Laboga! Biedny Felicjan wykonał zadanie w temacie PROKREACJA i Dulska się nam oprosiła: razem ze swoim rozwrzeszczanym bachorstwem najechała na salon 24!
Potomstwo, ucieszna zgraja swawolnych porąbańców, pod dziarskim przewodem mamuni, szpagatuje, hołubcuje, piruetuje i fikołkuje po politycznych blogach. A takie ci językowe harce wyprawia, że strach pomyśleć, co by to było, gdyby to, o czym gaworzy, było prawdą.
Zdania o Dulszczyźnie, Felicjanach i naszych tutejszych pyskówkarzach, są trafne wtedy zwłaszcza, gdy zaglądam na blogi czerwone. Bo nieszczęśliwy kolorek ten, przyciąga i prowokuje trolla do zamanifestowania swojej obecności: zadziera mu kieckę i troll robi komentarzową kupkę.
Bo żeby zaistnieć w tutejszej cyberświadomości, trzeba DAĆ GŁOS. Trzeba być kmiotem ROZPOZNAWALNYM. Kmiotem, którego SIĘ BOJĄ, który, jak zły duch, zanieczyszcza blogowy świat. A blogi czerwone galancie nadają się dla hucpiarzy. Bo tam jest najlepszy ubaw, no i frekwencja, że ha.
Tu pewnik: indywiduum LUBIEJĄCE ZABIERAĆ GŁOS, czyni to w celach rozrywkowych. Albowiem umiłowało sobie altruistyczne dopieprzanie wszystkim i wszystkiemu. Jak leci i obojętnie, o co leci.
2
Byłbym odpuścił sobie, gdybym nie przekonał się na własnej skórze, do czego prowadzi polityka bagatelizowania tego zjawiska. Gdybym na własne oczy nie ujrzał, że pod wpływem komciowej hołoty, bezpowrotnie zamykane są blogi ludzi wrażliwych, ludzi traktujących swoje teksty w sposób wyjątkowo poważny i terapeutyczny, gdybym nie widział, z jakim szacunkiem odnoszą się do swoich czytelników; byłbym sobie olał owe niezajebiste rozważania o sflaczałych poglądach trolli, gdyby nie denerwująca i ciągle zwiększająca się ilość blogowego chamstwa. Chamstwa, agresywnie wulgarnej nienawiści, dziecięco - zawistnej ochoty dowalenia większemu. Większemu, znaczniejszemu, mądrzejszemu.
3
Jak wiecie, jest ze mnie istota odporna na bluzgi, jeżeli więc mam zaszczyt być sponiewierany, to zazwyczaj zadaję sobie pytanie: KTO TO JEST. Kto to i CO MÓWI. A także: CO DOTYCHCZAS NAPISAŁ, POWIEDZIAŁ, CZYM SIĘ WYKAZAŁ na przykład.
Skoro stwierdzam, że nic nie napisał i nikt go nie zna (oprócz Dulskie)j, nie przejmuję się jego bredniami. Lecz jeśli pod swoim tekstem znajduję komentarz kogoś, kogo cenię, jeśli ten ktoś mówi mi, że plotę trzy po trzy, zaczynam się zastanawiać, czy nie ma on racji.
Troll, wychowany przez Dulską, przez nasz koncentrat obłudy, antysubtelniactwa i małostkowości (zobaczcie post Ernesta Skalskiego z 2007-11-06: MAŁOSTKOWOŚĆ http://obserwator.salon24.pl/index.html .
Zobaczcie też toksyczne komentarze pod nim. Oto niektóre z nich:
Jakie to niskie; to, co i w jakim stylu Pan pisze.
Uznaję to jako odreagowywanie zakompleksienia.
Bo za własne niepowodzenia najlepiej... dokopać Kaczorom.
Wstyd wypisywać takie dyrdymały. Bez komentarza, szkoda klawiatury.
Pan Ernest powinien mieć bardziej szpiczastą bródkę.
Calvin
Zamiast własnego podsumowania, prezentuję komentarz Piranessiego KU ROZWADZE.
Zauważyłem pewne dziwne zjawisko, które dotyczy także bezpośrednio notatek prezentowanych przez Autorów tekstów w salonie24.
Jeśli Ktoś z Autorów tekstów, publikujących gdziekolwiek w internecie ciekawy post, notatkę, będące jego credo, czy to polityczne, czy zgoła inne ważne tezy, wyraża swoje przemyślenia w sposób niezawoluowany, wprost mówi o rzeczach, ludziach, które mu przeszkadzają, z którymi się nie zgadza, zaraz rośnie lawina Krzykaczy.
Bo to nie są Krytycy.
Można krytykować, negując nawet wszystko, co niesie ze sobą notatka.
Ale Krytykujący negatywnie Autora, w sensie dosłownym czasem opluwają, wypisują co im ślina przyniesie na język, nie gardzą też wulgaryzmami, obscenicznie wyzywają piszącego notkę. I to są już Krzykacze, nie Krytycy.
Dlaczego tak się dzieje?
Czy wchodząc do internetu, szczególnie zależy Wam, Krzykacze, na zdobyciu tanim kosztem popularności, rozgłosu, po co?
A przecież można powiedzieć, to samo, tylko językiem życzliwym, pisząc po polsku, nie po chamsku, że się z żadnym twierdzeniem Autora nie zgadzacie, i już inaczej wygląda dyskusja. Inaczej jest to bazar, jak na Stadionie X-lecia, pn. Jarmark Europa, z tą ostatnią niemający nic wspólnego.
Zastanówcie się, a później wypisujcie obelżywe słowa na swoim lustrze, nie zaś w internecie.
o wolność to nie jest anarchia.
Zbyt długo walczyli ludzie mojego pokolenia o prawdziwą wolność, w tym wolność słowa, nie szastajcie słowem, które może ranić, bo wówczas to nie jest wolne słowo, a inwektywy.
Piranessi: http://piranessipisze.blog.onet.pl/
Inne tematy w dziale Kultura