Z dobrymi blogami kłopot jest w tym, że trudno wybrać z nich najlepszy tekst. Może więc z tego powodu szukam niewidocznych miejsc, miejsc dawno zasłoniętych nowymi postami. Notkami czerwcowymi są wtedy grudniowe...
Lubię szukać przeszłych wrażeń, bo nie chcę, by minęły, bo sądzę, że warto je zachować, warto wracać do nich, patrzeć, co było ich początkiem, w jakim miejscu rodziły się i rozwijały ich źródła...
Owsianko
-----------------------------
DZISIAJ POLECAM:
Ale jestem ...
Piszę! W końcu i nareszcie! Zabierałam się do tego, jak "sójka za morze". Ale jestem! Zresztą utwory Anny Marii Jopek też lubię. Jestem tutaj, na Poziomkowej Polanie, czyli w Krainie moich Wspomnień, Marzeń, Planów i Zamierzeń.
A jest co wspominać... Polskę, Kraków ,Przyjaciół ,Rodzinę. Na razie pozostaje to raczej w sferze Pragnień. Teraz tytuł. Dlaczego taki ? Bo lubię POZIOMKI ,to moje ulubione owoce. Są słodkie, dzikie, trudno je znaleźć. Trzeba dobrze szukać. Nie mówię o tych z marketu! Myślę o prawdziwej przygodzie poszukiwania i poznania. Kto doświadczył, ten wie.
Ja w ogóle jestem owocowa! Lubię tę nutę zapachową i smakową, dym świeczek. Zapraszam zresztą inne blogowe Poziomki tutaj ! Owocowi Ludzie !Hej! Życie nie tylko po to , aby żyć. Życie jest po to, aby się poznawać .
A Polana? Cóż, polana istnieje naprawdę, ma swoje miejsce.
W dzieciństwie co roku jeździliśmy do Kotliny Kłodzkiej. Nie z przymusu, czy biedy, ale z chęci. Nieopodal już wjazdu do przeuroczego miasteczka Kłodzka, od strony Nysy, a ściślej Zajazdu "Kukułka " (ciekawe, czy istnieje do dziś ?) była polana.
Zatrzymywaliśmy się tam. Z kubeczkami od termosów, słoiczkami i garnuszkami, wspinaliśmy się na dosyć stromą skarpę. Było zawsze już późne popołudnie, słońce stało nisko nad miastem, panoramę którego podziwiać wypadało.
My jednak, zaglądając uważnie pod liście, zrywaliśmy pachnące słońcem i lasem poziomki, zajadaliśmy się, podziwiając smak. Rozpływały się w ustach! Niezapomniane! Jak "W malinowym chruśniaku " Leśmiana. Czy "Na jagody Kownackiej...Z tej bajkowej sielanki wywoływał nas głos Taty ,że "Już czas na nas, Babcia czeka. A nie zapomnijcie swoich skarbów! "
Z żalem na całkiem już poziomkowej buzi, opuszczałam tę Poziomkową Polanę. Dłonie wąchałam ukradkiem, aż do domku Babci Anielci. Pachniały !To nie była jedyna zdobycz z podróży.
Jakieś 100 km przed Poziomkową Skarpą znajdował się zajazd leśny, na piknik dla znużonych drogą. Tam zbieraliśmy w zagajniku opieńki ! Tata zapuszczał się nieco głębiej, po bardziej szlachetne grzyby.
Nikt się 20 przeszło lat temu nie bał, że ktoś nas ukatrupi, ludzie rozmawiali ze sobą chętniej chyba, nie było nam tak spieszno...
Życzę Wam przy tej okazji, Drodzy Goście, Miłości, Optymizmu i Spokoju. Pragnę, by nasze dzieci też miały takie dzieciństwo...
To wyidealizowany obraz, małego szkraba . Jasne ! Ale schowany w zakamarkach pamięci, utajony latami, zmieniał się jak kameleon we wspomnienia, które żyją we mnie teraz.
To są te moje słodkie poziomki-zimą i latem, nie tylko pachną nadal cudownie -ONE LECZĄ DUSZE !
Zbierajmy je, kochajmy wspomnienia! Oj, coś za długi ten pierwszy wpis! No, "kawa na ławę”, taki już mój styl. Kto się znudził, może pójść ...na kawkę.
sobota, 30 czerwca 2007 21:52
http://poziomkowapolana.bloog.pl/kat,0,m,6,r,2007,index.html
Inne tematy w dziale Kultura