Podczas łódzkiej konwencji Platformy Obywatelskiej Donald Tusk obwinił rządy PiSu o zły stan dróg w Polsce.
Podkreślił, że Polacy na swej drodze "trafiają na fałszywych przewodników, jak w ostatnich dwóch latach". Stwierdził, że w drodze do Łodzi widział "smutne, przygnębiające pamiątki ludzkich tragedii".
- Nie ma w Europie drugiego takiego państwa, gdzie pobocza dróg przypominają cmentarze - mówił Tusk. - Jeśli ludzie odpowiedzialni ubiegają się o władzę, to nie mogą uciekać od odpowiedzialności za bezpieczeństwo obywateli - podkreślił. Zapytał jednocześnie premiera Jarosława Kaczyńskiego, czy zna tragiczne statystyki dotyczące ofiar wypadków drogowych. Przytoczył liczby, z których wynikało, iż w ciągu ostatnich dwóch lat na polskich drogach zginęło 13,5 tys. osób, a ponad 160 tys. zostało rannych. - Mamy drogi jak w Mongolii, a ruch jak w Niemczech - dodał.
(cyt. za Onet)
Cóż, podczas kampanii wyborczej roku 2001 Leszek Miller wyznaczył nowe standardy populizmu, obwiniając rząd Buzka o śmiertelne ofiary mrozów. Tusk obwiniając Kaczyńskich o ofiary wypadków drogowych wchodzi w te same koleiny...
Ten blog powstał, aby informować, a przy okazji wyrażać subiektywne odczucia autora na temat ostatniego miesiąca kampanii wyborczej 2007.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka