Tym razem zamieszczam tekst o michnikowskiej definicji człowieku honoru. Wymowny to tekst i opisujący ponury fragment naszych dziejów. Generał, to szczery i w zasadzie zacny wielbłąd zaklinający się, że jest garbaty NIE DO KOŃCA, że ma co prawda gulajkę na kręgosłupie, lecz narośl ta W NICZYM nie przeszkadza mu być PROSTYM człowiekiem. Patriotą, jak wszyscy jego kamraci z KGB. Owsianko DZISIAJ POLECAM: Dobry wojak Jaruzelski Nie ma dziś już sensu roztrząsać czy Jaruzelski to zdrajca, czy, jak chcą dalej niektórzy, „zbawca ojczyzny”. Z dokumentów, odtajnionych kremlowskich stenogramów, świadectw świadków, wyłania się obraz sowieckiego generała w polskim mundurze, wynarodowionego renegata, który zaprzedał się do końca komunistycznemu bratu. Zatwardziały komunista, zaufany KGB, GRU, zawsze w zdyscyplinowany sposób wykonywał rozkazy skierowane przeciwko własnemu narodowi. W NRD, na Węgrzech czy w Czechosłowacji, do tłumienia antykomunistycznych powstań, niezbędna była odsiecz z Moskwy. W Polsce każdy niepodległościowy zryw od zakończenia II wojny światowej był pacyfikowany przez wyselekcjonowanych tubylców cieszących się bezgranicznym zaufaniem Kremla. Już w 1945r Wojciech Jaruzelski, vel agent „Wolski”, zajął się likwidacją polskiego antykomunistycznego podziemia w okolicach Piotrkowa Trybunalskiego i mojej rodzinnej Częstochowy. Jego mundur przeszło 60 lat temu splamiony został po raz pierwszy krwią własnych rodaków. W 1968 r. aktywnie uczestniczył w antysemickich czystkach w LWP i mimo to nigdy nie został potępiony przez tak wrażliwe na tą kwestię środowisko Adama Michnika. Zrehabilitował się przecież, mordując własny naród, więc, „odpierdolcie się od generała”, grzmiał naczelny wyborczej. Za te wszystkie zasługi stanął z nadania Moskwy na czele Ludowego Wojska Polskiego właśnie w 1968 roku. W 1970 roku nie zawahał się wykonania rozkazu strzelania do polskich robotników na wybrzeżu. W grudniu 1981 roku nastąpiło „ukoronowanie” kilkudziesięcioletniej kariery zdrajcy narodu. To wtedy spacyfikował wielomilionowy i spontaniczny niepodległościowy zryw Polaków. Zryw, który wyzwolił tak wielką narodową energię, jakiej nie doczekaliśmy się przez całe następne pokolenie, aż do dnia dzisiejszego. To on zdławił ducha i nadzieję. W 1984 roku za wiernopoddaństwo i ujarzmianie własnego narodu, jako jedyny w historii polski komunista, otrzymał niezwykle reglamentowany platynowo-złoty Order Lenina, najwyższe odznaczenie ZSRR. W wydanej w 1993 roku swojej książce „Stan wojenny-dlaczego” zawarł kłamliwą i przewrotną argumentację kreując się na zbawcę narodu i odpowiedzialnego patriotę. Dziś wiadomo, że to nie obawa przed interwencją wielkiego brata wpłynęła na wydanie wojny własnemu narodowi przez dyktatora. To sam Jaruzelski żebrał u kremlowskich przyjaciół o zbrojne wsparcie grudniowego ataku na własny naród.Stan wojenny, to kolejny zbrodniczy rozkaz Moskwy wykonany skrupulatnie przez jej wiernego bezgranicznie pachołka. Dla części rodaków Jaruzelski, to typowy przykład zdrajcy, dla nikczemników i salonowych błaznów pozostaje nadal człowiekiem honoru i zbawcą ojczyzny. Prawdy o tej haniebnej postaci naszej historii i jej czynach nie znajdziemy w obowiązujących dziś podręcznikach szkolnych. Trudno było przez ostatnie 18 lat przebijać się z nią do społecznej świadomości, mając naprzeciw całą medialną machinę Michnika, obrońcy i wiernego przyjaciela zbrodniarzy Jaruzelskiego i Kiszczaka. Jak zwykle z okazji rocznicy ogłoszenia stanu wojennego pojawiają się sondaże z których wynika, że społeczeństwo polskie jest podzielone w ocenie generała. I jak zwykle jest mi wstyd. Mirosław Kokoszkiewicz http://prawica.net/node/9646
Inne tematy w dziale Polityka