Najpierw podstawy.
Nikt nie może zdjąć odpowiedzialności za dziecko z rodziców. Szkoła ma pomagać rodzicom w kształceniu dzieci. Nikt nie kocha dziecka bardziej niż rodzice (ani nauczyciel, ani urzędnik).
Pan profesor Legutko zawyrokował, że obecny model się nie sprawdził i już od przyszłego roku będzie wprowadzany nowy-stary model. Hasłem wyborczym PISu była dobra zmiana. Wygląda na to, że chodziło po prostu o status quo ante. Przynajmnie w tej dziedzinie.
Ta poprzednia reforma trafiła w naszą rodzinę. Nasza najstarsza córka ma świadectwo z drugiej klasy z ocenami (przed reformą), a po trzeciej klasie miała tylko oceny opisowe. Dobrym elementem tamtych zmnian było wprowadzenie sprawdzianów zewnętrznych. Dzięki temu można było się zorientować jaki jest poziom w różnych szkołach. Ale na początku był chaos. Wybór gimnazjum to była istan ruletka. Wiele szkół miało różne kryteria. Dodatkowe egzaminy w kolidujących terminach. Dopiero po ok 10 latach to się uspokoiło.
No ateraz znowu będziemy mieli reformę. Niestety to zahaczy o naszego najmłodszego syna. Jak już pogłoszą tą reformę, to nic tylko pójść do sejmu i przykuć się do fotela pana posła Legutki.
Inne tematy w dziale Społeczeństwo