NIEBYCIE ŻYCIE W NIEBYCIE
523
BLOG

PLATFORMA KOCIEWIE

ŻYCIE W NIEBYCIE ŻYCIE W NIEBYCIE Polityka Obserwuj notkę 0

Jak wiecie, zajmuję się przedrukami ciekawych tekstów. W tym przypadku winieniem skopiować i skomentować całą platformę Kociewie. Ograniczę się jednak do dwóch. Pierwszy dotyczy historii tego miasta:


Kociewie:

jedna z krain geograficznych Polski ze swoją stolicą, Starogardem Gdańskim, do niedawna zagłębiem przemysłowym Kociewia, Pomorza i Wybrzeża.

Kociewie przylega swoją zachodnią granicą do linii Wisły z którą spotyka się już na wysokości Tczewa, a kończy w m. Świecie. Wschodnia granica Kociewia opiera się na rubieży Kaszub, gdzie wymieszana jest pięknem obu niepowtarzalnych krain, pełnych jezior, wzniesień i malowniczych dolin. Po Kociewiu swe nitki wiją w malowniczych dolinach rzeki: Wierzyca, Wietcisa, Wda i kilka pomniejszych.
Kociewie, od swojej południowej strony, wcina się w Bory Tucholskie. Ta malownicza kraina geograficzna Polski opisana jest w wielu książkach poświęconym Kociewiu. Jednak bardzo często możemy się spotkać z zawężeniem tak samego położenia jak i wielkości Kociewia. Zawężanie polega na używaniu w opisie często tylko dwóch powiatów starogardzkiego i tczewskiego.

Promocja Kociewia to słaba strona administracji terenowych tak stolicy jak i poszczególnych miast tej krainy.

Używanie nazwy jest tego wyznacznikiem. Spotykane np. tytuły lokalnej prasy tylko w samym Starogardzie: Tygodnik Kociewski (do niedawna) - dziś Kociewiak czy Gazeta Kociewska, pokazują jak opacznie jest interpretowana nazwa używana potocznie dla celów bardziej marketingowych przez poszczególne tytuły, aniżeli oddania całości zagadnienia samego Kociewia.

Nakłady tych wymienionych tytułów oraz ich niewielki zasięg znajdują swoją wymowę tak w treściach jak i ukazaniu prawdy o Kociewiu. Nie maja nic oprócz tytułów tak naprawdę wspólnego z Kociewiem z jednym tylko wyjątkiem, że jego stolicą jest właśnie Starogard Gd. Ale czy Polska kończy się na Warszawie?
Kociewie w swoich granicach skupia trzy powiaty: starogardzki, tczewski i świecki. Leży na ważnych szlakach komunikacyjnych. Jest trasą przelotową z północy na południe Polski. Przebiega tu trasa Nr 1, która łączy porty z kopalniami szlakiem drogowym i kolejowym.

Łączy wschód Europy z jej zachodem, czyli według nomenklatury urzędników Unii, Azję z Europą. Przebiega przez sam środek Starogardu - trasa międzynarodowa Nr 22, która łączy Królewiec z Berlinem.

Bardzo dobra komunikacja pozwala na swobodne przemieszczanie się po całym Kociewiu, które styka się z Kaszubami, Borami Tucholskimi, Nadwiślańskim Zespołem Parków Krajobrazowych i Żuławami od strony północno - wschodniej.
Jedyna naturalna granica wzdłuż Wisły na odcinku 100 km od Świecie nad Wisłą aż do Tczewa, to jedna z głównych magistrali drogowych łącząca północ z południem Polski. Do niedawna trasę te nazywano potocznie porty - kopalnie. Inne granice aczkolwiek wyrysowane, są raczej umownymi, gdyż to język i kultywowane tradycje wyznaczają tak naprawdę obszar który podlega jeszcze lub już pod Kociewie.

Przepiękne krajobrazy, pola i łąki lasy gaje i bory oraz znaczna ilość jezior rozlokowany w przecudnych miejscach to te zalety które na pewno są warte uwagi i już od dawna przyciągały swym pięknem turystów z centralnej i południowej Polski.

Całe kompleksy ośrodków wypoczynkowych ulokowanych nad malowniczymi jeziorami w lasach Kociewia, prawdziwe oazy spokoju i natury, gościnność mieszkańców i obfitość w dobra lasu: jagody, grzyby i pełne ryb jeziora to ta atuty które stawiają Kociewie na czołowych miejscach pod względem ilości odwiedzin. Umiarkowany klimat i dobra komunikacja z reszta kraju pozwala utrzymywać na stałym wysokim poziomie niemalejące zainteresowanie Kociewiem.

Niektóre z tych miejsc mają już ogólnopolską sławę w organizacji imprez o charakterze kulturalnym. Osiek, w którym do niedawna odbywały się imprezy organizowane przez Wojciech Cejrowskiego - ostatniego kowboja RP, a od trzech lat odbywa się międzynarodowy koncert muzyki Gospel, ściąga ludzi z całej Polski i odległych zakątków Europy.

Nie maleje zainteresowanie naszym regionem obcokrajowców, którzy chętnie płacą za pobyt w naszych stronach.

Zwłaszcza latem w miejscowościach wypoczynkowych usłyszeć można języki wielu narodów niemalże całego świata.

W okresie mody na tworzenie i rozwijanie tzw. agroturystyki, na Kociewiu zabieg ten był zbyteczny. Od dawna istniały takie oazy spokoju, enklawy ciszy i piękna do których rokrocznie przyjeżdżały osoby ze świata sztuki i kultury by właśnie tu na Kociewiu zaczerpnąć świeżego powietrza i odnaleźć właściwą wenę...

W miejscach gdzie natura sprawiła wybryk i powstały osobliwe klimaty - mikroklimaty, utworzono nowoczesne kurorty wypoczynkowe dla specjalnych gości. Takim tajemniczym osadzonym w przepięknym miejscu jest ośrodek wypoczynkowy Twardy Dół, który leży schowany przed wścibskim okiem na trasie Kościerzyna - Toruń, nieopodal miejscowości Zblewo.

http://www.platformakociewie.pl/show.php?p=turystyka/okociewiu

Tekst drugi dotyczy nie tylko biedy, ponieważ jego przysłowiowym DRUGIM DNEM jest zaburzona hierarchia naszych wartości. Naszej wagi spraw. Tekst ten, moim zdaniem zadaje swoją zawartością, retoryczne pytanie na temat sensu naszej transformacji: jaką miarę przykładamy do dziejących się w nas przemian i czy jest to miara WŁAŚCIWA? DLACZEGO obecne ustrojowe przemiany NIE IDĄ w stronę naszych oczekiwań?

 

Kapitalizm tuż po socjalizmie. Obdarci z wszystkiego

Tak się złożyło, że w dniu dzisiejszym ( 29 stycznia 2008) musiałem stawić się przed obliczem niezawisłego sądu w Gdańsku. (W Polsce wszystkie sądy są niezawisłe, niektóre nawet bardzo.). Sprawa na pozór błaha, z oskarżenia publicznego na naruszenie ustawy Prawo Prasowe, art. 49 ustawy w związku z... Ale z doświadczenie wiem, że nie ma spraw błahych, tym bardziej kiedy zahaczają o Kodeks karny.

Od lat wiszą nade mną ciemne chmury. Od lat jestem prześladowany przez starogardzki wymiar (nie)sprawiedliwości.Za pisanie prawdy i ujawnianie kolejnych afer zapłaciłem słono. Czy to jeszcze mało? Cztery próby eliminacji mnie ze świata żywych. Kto je montował?

Nie musze się domyślać, wiem.Ta sprawa tym razem nie pochodzi z oskarżenia starogardzkiej prokuratury.W 2005 raku, w jednym z moich artykułów, rzekomo miałem ujawnić dane pewnego małżeństwa z Bełchatowa, co jest oczywiście nieprawdą.

Ale nie o tym chcę dzisiaj napisać tylko o pewnym skojarzeniu, które przyszło mi na myśl kiedy zobaczyłem to co zobaczyłem.Tragizm ludzi bezdomnych. Gdańsk. Dworzec PKS, godzina 9:45 Wracam ze sprawy, która toczy się na nowo - zmiana składu sędziowskiego. Tak można ‘bawić' się z delikwentem lat kilka. Czas mija oskarżenie wisi nad głową niczym miecz Damoklesa.

Tutaj małe zastrzeżenie - ja wcale beztrosko życia sobie nie wiodę. Oj, nie. Muszę bardzo umiejętnie poruszać się po miejskim buszu. Pilnie uważać, bo licho nie śpi.Idąc na dworzec cieszę się śpiewem ptaków pośród gołych gałęzi i ciepłem promieni (jeszcze) styczniowych promieni.

W duszy tak przyjemnie, lekko. Już mam wejść do środka dworcowego holu, a tu zaczepia mnie ktoś oparty o futrynę;- Przepraszam, mówi zmęczonym głosem - da mi pan 50 groszy? Poruszyłem przecząco głową, otworzyłem obskurnie wyglądające drzwi i wszedłem do środka.

To co ujrzałem zachwiało moją wiarę w jakąkolwiek sprawiedliwość. W tą temidowską od dawna nie wierzę, a resztki tej społecznej (aczkolwiek pojęcie „sprawiedliwość społeczna" to tylko jedna z utopii) zostały niemalże, natychmiast i doszczętnie zniszczone w drobny pył. Uleciały gdzieś wesołe śpiewy ptaków, słońce jakby straciło blask, przygasło?

Dworzec PKS, godzina 9:45, tego dnia, w inne podobnie - jak dowiedziałem się w okienku kasowym - przeżywał prawdziwe oblężenie przez ludzi bezdomnych.

Rzuciłem okiem na te styrane życiem bez dachu nad głową twarze. Smutek wymieszany z dziwną obojętnością ze sporą dawką, Bóg wie jakich, odurzających wynalazków. Oblegali schody przyklejeni jedni do drugich. Kobiety i mężczyźni, młodzi i starzy - choć na pierwszy rzut oka wyglądali prawie identycznie, to jednak zatrzymałem się na moment przy tym ‘prawie'.

Przyglądałem się im z bliska, chciałem zrobić zdjęcia a jak na złość nie miałem tym razem aparatu. Chciałem porozmawiać, podpytać, prześledzić koleje ich losów... Bo to, że jest to pokolenie/spuścizna po Wałęsie, Millerze, Kwaśniewskim nie wątpię nawet przez moment.

Obdarci, bardziej z wszelkich uczuć, niż skromnych łachmanów, przypominali mi wielką ‘cywilizowaną' Europę: na moment pamięcią wróciłem do paryskiego metra gdzie taki jak ten widok nikogo tam nie szokuje. Tutaj to samo, pobodnie jak w Warszawie , Wrocławiu, Szczecinie...

Popatrz tylko, ta bieda - pomyślałem w duchu. Muszę tutaj wrócić, coś zrobić. Co? - sam nie wiem na raziePrzez moment myślałem o jednym projekcie. Dwór Gocłowskiego a przed nim szpaler wielkich fotosów na nich twarze tych ludzi, bo dla mnie, w przeciwieństwie do wielu możnych w tym kraju, ciągle to są ludzie. Zestawiłbym te twarze z opasłymi buziami listy 100 najbogatszych i z gębami pełnymi patosu politykierów . Zatytułowałbym tak: Czy na Sądzie Ostatecznym na pewno będą wszyscy razem?

Pamięć przywołuje aferę Stella Mariss. Któż to w niej nie brał udziału (28 aktów oskarżenia) od barona SLD, Jędykiewicza począwszy, a wielmożach w sutannach skończywszy. Ale tam na dworze metropolity gdańskiego grube są dywany, jakoś dało się to wszystko zamieść.I popatrz tylko mój ty przyjacielu, to się dzieje w mieście tego co to żałuje, że nie należy do narodu wybranego, ex prezydenta „mędrca rady Europy", Wałęsy. Dzieje się w ponoć mieście Tuska, Płażyńskiego, innych.Zostawiłem im coś niecoś na ciepłą strawę. A nawet gdyby mieli to przepić? -czyż nie należy się i tym ludziom chwila radości (cóż to zresztą za radość?), nawet gdyby to miała być ostatnia?Omiotłem wzrokiem hol dworca raz jeszcze i wyszedłem na trzeci peron. Całe szczęście, że ciepło. Bóg im sprzyja, bo ludzie bezduszni zapomnieli. Ileż to trzeba, aby znaleźć się po drugiej stronie? Niewiele. Wystarczy jeden prokurator, jeden sędzia, komornik i po sprawie. Bo chciwość nie zna granic. Jak dobrze mieszkać w chrześcijańskiej Polsce, gdzie jeden dzieli się z drugim (chyba łupem polityk z biznesmenem, panie Marku). Do swojego projektu spróbuję kogoś nakłonić, może się uda. A w duchu sam siebie zapytuję: gdzie są te koce kurwa co kiedyś chciał Amerykanom wysłać Urban? Dziś jakby znalazł, akurat by się zdały.

 

Autor: Marek Olżyński


http://www.platformakociewie.pl/show.php?p=formularze/caly_uczesane&id=277

 


Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka