Zależnie od wagi poruszanych spraw, jesteśmy rozmaicie uzbrojeni; piszemy o problemach trudnych, niewygodnych, zazwyczaj bagatelizowanych milczeniem, ubieramy swoją twarz w napuszone, hieratyczne grymasy, a kiedy jest nam zabawnie, staramy się przekazać w tekście ów skoczny klimat.
Zależnie od nastroju, w którym jesteśmy, tak widzimy, tak oceniamy; świat, ludzi, zdarzenia. To, w czym uczestniczymy i to, co z nas uleciało.
FERRARI
Co zyskuje się wstając wcześnie? A w każdym razie wcześniej niż zwykle...
Od kilku dni Kot Tutka ma świra i budzi się koło czwartej, czasem piątej lub szóstej nad ranem, po czym zaczyna spacerować po moim brzuchu. Wskakuje na łóżko, na brzuch, głośno tupta i kiedy się budzę, myk, na parapet i już jej nie ma.
Zasypiam, Kot Tutka powtarza swój niecny proceder, tym razem miaucząc przeciągle. Dobrze. Zasypiam. Przejście po brzuchu coraz cięższe. Miauczenie coraz głośniejsze. Ty cholero jedna! Tutka! Ale już jej nie ma.
Zasypiam. Tup tup tup! Małpo wredna, gdzie jesteś?! Nie widać małpy. Zasypiam. Tutka wie już, że ledwo śpię i że już zaczynam na nią czatować, więc tylko w chwili mojego osłabienia, przebiega po brzuchu jak burza. Ty krowo, myślę.
Zasypiam, tym razem kładę się na brzuchu. I jak mi nagle nie przejdzie małpica po kręgosłupie... TUTKA! Ale jej już oczywiście w pobliżu nie ma.
Zasypiam. Wrednota przebiega po mnie jak ferrari na autostradzie, dosłownie z piskiem opon, bo wydaje z siebie takie: miaUUUUUUUUUUU! O, ty, bździągwo! Zrób to jeszcze raz, już ja ci przejdę po brzuchu, ty czarna złośliwa UB-eczko. miaUUUUUUUUUUUUUU! No, nie. Tego już za dużo! Wstaję.
Kot Tutka śpi zwinięty w kłębek na fotelu i przeciąga się słodko jakby nigdy nic. Kiedy ta blerwa zdążyła się tam położyć i zasnąć? Nie zwraca na mnie uwagi, tylko przeciąga się, ziewa i mam wrażenie, że nawet uśmiecha do mnie.
Kolejny piękny dzień. Jest szósta rano. Obudziłem się na dobre. Wiem, że już nie zasnę. Kot Tutka krokiem arystokratki, która właśnie co wstała z łoża z baldachimem, idzie do kuchni. Bynajmniej nie na kawę. W lodówce nie ma nic poza światłem. ...
30 października 2007 10:14
d.c TU: http://remigiusz-grzela.bloog.pl/?ticaid=64d1c
Inne tematy w dziale Polityka