Jeśli coś się dzieje złego jedno po drugim to mówimy o „czarnej serii”, a jeżeli dzieją się rzeczy dobre to nie wiem jaka to seria. Złota? Wczoraj więzienie opuścił Tommy Robinson, dziś na wolność wyszła za kaucją Vicki Momberg.
O Tommym Robinsonie pisałam:
https://www.salon24.pl/u/olenkawagner/869506,tommy-robinson-aresztowany-bulwersujacy-przypadek-lamania-wolnosci-mediow-w-wielkiej-brytanii
https://www.salon24.pl/u/olenkawagner/870482,male-zwyciestwo-interenautow-i-niezaleznych-mediowhttps://www.salon24.pl/u/olenkawagner/874474,totalitaryzm-twardy-i-miekki
O Vicki Momberg:
https://www.salon24.pl/u/olenkawagner/855268,swieta-wielkanocne-nie-dla-wszystkich-wesole
Tommy Robinson
Tommy Robinson (prawdziwe nazwisko Stephen Yaxley-Lennon) opuścił więzienie wczoraj, po rozpatrzeniu apelacji, która dotyczyła zarówno pierwszego wyroku (3 miesiące w zawieszeniu za obrazę sądu polegającą na filmowaniu oskarżonych w procesie gangu pedofilskiego) oraz drugiego wyroku – skazującego również za obrazę sądu w innym powiązanym procesie. Tym razem wyrok stanowił 10 miesięcy za nowe przestępstwo ora 3 miesiące w ramach wyroku odwieszonego. Sąd rozpatrujący apelację podtrzymał pierwszy wyrok, ale obalił drugi, co oznacza, że Tommy musiał być wypuszczony na wolność. Tommy’ego nie było przy ogłoszeniu wyroku. Gdy w więzieniu słyszał krzyki innych więźniów, którzy wiedzieli już o jego wygranej, najpierw niedowierzał, ale później wiadomość została potwierdzona, a wreszcie opuścił więzienie. Dziennikarze mediów głównego nurtu chcieli by coś im powiedział, a on powiedział, że najpierw media kłamały na jego temat, a teraz chcą z nim rozmawiać.
Faktycznie media głównego nurtu starały się przekonywać, że aresztowanie i skazanie Tommy’ego było jak najbardziej prawidłowe. Zwracano uwagę, że przecież przyznał się do winy i, że przecież złamał prawo. Tymczasem przyznał się do winy, ale do tego za co policja twierdziła, że go zatrzymuje, mianowicie przestępstwa przeciw porządkowi publicznemu (breaking peace). Za tego typu przestępstwo grozi zwykle grzywna, nie powodowałoby to również odwieszenia wyroku. Tommy Robinson nie miał zapewnionej właściwej pomocy prawnej. Sąd nie wskazał też, które konkretnie słowa czy działania oskarżonego przyczynić się mogły do sparaliżowania procesu gangu odpowiedzialnego za przestępstwa seksualne. Oskarżenie upierało się, że nawet jeśli były uchybienia proceduralne, nie zmieniają one kwestii winy Tommy’ego. Ciekawe tylko czemu w takim razie relacja Tommy’ego z procesu miałaby być tak dla procesu groźna. Sędziowie rozpatrujący apelację nie uznali argumentów oskarżenia i stwierdzili, że poprzedni proces nie był sprawiedliwy. Tommy Robinson stanie jeszcze raz przed sądem (terminu jeszcze nie ustalono, ale może to być nawet we wrześniu), ale tymczasem Tommy jest na wolności.
Dokładne omówienie decyzji o zwolnieniu objaśnia Ezra Levant. Video po angielsku: https://www.youtube.com/watch?v=s6yjbQye5RM. Sąd zwrócił uwagę na fakt, że przyspieszone postępowanie sądowe nie było uzasadnione, a przyczyniło się do szeregu nieprawidłowości. Ponadto, jak już wspomniałam, podkreśla, że z procesu nie wynikało dokładnie, do czego właściwie oskarżony się przyznał. Oskarżony nie miał też czasu sprowadzić własnego prawnika, dostał adwokata z urzędu, który nie miał czasu przyjrzeć się sprawie i np. znaleźć okoliczności łagodzące. Sąd zwrócił też uwagę na niesprawiedliwości w traktowaniu Tommy’ego w więzieniu. Potępił stwierdzenie sędziego wydającego poprzedni wyrok, który zlekceważył problem bezpieczeństwa. Zwrócił uwagę na fakt, że błędy sędziów doprowadziły do tego, że w więzieniu pozbawiony był praw przysługujących innym więźniom. Ze względów bezpieczeństwa przebywał w izolatce, był traktowany, jako sprawca przestępstw kryminalnych (criminal offence), podczas, gdy jego czyn kwalifikował się, jako „civil offence”. Trudno znaleźć mi odpowiedniki w języku polskim, może najbliższe to przestępstwo i wykroczenie.
Wypuszczenie Tommy’ego wyraźnie sfrustrowało „zwolenników tolerancji” i „przeciwników nienawiści”. Mianem tym określam (zawsze w cudzysłowie) wszystkie osoby deklarujące troskę o prawa człowieka, tolerancję wobec innych poglądów, ale z powodzeniem wsadziliby do więzienia, a nawet dopuszczali przemoc fizyczną wobec wszystkich „nazioli” (czyli osób nie zgadzających się z ich poglądami. Tacy właśnie „zwolennicy tolerancji” zablokowali mnie kiedyś w swojej grupie, więc nie mam możliwości sprawdzić ich reakcji. Przeglądając Internet zauważyłam jednak, że „przeciwnicy nienawiści” pocieszają się tym, iż Stephan Yaxley-Lennon (zazwyczaj używają jego prawdziwego nazwiska, podczas, gdy zwolennicy używają pseudonimu) może wrócić do więzienia, gdyż zarzuty dalej są i wyrok może być taki sam, a (przynajmniej teoretycznie) nawet surowszy. Szczerze mówiąc wszystko jest możliwe, ale mało prawdopodobne. Tommy ma bardzo dobrych prawników i wyrok, jeśli będzie najprawdopodobniej będzie dużo niższy. Tommy spędził w więzieniu dwa miesiące, więc, jeśli wolno spekulować, wyrok może być tak „skrojony” by Tommy nie musiał wracać do więzienia, ale też nie miał prawa występować o odszkodowanie. A miałby za co, ale o tym później.
„Zwolennicy tolerancji” martwią się o inną rzecz: Tommy wyszedł z więzienia, jako bogatszy (zorganizowano na jego rzecz zbiórkę pieniężną) i z większym międzynarodowym poparciem (https://www.independent.co.uk/news/uk/crime/tommy-robinson-wealth-supporters-far-right-prison-freed-crime-a8473536.html). Zamykanie „niepoprawnych” dziennikarzy może się okazać zajęciem kontr produktywnym.
Czy decyzja o aresztowaniu i skazaniu Tommy’ego miała charakter polityczny? Sądy w Zjednoczonym Królestwie są niezawisłe, czego dowodem wczorajsza decyzja, sędziowie mają jednak swoje poglądy politycznie i nie da się wykluczyć, że sędzia wydający wyrok w ekspresowym tempie myślał nie tylko o czynie popełnionym przez Tommy’ego, ale o całokształcie jego działalności. Działalność ta wspominana jest też na forach poświęcanych „walce z nienawiścią”. Niby poskreśla się, że skazanie dotyczyło konkretnego działania, ale jednocześnie obdarza się Tommy’ego epitetami.
O ile trudno udowodnić, że samo skazanie było w jakiś sposób sterowane z góry, to nie można powiedzieć tego o traktowaniu Tommy’ego w więzieniu. Przeniesienie z więzienia o nielicznej społeczności muzułmańskiej (ok. 7 procent) do więzienia, gdzie więźniów muzułmanów jest dużo nie może być tłumaczone inaczej, jak tylko złą wolą. Ktoś powie, że sugeruję, iż każdy muzułmanin o niczym innym nie myśli, jak o zabiciu czy przynajmniej skrzywdzeniu osoby, która negatywnie się o islamie wyraża. Rzecz jasna, nie, ale w tym przypadku mamy do czynienia z przestępcami, z których wielu już kiedyś popełniało przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu.
Niektóre media sugerowały, że wręcz chodziło o zabicie Tommy’ego. Faktem jest, że doszło już raz do śmierci więźnia skazanego za przestępstwo skierowane przeciw muzułmanom. Kevin Crehan, skazany na rok za profanację meczetu zmarł po pięciu miesiącach odbywania kary. Oficjalnie podanym powodem było przedawkowanie narkotyków, ale, z tego co wiem, nie wyjaśniono w jaki sposób więzień te narkotyki otrzymał. Szczerze mówiąc jednak bardziej prawdopodobne jest by powstał pretekst stworzenia Tommy’emu bardziej uciążliwych warunków odbywania kary. Jako sprawca wykroczenia cieszyłby się dużymi przywilejami, a tak był pretekst by odebrać mu prawa przysługujące nawet groźniejszym przestępcom. Dla własnego bezpieczeństwa został umieszczony w izolatce. Wiązało się to jednak z nowym niebezpieczeństwem. Wiedział, że posiłki przygotowują między innymi muzułmanie, a nie widział procesu przygotowywania posiłku, nie miał więc gwarancji czy ktoś czegoś mu do jedzenia nie dosypie. Starał się więc nie jeść więziennych posiłków, lecz kupować w kantynie. Regulamin więzienny dopuszczał jednak możliwość wydania 10 funtów na tydzień, z czego 5 przeznaczał na telefony. W warunkach brytyjskich no naprawdę niewiele. Gdy prosił o podwyższenie tej kwoty, odmówiono mu, jak się teraz okazało niesłusznie, gdyż przysługiwała mu wyższa kwota, jako sprawcy civil offence. Czy była to złośliwość władz więziennych czy jedynie niewiedza i biurokracja czy też polecenie z góry – trudno powiedzieć. Tommy nie wskazuje konkretnych winnych, sugeruje jednak, że jego przeniesienie do innego więzienia miało być pretekstem do zastosowania wobec niego większych restrykcji. Wywiad z Tommym – tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=QoAxe0J3k3c
Vicki Momberg
Tymczasem dziś (2 sierpnia), na drugim końcu świata inna niepoprawna politycznie wychodzi z więzienia. Również sprawa nie jest zakończona, a rozprawa apelacyjna odbędzie się 5 listopada. Osoba tą jest Vicki Momberg – była pracownica biura nieruchomości. O ile w przypadku Tommy’ego Robinsona być może do żadnego złamania prawa nie doszło, a jeśli doszło to był to akt obywatelskiego nieposłuszeństwa, mający na celu nagłaśnianie ważnej społecznie sprawy, to o Vicki Momberg tego powiedzieć nie można. Faktycznie doszło do znieważenia funkcjonariusza oraz niedopuszczalnych wyzwisk o charakterze rasistowskim. Trudno więc bezwarunkowo bronić takiej osoby. Należało jednak wziąć pod uwagę okoliczności czynu. Vicki Momberg najpierw padła ofiarą przestępstwa (rozbicie szyby w samochodzie i zabranie torebki). Przestępca miał taki sam kolor skóry jak policjant, który chciał jej pomóc. Powinno więc być wzięte pod uwagę, że kobieta była w szoku i zapomniała o politycznej poprawności, a nawet podstawowych zasadach kultury. Sędzia tymczasem nie wzięła tych okoliczności pod uwagę i skazała Vicki na 3 lata więzienia, przy czym rok w zawieszeniu, co daje 2 lata bezwzględnego więzienia. Tym samym stała się pierwszą osobą w RPA skazaną za rasistowskie wystąpienie. Formalnie skazano ją za Crimen Injuria, czyli celowe obrażenie godności drugiej osoby. Jest to pojęcie szersze i węższe zarazem. Szersze, bo obejmuje przestępstwa nie tylko na tle rasowym, a węższe, bo Crimen Injuria wymaga istnienia konkretnej osoby poszkodowanej (tu był nią policjant). Stwierdzenia wyraźnie rasistowskie, ale nie skierowane do konkretnego adresata nie stanowią Crimen Injuria. Jest to dobry pretekst by osoby, które bezpośrednio lub pośrednio nawoływały do zabijania białych, karać jedynie upomnieniem, a w najlepszym razie grzywną.
Nie było masowego ruchu na rzecz uwolnienia Vicki Momberg. Wielu publicystów (nie tylko białych) uważało wprawdzie wyrok za zbyt surowy (zwłaszcza w porównaniu z wyrokami za groźniejsze przestępstwa), ale moja petycja w sprawie zebrała jedynie 287 podpisów. Nie widziałam też innych petycji ani akcji mediów społecznościowych na ten temat.
Początkowo Vicki Momberg odmówiono prawa do apelacji, ale odwołała się od decyzji i odwołanie rozpatrzono pozytywnie. Na czas oczekiwania na rozprawę apelacyjną została zwolniona z więzienia za kaucją (2000 randów, czyli ok. 550 złotych, co dla nas może być sumę niewielką, ale Vicki Momberg nie ma żadnych dochodów (straciła pracę), a jej rodzice są na emeryturze. Tym razem prokurator (ten sam, który oskarżał) zgodził się na kaucję, tłumacząc, że spędziła już cztery miesiące w więzieniu, więc wkrótce będzie mogła się ubiegać o zwolnienie warunkowe. Sędzia (również ta sama, która wydała tak surowy wyrok) zgodziła się na kaucję. https://www.news24.com/SouthAfrica/News/vicki-momberg-granted-bail-pending-her-appeal-20180802
Co było przyczyną takiej przemiany? Trudno powiedzieć. Może incydent z kobietą określaną, jako „Czarna Vicki Momberg”? Chodzi o nieznaną z nazwiska czarnoskórą kobietę, która zwymyślała osoby białe: https://www.youtube.com/watch?v=ipFiufdPuFA W przypadku tej kobiety, jak na razie nikt nie wniósł oskarżenia.
Nie wiemy nic o warunkach, w jakich przebywała uwięziona Vicki Momberg. Wiemy tylko, że na rozprawę przywieziono ją w kajdanach umieszczonych na nogach. Praktyka stosowana jest RPA, ale w odniesieniu do przestępców, którzy dopuszczają się przemocy fizycznej. Rozprawa zaczęła się z opóźnieniem, bo obrońca domagał się by Momberg rozkuto. W notatce nie jest powiedziane jasno, jaką decyzję podjął sąd. W tej chwili nie ma to jednak wielkiego znaczenia. Vicki jest wolna. Miejmy nadzieję, że nie wróci do więzienia.
Swoją "działalność polityczną" rozpoczęłam w roku 1968 w wieku lat... sześciu ;). Postanowiłam wtedy wyrzucić przez okno kilkanaście napisanych własnoręcznie "ulotek" o treści "W POLSCE JEST RZĄD GŁUPI". Zamiar nie udał się, bo gdy wyjawiłam go Tacie, ten przestraszył się nie na żarty (pracował na uczelni) i rzecz jasna zniszczył kartki. Motywacja mojej "działalności" była jednak specyficzna: chodziło o to, ze milicja przez parę dni obstawiała Rynek, a je lubiłam chodzić karmić gołębie.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka