Nie możemy pojąć "jak on/ona tak mógł/mogła", "jak można być takim nieczułym", itd - w domyśle "wobec mnie". Tymczasem ja "mogę". Nawet ciągle, bez zastanowienia i bez wyrzutów sumienia, "mogę być" takim nieczułym, takim ignorującym i lekceważącym, wobec mojego Boga. Mogę, ale "nie muszę", nawet tylko zwracać mojej uwagi na Niego, nawet tylko na chwilkę, nawet tylko w czasie modlitwy, czasie nominalnie poświęconym tylko Jemu, a w rzeczywistości trwonionej na nic, na nic nie znaczące sprawy, które mogą poczekać, które i tak poczekają, bo „nic” jest ulubionym przedmiotem mojej troski i "zawsze stoi mi przed oczami", skutecznie zasłaniając Boga. Boże bądź miłościw mnie grzesznemu! Boże zmiłuj się nade mną i pomóż mi zwalczać mój nałóg, zniewalający mnie i krępujący moje myśli, przytwierdzający je nierozerwalnymi więzami do spraw ważnych przez to, że ich nieistotność przystaje ściśle do pustki, która usiłuje wchłonąć mnie samego. Pomóż mi też Jezu utrzymać dyscyplinę w mojej pracy!
Inne tematy w dziale Społeczeństwo