Z wystawy JEDNEGO ARCYDZIEŁA powrócił nasz wysłannik i zanim usiadł, zapatrzył się w sufit, po czym westchnął i od razu, bez uprzedzenia, zaczął trajkotać:
- zaraz, jak się wejdzie do galerii, widzi się twarz mężczyzny okutanego w nicość.
Ma na sobie wymalowany uśmiech człowieka, który postanowił obwieścić światu, że jest wesoły do suchej nitki.
Ale że uśmiech streszcza jego niezborny stan ducha, że nawet migdałki, realistycznie odpacykowane za pomocą snajperskiego pędzla, nie ratują sprawy; na pierwszym planie widać bezwzględne zero pointy, wizji, anegdoty.
Śladowo i na dużych obiekcjach można tylko przypuszczać, że przystaje do intencji twórcy.
Lecz intencja jest, czy nie ma jej ani na lekarstwo, mężczyzna z portretu, robi złą minę do dobrej gry.
Nagrałem też wywiad – strumyk z autorem. Posłuchajta, bo nieczęsto się zdarza, by ktoś tak mądrze pieprzył:
- JA z Pipidówy, JA o kulturze mogę długo, a na tworzeniu, to JA się znam. Ten sedes w ciapki, co stoi przy drzwiach, to też moja robota. Razem z kumplem przyniesłem go z przeciwka, gdzie remontujemy publiczną kakownicę. Wyposażamy ją w europejskie zapachy, by te turysty, co do nasz zabłądzą, wiedziały, co to cywilizacja.
Z początku te buce z galerii nie chciały, powiadały, że mój obraz, to i tak za dużo do pokazywania, ale JA jestem uparty, więc jak wspomniałem o wybijaniu szyb w ramach wolności, jak jednemu z nich kumpel strzelił w uśmiech, to okazało się, że jest prędziutkie zapotrzebowanie na MOJE pomysły.
Owsianko
==============================
nie o psie, ale o prawie artysty do wszystkiego
-
-
007-11-22, 10:45:55
http://zkuchnimatki.salon24.pl/48163,index.html
Inne tematy w dziale Kultura