O sprawie Vicki Momberg pisałam w Salonie:
https://www.salon24.pl/u/olenkawagner/855268,swieta-wielkanocne-nie-dla-wszystkich-wesole
https://www.salon24.pl/u/olenkawagner/885836,dwie-dobre-wiadomosci-dzien-po-dniu-tommy-robinson-i-vicly-momberg
https://www.salon24.pl/u/olenkawagner/972959,rpa-smierc-penny-sparrow-czyli-jak-zniszczyc-czlowieka,2
Obiecałam też, że będę o jej dalszych losach informować.
Krótko przypomnę: Rzecz się działa w 2016 r. w RPA. Vicki Momberg jechała samochodem gdy zaatakował ją czarnoskóry mężczyzna, który wybił szybę w jej samochodzie. Przestępstwo tego typu ma swoją nazwę: „smash-and-grab” – sprawca wybija szybę w samochodzie (który np. zatrzymał się na światłach), chwyta znajdującą się na siedzeniu torebkę (torbę, plecak, czy coś innego wartościowego) i ucieka. Vicki Momberg skontaktowała się z policją, ale doszło do jakiegoś nieporozumienia (tu wyjaśnienia Momberg i policji różnią się w szczegółach).
Dość powiedzieć, że Vicki Momberg, zaczęła obrażać policjantów, używając wobec nich słowa kaffir. Słowo to, na południu Afryki utraciło swoje pierwotne znaczenie (arabskie kāfir = niewierny) i zaczęło być używane dla określenia czarnych mieszkańców Afryki, niezależnie od wyznawanej przez nich religii. Jeszcze na początku XX wieku był to termin w zasadzie neutralny, pojawiał się też w nazwach roślin i zwierząt. Jednakże stopniowo nabierać zaczął charakteru obraźliwego. Do tego stopnia, że słowo to, nawet w cytatach, nie jest powtarzane, lecz wykropkowywane, a zazwyczaj określane, jako k-word. Ostatecznie policjanci nie przesłuchali Pani Momberg, nie zadali sobie nawet trudu obejrzenia jej samochodu i stwierdzenia czy szyba była wybita. Dało to mediom pretekst do późniejszego używania określenia „alleged smash-and-grab”. Słowo „alleged” najbliższe jest polskiemu słowu „domniemany”, zawiera więc lekką sugestię, że Vicki Momberg mogła wezwać policję bez powodu. Nie miałoby to żadnego sensu, bowiem ktoś kto fałszywie oskarża, zazwyczaj obwinia o przestępstwo konkretną osobę, co w tym przypadku nie miało miejsca. Teoretycznie można założyć, że Pan Momberg padła ofiarą urojeń, ale wtedy musiałaby cierpieć na zaburzenia psychiczne, co wykluczałoby odpowiedzialność karną.
Tymczasem Vicki Momberg została oskarżona i skazana za przestępstwo określane mianem crimen injuria, polegające na naruszeniu czyjejś godności np. poprzez obraźliwe słowa nawiązujące do czyjejś rasy. W marcu 2018 r. skazano ją na 3 lata więzienia, w tym 2 lata bezwzględnego pozbawienia wolności, a rok w zawieszeniu na 3 lata. Vicki została od razu z sali sądowej zabrana do więzienia, gdzie spędziła 4 miesiące. Została wypuszczona za kaucją po tym jak sąd wyższej instancji zgodził się rozpatrzyć apelację. Apelowała zarówno przeciw skazaniu, bowiem nie przyznała się do świadomego znieważania policjantów, lecz prosiła by sąd uznał jej czasową niepoczytalność, spowodowaną szokiem, jak i przeciw wysokości wyroku. Nikt do tej pory w RPA nie trafił do więzienia za werbalne znieważanie kogoś. Vicki Momberg miała też problemy z prawnikami. Kilkakrotnie zmieniała obrońców. Ostatecznie zdecydowała się sama prowadzić obronę, co było chyba krokiem dość nieprzemyślanym. Dnia 28 czerwca 2019 roku apelację odrzucono (wyrok i uzasadnienie: http://www1.saflii.org/za/cases/ZAGPJHC/2019/183.html) . Vicki Momberg miała miesiąc na odwołanie się od tej decyzji. W przypadku gdyby nie otrzymała zgody na przedłużenie kaucji, winna była zgłosić się do więzienia i tam oczekiwać na ewentualną decyzję Sądu Najwyższego.
Miesiąc minął, a o Vicki nie było żadnych wiadomości. Czy trafiła do więzienia? Czy może przedłużono jej kaucję? Dopiero kilka dni temu (początek listopada 2019 r.) w południowoafrykańskich mediach pojawiła się informacja, że pani Momberg ukrywa się, a policja zapowiedziała ogólnokrajowe poszukiwania, po tym jak nie udało się jej znaleźć pod adresami podanymi dla sądu (https://www.enca.com/news/convicted-racist-vicki-momberg-hiding). W mediach społecznościowych zaczęły pojawiać się różnego rodzaju komentarze. Jedni oferowali pomoc w poszukiwaniach, inni – wręcz przeciwnie – życzyli jej udanej ucieczki. Pojawiały też głosy rozsądku, że policja nie powinna czynić poszukiwań „tej biednej kobiety” priorytetowymi, podczas gdy szereg morderców (nie wspominając o gwałcicielach i sprawcach rozbojów) pozostaje na wolności https://www.businesslive.co.za/bd/opinion/letters/2019-11-05-letter-hunting-vicki-momberg-while-killers-run-free/ . Głosy takie były jednak odosobnione.
Tymczasem w środę (8.11.2019) Vicki Momberg (za radą swych prawników) sama oddała się w ręce policji. Wystąpiła o przedłużenie kaucji (wyjaśniała, że nakaz powrotu do więzienia nie został jej prawidłowo doręczony), ale aplikacja ta została odrzucona i Pani Momberg aktualnie przebywa w więzieniu https://ewn.co.za/2019/11/07/vicki-momberg-back-behind-bars-after-bail-refused.
Jak ta sprawa się zakończy? Czy Vicki Momberg, ofiara przestępstwa, odsiedzi cały wyrok lub nawet więcej (nie wyklucza się dodatkowej kary za początkowe niezgłoszenie się do sądu, choć w końcu się zgłosiła). Czy jednak Sąd Najwyższy skróci karę? Większość skazanych w RPA ma możliwość warunkowego zwolnienia po odbyciu 1/3 kary (resztę kary odbywa się zwykle w warunkach aresztu domowego). W przypadku Pani Momberg oznaczałoby to możliwość wyjścia po 8 miesiącach, czyli w tym momencie czterech. Nie wiem jednak czy stanie się tak w ogólnej atmosferze kampanii nienawiści rozpętanej przeciw tej kobiecie w mediach. Obawę budzi też kwestia traktowania Vicki Momberg w więzieniu. Niektóre wcześniejsze informacje sugerują, że są podstawy do obaw. W sierpniu 2018 r., kiedy to Vicki Momberg została zwolniona za kaucją media donosiły o tym jak źle sprawowała się w więzieniu (https://www.2oceansvibe.com/2018/08/03/convicted-racist-vicki-momberg-was-very-badly-behaved-in-prison/). Niby jest to okoliczność obciążająca, ale relacje pochodzą od strażników. Skazana miała dwukrotnie obrażać strażników. Pierwszy raz w czasie gdy była transportowana do więzienia, a drugi raz gdy „odmówiła wykonania poleceń strażników” i nazwała ich „niewykształconymi” i „niedojrzałymi”. W obu przypadkach została ukarana „odebraniem pewnych przywilejów”. Szczegółów nie znamy, jednakże adwokat Vicki Momberg zwrócił uwagę na nieludzkie traktowanie, jakiemu poddana była jego klientka. Tu również nie znamy szczegółów, można się jednak domyśleć, że chodziło o szereg drobnych, acz uciążliwych szykan wobec skazanej. Znamy tylko jeden przykład: mimo że władze więzienne wiedziały, że Vicki Momberg zostanie zwolniona za kaucją, nie poinformowały jej, a nawet nie pozwoliły jej zabrać swoich rzeczy osobistych, gdy jechała na rozprawę sądową. Niby sprawa drobna, jednakże dla osoby już i tak doświadczonej przez los może być trudna do zniesienia. To tak jak dotknięcie obolałej rany. Można wyobrazić sobie, że takich z pozoru drobnych złośliwości było, i pewnie – obym się myliła – będzie więcej.
Czy „kampania nienawiści” to nie za mocne słowo? Przejrzałam różne notki na temat sprawy Vicki Momberg i w niemal każdej pojawia się fraza „convicted racist”, co można przetłumaczyć, jako „skazana (prawomocnym wyrokiem) rasistka”. Teoretycznie gazeta/portal ma prawo tak pisać, gdyż osobę tę skazano za zachowania rasistowskie. Zaczęłam jednak sprawdzać czy (i jak często) w odniesieniu do innych osób pojawia się fraza określająca przestępstwo, za które dana osoba została skazana. Wrzuciłam więc w google frazę: „convicted racist” Vicki Momberg i otrzymałam 81 700 wyników (300 tysięcy dla frazy „Vicki Momberg” bez dodatkowych słów). Następnie pomyślałam o kimś skazanym za morderstwo nie mające kontekstu rasowego. „Wygooglałam” „convicted murderer” Oscar Pistorius – jedynie 13 800 wyników (3 890 000 dla „Oscar Pistorius”). Fraza „convicted racist” nie służy więc przekazywaniu konkretnej informacji, lecz budowaniu atmosfery niechęci, a nawet nienawiści wokół tej osoby.
Trzeba też zauważyć, że o ile ktoś komu udowodniono popełnienie morderstwa zostaje skazany za morderstwo, więc może być nazwany mordercą, o tyle Vicki Momberg została skazana nie za bycie rasistką, tylko za użycie obraźliwych (rasistowskich) określeń względem policjantów. Samo bycie rasistą oficjalnie nie jest karane, nawet w RPA, bowiem trzeba by wtedy usankcjonować „myślozbrodnię”. Próby takie co prawda istnieją, gdyż w jednej z dyskusji na twitterze ktoś, pragnąc odrzucić stan szoku, jako okoliczność łagodzącą, argumentował, że skoro w stanie wzburzenia użyła określeń rasistowskich, to znaczy, że jest w głębi serca rasistką. Osoba ta nie odpowiedziała na pytanie czy gdyby Vicki użyła określeń obraźliwych, lecz rasowo neutralnych wszystko byłoby w porządku.
Trzeba przyznać, że obrona Vicki Momberg jest rzeczą trudną. Ciężko jest bronić osoby, która zachowała się w sposób niedopuszczalny i nawet na karę zasługuje, lecz wymierzona kara jest zbyt surowa. Większość ludzi myśli linearnie. Chce wierzyć, że system jest sprawiedliwy i jeśli kogoś skazano to słusznie. Ewentualne zastrzeżenia do wymiaru sprawiedliwości mogą się pojawiać, gdy uzna się czyny danej osoby za chwalebne, choć zabronione z punktu widzenia prawa, lub też gdy pojawiają się wątpliwości co do tego czy skazany faktycznie jest tą osobą, która popełniła przestępstwo. Jeśli natomiast czyn zabroniony jest faktem, a to, że zasługuje na potępienie też nie budzi wątpliwości, bardzo trudno jest przeciwstawiać się surowości wyroku czy też niewłaściwemu traktowaniu podejrzanego, oskarżonego lub skazanego bez narażania się na bycie nazwanym „obrońcą kryminalistów”. Przekonałam się o tym przy okazji mojego zaangażowania na rzecz udzielenia zwolnienia warunkowego Januszowi Walusiowi, ale przykładów można znaleźć wiele, z różnych krajów i różnych opcji politycznych.
Inna kwestia to podwójne standardy. Zwolennikom surowego ukarania Vicki Momberg zaproponowałam eksperyment myślowy: gdyby to czarnoskóra kobieta zwymyślała białego policjanta czy wyrok byłby równie surowy? Właściwie to nawet nie trzeba było eksperymentu myślowego, bo taki przypadek miał miejsce. W lipcu 2018 r. czarnoskóra kobieta zwymyślała białego policjanta, używając między innymi określenia biała… - tu pojawia się wulgarne określenie części ciała posiadanej jedynie przez kobiety (wyzwisko częste w języku angielskim używane wobec osób obojga płci). Nie słychać by ta osoba była w jakikolwiek sposób ukarana https://citizen.co.za/news/1943695/watch-is-this-woman-the-black-vicki-momberg/.
W obronie Vicki Momberg napisałam petycję. Nie uszła ona uwadze Independent-On-Line, gdzie zacytowano jej obszerne fragmenty. Nie mogę dać linku do petycji (regulamin nie pozwala), ale do artykułu mogę https://www.iol.co.za/news/south-africa/gauteng/dont-let-vicki-momberg-return-to-prison-says-petition-36646207. Artykuł się odnosi do sytuacji, gdy Vicki była jeszcze na wolności, obecnie petycję uaktualniłam.
Na koniec pewne uwagi ogólniejsze. Czy sprawa dotyczy jedynie RPA? Jak sprawa wygląda w Polsce? Polska nie na razie jest krajem opanowanym przez polityczną poprawność, choć sytuacja mogłaby się zmienić gdyby przyjęto postulaty zwalczania „mowy nienawiści”. Przy tej ekipie rządzącej większe niebezpieczeństwo widzę w bezwarunkowemu dawaniu wiary temu co mówi policja. W zeszłym roku Święto Niepodległości w więzieniu spędziła Barbara Poleszuk, która miała podrapać policjanta. Skazano ją na rok więzienia oraz wysoką nawiązkę na rzecz poszkodowanego. Po półtora miesiąca mogła odbywać karę w systemie elektronicznym. Nie porównuję tych dwóch spraw, są one pod wieloma aspektami różne, ale społeczeństwo nigdy nie powinno pozwolić na to by sądy kierowały się osobistymi sympatiami czy antypatiami. Raz nie spodoba się ktoś kto również Ci się nie podoba, innym razem będziesz to Ty.
By nie było tak smutno, życzę Państwu pogodnego Święta Niepodległości. Jeśli nie będzie pogodne pod względem aury, to obyśmy chociaż my byli pełni radości. Na przekór wszystkim problemom.
Swoją "działalność polityczną" rozpoczęłam w roku 1968 w wieku lat... sześciu ;). Postanowiłam wtedy wyrzucić przez okno kilkanaście napisanych własnoręcznie "ulotek" o treści "W POLSCE JEST RZĄD GŁUPI". Zamiar nie udał się, bo gdy wyjawiłam go Tacie, ten przestraszył się nie na żarty (pracował na uczelni) i rzecz jasna zniszczył kartki. Motywacja mojej "działalności" była jednak specyficzna: chodziło o to, ze milicja przez parę dni obstawiała Rynek, a je lubiłam chodzić karmić gołębie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka