Uprzejmie informuję, że jestem patriotą i to na dodatek uznającym, że starodawna szarża z szaszkami może być w tym stuleciu mało-kurdebalans-efektywna. Łącząc jednakowoż chęć powrotu do Polski, umiłowanie polskiego oręża i tegoż potencji z tym, że "żołnierz bez uzbrojenia jest mięsem, ale uzbrojenie bez żołnierza jest łupem" (moja teoria, proszę zapisać, pogadamy później), no to nie ma rady. Bierzcie mnie do wojska. Spójrzmy po żołniersku na tę fotę.
Od rana media w Polsce brandzlują się tym, (żołnierski język, tak ma być) że Kamil Stoch, nasz olimpijczyk, poleciał samolotem F-16, dumą przestworzy, szachownicę miał na kasku latając na fisherach, to go szachownica teraz na szestnastkach powiezie w przestworza.
Spójrzcie na te trapy (drabinki), jedna ustawiona z podpórką, a druga się nie rozwinęła, przez przypadek i się wpierdziela szpikulcem w lufę karabina maszynowego względnie we wlot powietrza.
No sami zobaczcie! Tak ze spokojem.
Ja się nie znam na budowie F-16, ale znam się na rozkładanych podpórkach do drabiny i gołym okiem widzę, że ch..., dupa i kamieni kupa, drabinowy miał kaca jak nic.
Toż Putin jak zobaczy, że nawet drabiny nie mogą ustawić przy samolocie, to bać się będzie jeszcze bardziej?! Bez przesady!
No to weźcie mnie do tego wojska z F-16 na drabinowego i obiecuję, że nie zatkam nigdy karabina maszynowego szpikulcem, będę dbał o swoją drabinę, a jak jej zabraknie (mierzę 200 cm wzrostu) to przysięgam, że będę podsadzał wprost do kabiny pilota jak będzie alarm jaki i nie będzie offsetu na drabiny.
Aha, moja drabinka nie będzie opśrupana, deklaruję, że będę ją z własnych mizernych środków konserwował, malował w barwę maskującą, smarował towotem od Stefana, słowem: macie z głowy offset mojej drabinki. Kółka jej będę zmieniał. Będzie najbardziej docenionym i zadbanym sprzętem przy F-16!
Z poważaniem, ku chwale Ojczyzny!
oranje (znajdziecie mnie jakby co)
Mieszkańcy Bulandy, jednakowoż, wciąż z niej uciekają. Tak się tam przyzwyczajono do bycia wiecznie dymanym, że zaczęli dymać siebie nawzajem. Opresja przeszła w self-service, jesteśmy pierwszym samouciskowym narodem świata. P. Czerwiński, Przebiegum życiae
A chłopaki jak chłopaki. Generalnie nie różnimy się. Ja, emigrant ze swoim odrzuceniem roli emigranta (odrzucam ją od pierwszego dnia tutaj), poruszam się po świecie jak piłkarz, któremu pękła gumka w spodenkach, ale jest dobre podanie, więc zapierdziela się w jej stronę trzymając gacie jedną ręką. Może gola się strzeli jakiego, a gacie się przecież wymieni. Oni w Polsce, w swoich rolach i zawodach, bez obciążenia emigranckiego, w kraju swoim, z językiem swoim i przyjaznym państwem – podobnie. Wolność, pomysły, projekty, działania... - ale też z jedną cały czas, od 20 lat, ręką trzymający galoty projektów, spłacanych kredytów, bezpiecznych i niebezpiecznych związków. Nie ma radości w tej grze, nie ma fascynacji tym sportem jakim jest życie. Nie jesteśmy chyba dziś narodem czerpiącym radość. Nie ma jej na ulicy, w rozmowie, przy grillu czy na zakupach. Żeby radość zresztą czerpać trzeba mieć źródło jakieś.
Sign by Danasoft - For Backgrounds and Layouts
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości