Kontynuacja, poprzedni odcinek: https://www.salon24.pl/u/orant/944940,o-modlitwie-17
Pochopnie rozumując, można by dojść do wniosku, że samorealizacja to „lipa i wpuszczanie ludzi w kanał”. Owszem, ale ta prawda daje się wzruszyć potęgą ludzkiego rozumu, zwłaszcza potęgą wspartą szatańską przebiegłością. Na gruncie samej logiki nie można bowiem stwierdzić, iż z tego, że wszystkie ludzkie próby samorealizacji zakończyły się porażką wynika, że każde następne muszą się zakończyć tym samym. Człowiek rodzi się i „świat do niego należy”, będzie więc próbował. Zupełnie jak żołnierze oddziału z pewnego pustynnego kraju: gdy przyjechali uczyć się na „czołgistę”, pierwszy raz w życiu zobaczyli z bliska jezioro i z daleka pływających w nim ludzi. Zapytano ich czy oni też tak potrafią - odpowiedzieli, że nie wiedzą, nigdy przecież nie próbowali. Logiczne?! Wszyscy po kolei musieli spróbować, wiadomo z jakim skutkiem.
My też chcemy spróbować „własnych sił”, nam się musi udać. Chcemy wiedzieć „na pewno”, bez jakiejkolwiek domieszki wiary. Ostatecznie, wszyscy potrzebujemy Ratownika.
My też chcemy spróbować „własnych sił”, nam się musi udać. Chcemy wiedzieć „na pewno”, bez jakiejkolwiek domieszki wiary. Ostatecznie, wszyscy potrzebujemy Ratownika.
Cdn.
Komentarze
Pokaż komentarze