Kontynuacja, poprzedni odcinek: https://www.salon24.pl/u/orant/943010,o-modlitwie-13
Jak to praktycznie zrobić? Jak zostać nadczłowiekiem?
To nic trudnego, metoda jest powszechnie znana – w zasadzie każdy z nas próbuje ją stosować, przynajmniej w tych bardziej górnych i durnych okresach życia.
Wiemy dobrze: aby dojść, do wielkości, trzeba zacząć iść - wykonać pierwszy krok, a jak się uda to i następny. Gdy na tej drodze, od człowieczeństwa do nadczłowieczeństwa, coś się jednak nie uda, trzeba zostawić to co się popsuło, bez liczenia się z kimkolwiek i czymkolwiek, i wykonać kolejną próbę. I tak dalej i dalej… aż do osiągnięcia pełni szczęścia i pełni wielkości.
Instrukcja postępowania jest szeroko rozpowszechniana w kulturze masowej – w zasadzie współczesny nam przekaz „kulturalny” jest tylko o tym, wystarczy stać się jego „konsumentem”, by wszystkiego się dobrze nauczyć. Jeżeli ktoś się brzydzi, może rzecz rozważyć na innym modelu. Mnie samemu przychodzi do głowy, znana w programowaniu komputerowym, metoda rekurencji. Rekurencja opiera się o rzeczywiście prosty i elegancki model postępowania: wykonujemy jeden krok, jeżeli nie osiągamy celu, odkładamy wszystko na bok i „zagłębiamy się” w samego siebie (wywołujemy z kodu TAKI SAM kod – innego nie potrzebujemy). I tak dalej i dalej…
W informatyce działa, czasami, a w życiu człowieka? Otóż tak! Sukces jest nam w zasadzie zagwarantowany, można by rzeczywiście metodą tych kolejnych zagłębień dojść do „spełnienia absolutnie wszystkich marzeń”, w pełni się „samozrealizować” i osiągnąć ostateczne „nad”, gdyby nie… Gdyby nie dwie niespodzianki, „absolutnie niemożliwe do przewidzenia”. Jakie? O tym później.
Cdn.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo