Uganiając się za poszukiwaniem komentarzy do swojej wegetacji, zadajemy sobie odwieczne pytania: czy brak konwencji nie jest konwencją też? Czy w obecnie poharatanym świecie nasze niezłomne zasady są naprawdę niezłomne? Pytania te są odzwierciedleniem dezorientacji, której ulegamy dzień w dzień.
Są prawa umowne. Okolicznościowe. Tymczasowo słuszne. Radykalne na niby. Przestrzegane pro forma. Kodeksy ż y c z e n i o w e . Mamy zamiar ich dotrzymywać. Chcemy im wierzyć. Jesteśmy przekonani, że gdy będziemy ich przestrzegać, okażemy się moralnie w porządku. Ale czy potrafimy?
Tu napada mnie kocia muzyka zastrzeżeń. Zawierucha myśli. Toteż idę po rozum do głowy i zadaję sobie pytanie: czy zawsze i wszędzie prawidła te są możliwe do zastosowania? A jeżeli ktoś je respektuje, to jak go nazwać? Określić, kim jest? Rygorystą o komedianckim sposobie interpretowania TOLERANCJI ?
*
W Dekalogu mamy żelazne. W naszej postmodernistycznej rzeczywistości roi się natomiast od żeliwnych. Przytoczę niektóre, najczęściej łamane. Pierwsze:
Nie zabijaj.
Znaczy to: nie zabijaj w ogóle. Nigdy. Lecz kiedy się zastanowić, wymóg ten jest niewykonalny.
Powiedzmy, że jako sędzia mam wydać wyrok w sprawie wielokrotnego mordercy. Zabił całą rodzinę, a zanim tego dokonał, pastwił się nad nią ze szczególnym okrucieństwem. Z czego był dumny, z lubością zagłębiał się w detale swojej zbrodni, a w ostatnim słowie rzekł, iż gdyby dano mu szansę, zrobiłby to jeszcze raz, bo kocha mordować.
Nie kradnij.
Znaczy to: nie kradnij wcale. Jednak jeśli nie kradniemy samochodów, rowerów i sakiewek, to czy możemy mówić, że jesteśmy uczciwi? A co z internetowym, nielegalnym pobieraniem oprogramowania, co z piractwem płytowym lub beztroskim wynoszeniem z pracy różnych materiałów biurowych?
Kochaj bliźniego swego, jak siebie samego.
Czy mam kochać mordercę mojej rodziny, pedofila gwałcącego moje dziecko, faceta, który, z dzikim entuzjazmem, życzy mi śmierci, bo dowiedział się, że mam raka?
Konkluzja: żyjemy w społeczeństwie. Mordercy, złodzieje, pedofile egzystują poza nim. Są na marginesach dla szubrawców. Nie są ludźmi. Nie są moimi bliźnimi.
Inne tematy w dziale Kultura